Finał Destiny 2 Ostateczny Kształt (PS5) — epicka konkluzja oraz droga przed nami

Gra dostępna na:
PC
PS4
PS5
XONE
Finał Destiny 2 Ostateczny Kształt — zrzut ekranu z wejścia do najazdu.

Gdy tylko pierwsza drużyna ogniowa ukończyła najazd Skraj Zbawienia, wszyscy Strażnicy otrzymali dostęp do ostatniej misji. Jest ona naprawdę doskonałym zwieńczeniem dziesięcioletniej historii. Szczerze mówiąc, obawiałem się, że to właśnie w najeździe Świadek zostanie pokonany i dopóki sam go nie doświadczę, będę czuł ogromny niedosyt. Na szczęście Bungie zdało sobie sprawę, że ludzi takich jak ja jest dużo więcej i finał Destiny 2 Ostateczny Kształt postanowili zaprezentować w inny sposób. Przypadł on do gustu nie tylko mnie, ale i całej społeczności Strażników.

Ostatnia prosta

Niestety nigdy nie było mi dana próba startowania w wyścigu o pierwsze miejsce w ukończeniu najazdu. Tym razem sytuacja wyglądała ponownie. Zwyczajnie zabrakło mi czasu na odpowiednie podrasowanie postaci. Starałem się jednak być na bieżąco z postępami tych, którzy postanowili stanąć oko w oko z ogromny zagrożeniem. Z ciekawość sam wskoczyłem na chwilę do Skraju Zbawienia, aby popodziwiać widoki, ale szybko mnie stamtąd przegonili wysoko poziomowi przeciwnicy.

Muszę powiedzieć, że emocje były ogromne. Wiele zespołów stremowało swoje wysiłki, aby każdy mógł zobaczyć ostateczne starcie. Podczas czwartej z pięciu potyczek wiele z nich przestało pokazywać samą rozgrywkę, aby inni nie mogli podpatrzeć przygotowanych przez Bungie mechanik. Po około 19 godzinach ciągłego grania szóstka nieznanych śmiałków zmusiła przeciwnika do odwrotu. Tego godnego pochwały czynu dokonała drużyna Parabellum.

Tak jak wspomniałem, nie miałem przyjemności brać udziału w całym wyścigu. Jestem natomiast pewnie, że prędzej czy później odwiedzę Skraj Zbawienia, aby na własnej skórze przekonać się, czy naprawdę jest takie trudne. Nie będzie to co prawda doświadczenie day one, ale najazdy w Destiny 2 są tak dobre, że spodziewam się dobrej zabawy. Poza tym wszystkie poprzednie aktywności tego typu zaliczyłem, więc szkoda by było mieć jedną nieskreślona z listy.

Ostatni pojedynek

Finał Destiny 2 Ostateczny Kształt był fantastyczny. Nie chcę zdradzać szczegółów, ponieważ warto go przeżyć samemu. Nie spodziewałem się jednak, że dwunastoosobowa misja tak dobrze sprawdzi się jako zakończenie długoletniej linii fabularnej. Pomimo tego, że wygraną trzeba dzielić z jedenastoma innymi Strażnikami, cutscenki są już bardzo osobistym przeżyciem. Twórcy dołożyli wszelkich starań, aby gracze poczuli spełnienie po zainwestowaniu setek a czasem nawet tysięcy godzin. Jednocześnie cieszy mnie niezmiernie fakt, że studio nadal będzie pracowało nad rozwijaniem swojego projektu.

Co czeka za horyzontem?

Właśnie odbyła się prezentacją związana z przyszłością Destiny 2. Byłem pewny, że deweloper opowie trochę o każdym z nadchodzących epizodów oraz uchyli rąbka tajemnicy na temat tego, co czeka nas po ich zakończeniu. Ani trochę się nie pomyliłem.

W związku ze zderzeniem Światła i Ciemności podczas finałowego starcia ze Świadkiem potworzyły się Echa, które rozpierzchły się po naszym układzie słonecznym. Naszym zadaniem w każdym z nachodzących mini rozszerzeń będzie ich odzyskanie. Podczas zadania odwiedzimy Nessus zawładnięty przez mechaniczną rasę Vex, staniemy do walki z zastępami wampirycznych Upadłych oraz ponownie wylądujemy na pokładzie Galery.

Wygląda na to, że będzie co robić przez nadchodzące miesiące. Niestety jeszcze nie do końca wiadomo, jak bardzo odmienne od sezonów okażą się epizody. Dowiemy się tego już niedługo, ponieważ pierwszy z nich — Echa — rusza już jutro. Oczywiście nie mogło się obyć bez małej zachęty na przyszłość i na samym końcu materiału została zapowiedziana kontynuacja opowieści. Szkoda, że jedyne co zobaczyliśmy to logo Destiny 2 oraz nazwa Kryptonim Granice. Całą prezentację możecie obejrzeć poniżej.

Finał Destiny 2 Ostateczny Kształt — podsumowanie

Uważam, że finał Destiny 2 Ostateczny Kształt nie mógł wypaść lepiej. Wiele osób nie było pewnych czy Bungie poradzi sobie z domknięciem wątku fabularnego. Według mnie wyszło im to doskonale i w znakomity sposób zakończyło sagę Światła i Ciemności zostawiając furtkę na dalsze przygody.

Nie będę ukrywał, że gdy po pokonaniu świadka ponownie znalazłem się w Bladym Sercu, poczułem się trochę dziwnie. Niby mam do roboty jeszcze mnóstwo rzeczy, ale ważny rozdział mojego życia został zamknięty. Na szczęście nadchodzący rok to nie koniec naszej kosmicznej przygody, ponieważ nie wyobrażam sobie zostawić swojego Strażnika w ciągłej hibernacji.

Strażnik patrzący na swojego Ducha.
Carry on Wayward Son

Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Za dostarczenie kodu dziękujemy firmie Cenega.
Udostępnienie DLC w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższego materiału.

Avatar photo
Gram w gry odkąd pamiętam. Jako mały brzdąc właziłem na stołek, żeby pograć na automatach w salonie dziadka. Teraz rozsiadam się wygodnie w zaciszu własnego domu i z padem w rękach oddaję się swojemu ulubionemu hobby. Zawsze chciałem dzielić się swoimi wrażeniami ze wspaniałego świata wirtualnej rozrywki. Pamiętajcie, że czas spędzony na czytaniu nigdy nie jest czasem zmarnowanym.
Scroll to top