Afterdream – recenzja (PS5). Czy to jawa, czy sen?

Logo gry Afterdream

Czasami staram się brać gry do recenzji w ciemno. Ważne, tylko żeby był to jakiś indyk, bo jeżeli przypadnie mi do gustu, mogę wtedy polecić go czytelnikom Pograne. Wiadomo, że tytuły indie często potrzebują pomocy, szczególnie gdy nie wspomaga ich jakiś dobrze znany wydawca. Dlatego, kiedy padło pytanie, kto jest chętny do sprawdzenia Afterdream, postanowiłem się zgłosić i sprawdzić, czy jest to produkcja godna Waszej uwagi. Czy grając w twór Jessego Makkonena, siedziałem jak na szpilkach, czy jednak okazał się marnym jump scarem?

Gdzie ja jestem?

Afterdream to mroczna przygodówka, która porusza wiele głębokich tematów. Splatają się w niej motywy żałoby, samotności, niezrozumienia i życia po śmierci. Wyjątkowo nie będę opisywał fabuły, ponieważ uważam, że ktokolwiek sięgnie po ten tytuł, powinien odpalać go na ślepo. Ja dokładnie tak zrobiłem i ani trochę tego nie żałuję. Już po pierwszych kilku sekundach wciągnąłem się w tę opowieść. Za każdym razem, gdy z jakiegoś powodu musiałem odejść od konsoli, nie mogłem doczekać się powrotu do przedziwnego świata. Z ogromną uwagą śledziłem losy nie tylko głównej bohaterki, ale też postaci spotykanych po drodze. Niepokojący klimat oraz nietuzinkowa prezentacja również przyciągały mnie do ekranu. Szkoda, że nie udało mi się ukończyć gry podczas jednej sesji. Jestem pewien, że wywarłaby wtedy na mnie jeszcze większe wrażenie.

Główna bohaterka stoi w ciemnym pokoju, zastanawiając się, jak do niego trafiła.
Gdzie ja jestem? – to pytanie pojawiło się w mojej głowie zdecydowanie za dużo razy.

Nie taki Afterdream straszny

Zapoznając się z wcześniejszymi pracami twórcy z Finlandii, odkryłem, że większość jego projektów to właśnie przygodówki. W zasadzie każda z nich utrzymana jest w klimatach horroru. Tak samo jest z recenzowanym przeze mnie projektem. Afterdream przesiąka grozą. Pełno tutaj dziwnych obrazów i podnoszących napięcie dźwięków. Na dodatek wszystko uzupełnia lekkie zastosowanie jump scareów.

Jestem osobą niestroniącą od horrorów. Wręcz przeciwnie. Bardzo lubimy je z małżonką oglądać. Pomimo tego przez większość czasu czułem niepokój. Szczególnie gdy udało mi się przysiąść do rozgrywki wieczorem przy zgaszonym świetle i w słuchawkach. Nie zmienia to jednak faktu, że strachu jako takiego nie czułem. Nie znaczy to, że osoby o słabszej tolerancji zareagują na dziejące się wydarzenia tak samo. Jednocześnie uważam, że można było element grozy trochę podkręcić.

Główna bohaterka znajduje się w pokoju pełnym postaci bez twarzy.
Zaręczam, że niepokojących i strasznych obrazów nie brakuje.

Dobry pomysł to podstawa

Jak już wspomniałem fińska produkcja to przede wszystkim przygodówka. Rozwiązywanie zagadek napotkanych na drodze nie stanowiły dla mnie zbytniej trudności. Nie znaczy to, że całość polega tylko na chodzeniu, szukaniu i używaniu przedmiotów. W ręce naszej protagonistki trafia specjalny aparat. Potrafi on wykrywać przedmioty z innego świata, a gdy zachodzi potrzeba, rozświetli ciemność dzięki mocnej lampie błyskowej. Raz na jakiś czas pojawiały się również logiczne zagadki. Znalezienie solucji zajmowała czasem kilka chwil, ale nigdy nie stanowiło ogromnego wyzwania. Wydaje mi się, że nawet osoby niesiedzące w tym gatunku gier bez problemu poradzą sobie z ukończeniem Afterdream. Wyjątkowo spodobało mi się kilka zastosowanych przez Jessego sztuczek, ale te pozostawię Wam do odkrycia. Jedyne co raziło mnie niezmiernie to brak przycisku do szybszego poruszania się, bo jednak chodzenia w tę i z powrotem trochę jest. Z drugiej strony mogłoby to trochę popsuć klimat, ale postanowiłem o tym wspomnieć.

Bohaterka nie jest pewna, co się stało, więc siarczyście przeklina.
Dokładnie te same słowa popłynęły z moich ust tuż przed wykonaniem tego zrzutu.

Gorąco polecam Afterdream

Nie znałem wcześniej twórczości Pana Jessego Makkonena. Po ukończeniu Afterdream i zrobieniu niewielkiego researchu jestem pewien, że sięgną po więcej jego projektów. Te trzy godziny spędzone z recenzowanym tytułem dały mi sporo do myślenia. Pixealtartowa grafika, zamglony i trochę wykrzywiony obraz, dzięki któremu ciężki klimat jeszcze bardziej potrafi przytłoczyć, skutecznie przykuły mnie do kanapy. Pomimo prostego gameplayu warto sięgnąć po Afterdream przede wszystkim ze względu na fabułę i powiązane z nią tematy. Może i Was czas spędzony w świecie marzeń sennych skłoni do refleksji.

Jeżeli nadal nie jesteście do końca przekonani, zawsze możecie sięgnąć po demo dostępne na platformie Steam. Ja co prawda grałem w port na PlayStation 5, ale jestem pewny, że wersja na PC działa równie dobrze i to najprawdopodobniej nawet na słabszym sprzęcie.

Gameplay

YouTube player

Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Za dostarczenie gry dziękujemy wydawcy Feardemic.
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższego materiału.

Avatar photo
Gram w gry odkąd pamiętam. Jako mały brzdąc właziłem na stołek, żeby pograć na automatach w salonie dziadka. Teraz rozsiadam się wygodnie w zaciszu własnego domu i z padem w rękach oddaję się swojemu ulubionemu hobby. Zawsze chciałem dzielić się swoimi wrażeniami ze wspaniałego świata wirtualnej rozrywki. Pamiętajcie, że czas spędzony na czytaniu nigdy nie jest czasem zmarnowanym.
Scroll to top