Boti Byteland Overclocked pełen problemów
Jak dotąd pisałem same pozytywne rzeczy o recenzowanej produkcji, ponieważ grało mi się w nią naprawdę przyjemnie. Z tego właśnie powodu jest mi niezmiernie przykro wymienić ogromną liczbę pomniejszych problemów towarzyszących mi podczas prawie dwudziestu godzin spędzonym w cyfrowym świecie. Zanim jednak to zrobię, muszę pokrótce przedstawić, jak wyglądała moja przygoda z tym tytułem.
Kod do recenzji dostałem prawie miesiąc temu. Podczas mojego pierwszego pełnego przejścia natknąłem się na mnóstwo baboli. Wrogowie nie reagowali na moją obecność, nawet gdy znajdowałem się centralnie przed nimi. Nawet cios prosto między oczy nie wzbudzał ich z letargu. Blokowałem się na przełącznikach, które trzeba uderzyć, aby zadziałały. Mieszkańcy Bajtolandu często komentują poczynania Botieg krótkim tekstem w dymku. Czasami był on po angielsku a czasami po polsku. Niektóre przerywniki filmowe potrafiły odpalić się bez dźwięku, a o braku interfejsu nawet nie wspomnę.
Ahh ten kontroler
Pomimo tego, że grałem na padzie od Xboxa, pojawiały się podpowiedzi z obrazkami z przycisków znanymi z kontrolerów konkurencji. Co gorsza, w żaden sposób nie mogłem zmusić gry do działania z DualSense’em. Kilka segmentów, których nie chcę zdradzać, wygodniej przechodziło się na klawiaturze, bo tytuł w dziwny sposób rejestrował wychylanie analoga. To nie były wszystkie wpadki przeze mnie zaobserwowano, ale wypisałem tylko te najbardziej irytujące i rzucające się w oczy.
Miałem nadzieję, że do premiery warszawski zespół załata te rażące jednak błędy. Niestety nie udało się to w stu procentach. Ostatnią kilkugodzinną sesję zafundowałem sobie dwa dni przed premierą i nadal napotkałem wspomniane powyżej niedociągnięcia. Nie były już tak częste, jak prawie miesiąc temu, ale jednak nadal były.
Ładnie, ale jakim kosztem
Boti Byteland Overclocked wygląda bardzo ładnie. Wszystko jest kolorowe i pełne wyrazu. Krainy wypełnione są przedmiotami do zniszczenia, znajdźkami, power-upami i tubylcami. Bardzo często zatrzymywałem się żeby podziwiać elektronicznie widoki. Nie zrozumcie mnie źle. Daleko tej produkcji do Cyberpunka czy nawet Genshin Impact, ale ma w sobie to coś, dzięki czemu chce się zajrzeć w każdy kąt i wskoczyć na każdą platformę. Bonusem jest to, żę najczęsciej w takich miejscach jest jakaś znajdźka, bądź dodatkowa waluta potrzebna do ukończenia planszy albo zakupu nowych terenów w głównym hubie.
Fajnie by było, gdyby z taką oprawą stała też dobra optymalizacja. Niestety z tą jest różnie. Czasami wszystko działało bez problemów z włączoną w tle przeglądarką i otwartymi kilkunastoma zakładkami. Z ciekawości kilka razy odpaliłem jednocześnie inny tytuł i Boti nadal dawał radę, utrzymując 60 FPS-ów. Z kolei miałem sytuacje, w których włączałem grę zaraz po starcie systemu i spotykałem się z ogromnym spadkiem klatek. Walkę z jednym z bossów specjalnie powtórzyłem cztery razy i za każdym razem miałem niesamowite problemy z klatkarzem. Być może na komputerze stacjonarnym działałoby to lepiej, ale mój laptop (Asusa Rog Strix G17 – R7-5800H, 16GB, GeForce RTX 3060) już niejedno widział i radził sobie całkiem nieźle.
Co tam słychać w eterze
Oprawa dźwiękowa jest w porządku. Muzyka w tle przygrywa radośnie, a Zero i Jedynka cały czas przekomarzają się między sobą. Jedyne co irytowało mnie niesamowicie, to dynamiczne teksty naszych lewitujących kompanów. Za każdym razem gdy zginąłem albo zaczynała się jakaś rozróba jedno z nich musiało zarzuci jakimś tekstem. Z początku było to nawet zabawne, ale po jakimś czasie miałem tego serdecznie dosyć. Na szczęście twórcy chyba zdali sobie sprawę z takiego obrotu sprawy i dodali opcję pozwalającą wyłączyć te odzywki. Zdecydowanie należy się za to mały plusik.
Nie mogę polecić Boti Byteland Overclocked na ten moment ale…
Bardzo, ale to bardzo chciałbym zarekomendować produkcję Purple Ray Studio, ale niestety nie mogę tego z czystym sumieniem zrobić. Specjalnie grałem jeszcze kilkadziesiąt minut przed samą premierą, żeby zobaczyć czy wcześniej zauważone niedociągnięcia zostały rozwiązane. Z powyższej recenzji chyba domyślacie się, jakie były moje spostrzeżenie.
Wielka szkoda, że tak wyszło, ponieważ widziałem i tak naprawdę nadal widzę w Boti Byteland Overclocked potencjał. Fajny i wesoły świat zrobiony z pomysłem. Sympatyczny główny bohater, którego można przebierać w odblokowane podczas rozgrywki stroje. Dobre sterowanie wymagające niewielkich poprawek w specyficznych sytuacjach.
Mam nadzieję, że zespół z Warszawy nie zaśpi gruszek w popiele i będzie kontynuować łatanie dobrze zapowiadającej się trójwymiarowej platformówki. Właśnie dlatego postaram się obserwować ten tytuł i jeśli tylko czas pozwoli, sprawdzić go za jakiś czas na pewno tak zrobię. Jednocześnie zachęcamy do dodania go do wishlisty na Steamie, jeżeli choć trochę wzbudziłem Wasze zainteresowanie. Jest to raptem jedno kliknięcie, a dla twórców ma ogromne znaczenie. Nie pozostaje mi nic innego jak podziękować Wam za lekturę i trzymać kciuki za to, aby moja przyszła wizyta w Bajtolandzie była pozbawiona jakichkolwiek wpadek.
Gameplay (PC)
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.