BlazBlue Entropy Effect – recenzja (PC). Rougelike wysokich lotów

Gra dostępna na:
PC
MAC
Grafika główna gry BlazBlue Entropy Effect.

Jeśli słysząc bądź czytając tytuł BlazBlue, widzicie oczyma wyobraźni bijatykę 2D, stylizowane pod japońskie animacje postacie z kocimi uszkami i wielkich dopakowanych wojów z mieczami walczących między sobą, to muszę was zaskoczyć. BlazBlue Entropy Effect nie jest kolejną bijatyką z tej serii. Tak, dobrze widzicie, autor nie walnął się w głowę. Tym razem zamiast klasycznego mordobicia otrzymaliśmy grę z gatunku roguelike. Czy zatem studiu 91 Act. udało się przenieść klasyczną i znaną formułę zabawy, tak by to wszystko miało sens? Ja już wiem!

Chodź, pokażę Ci naszą przyszłość…

Świat w BlazBlue Entropy Effect jest mrocznym miejscem, gdzie ludzkość przeniosła swoje jestestwo do wirtualnego świata. Jaki jest tego powód? Dlaczego na ziemi powstał chaos, co jest jego przyczyną? Na te pytania uzyskujemy odpowiedzi poprzez odblokowywanie kolejnych części „Phenomena”. Dzięki temu doświadczamy wspomnień zawartych w umysłach innych ludzi i krok po kroku możemy układać sobie historię w całość.

Walka w BlazBlue Entropy Effect

Fabuła jest bardzo enigmatyczna i nastawia nas do szukania własnych refleksji. Często zdarzy nam się rozmawiać z postaciami niezależnymi, zasłyszeć jakieś rozmowy z oddali. Dzieło to nie stara nas się mocno trzymać za rękę w kwestii konwersacji i oddaje nam różne opcje dialogowe, te zaś mogą nas doprowadzić do różnych zakończeń. Dodam jeszcze, że jest to spin-off serii i kampania w tej produkcji nie ma nic wspólnego z poprzednimi odsłonami.

BlazBlue Entropy Effect: Choose your character!

Na samym początku rozgrywki decydujemy którego bohatera lub bohaterkę wybierzemy. Do dyspozycji oddanych nam zostaje dziesięć postaci, z czego każda posiada odmienny sposób poruszania się, wagę i styl walki. Z czasem odblokowujemy sobie kolejne grywalne charaktery. Do nich dostajemy dostęp po wykonaniu szeregu misji treningowych. . Można przetestować każdą z nich przed wybraniem tej jednej właściwej na start. Na szczęście, bo naprawdę, każdym protagonistą gra się inaczej. Jedni będą zwinni i zadawali mnóstwo ciosów, inni zaś są chodzącymi czołgami. To od was zależy, jak będziecie się bawić.

Easy to learn, easy to master?

Jako że w przypadku BlazBlue Entropy Effect mamy do czynienia z gatunkiem rougelike, nie będzie to pewnie dla was zaskoczeniem, że tytuł jest miejscami bardzo wymagający. Podobnie jak w innych grach z tego typu i tutaj każda śmierć jest dla nas bardzo istotna. W przypadku produkcji od studia 91 Act. cechą wyróżniającą grę będzie to, że po zgonie zapisuje się progresja naszej postaci. Tę możemy przekazać następnej przy kolejnym podejściu. Łącznie na jedną sesję możemy wybrać aż dwa takie postępy rozgrywki, przez co kolejne potyczki mogą być już łatwiejsze.

BlazBlue charakteryzuje się również tym, że z każdym podejściem do rozgrywki nasi przeciwnicy również rosną w siłę, tak by dostosowywać się stale do naszych osiągnięć. Stawia nas to do ciągłej zmiany taktyki, dobierania odpowiednich umiejętności oraz tego, co zdecydujemy zrobić na koniec każdego etapu podróży. Nie raz czy dwa musiałem wybierać, czy na danym odcinku zabawy chcę odpocząć i uzupełnić zdrowie bohatera, czy też mam zaryzykować i dostać dodatkowe bonusy do atrybutów, ale w zamian wydłużyć starcia o kolejny niebezpieczny odcinek.

Jeszcze jeden raz, jeszcze jedno podejście…

W grze tak napakowanej akcją bardzo często zdarza nam się, że otrzymujemy obrażenia. Tych możemy unikać w tej grze na kilka sposobów. Jednym z najprostszych i podstawowych metod radzenia sobie z bólem zadawanym przez przeciwnika jest nieotrzymywanie obrażeń. Wybaczcie ten drobny żart, ale uniki są tutaj bardzo istotne. Może się wydawać, że zdrowia mamy naprawdę dużo, ale już po kilku chwilach okazuje się, że nie jesteśmy wcale tacy nieśmiertelni, jak nam się wydaje. Dlatego warto używać odskoku. Jeśli już jesteśmy w sytuacji krytycznej, możemy użyć specjalnego kryształu leczenia.

Czy zatem gra przez to robi się zbyt łatwa? No nie, na początku przygody do dyspozycji mamy zaledwie jedno takie uzdrowienie. Mało tego, na kolejnych etapach co prawda możemy wydawać punkty zdobywane podczas walki na zakup dodatkowego kryształu, ale szybko się okazuje, że tych nie „zachomikujemy” przy sobie zbyt dużo. Taka formuła zabawy wywołuje mnóstwo adrenaliny, konieczność decydowania kiedy możemy się uleczyć oraz ciągła progresja sprawiała, że traciłem czas bardzo szybko i dopadł mnie efekt „jeszcze jednego etapu”, szczególnie że…

Oto Twoja nagroda

Po każdej przebytej rundzie wzmacniamy cechy naszej postaci. Dostajemy kolejne ruchy do odblokowania i wybieramy również, jakie dodatkowe cechy żywiołów będzie można przydzielić. Te z kolei są podzielone na kolory jak w Diablo, gdzie szare cechy są najsłabsze, ale te najlepsze oznaczono kolorem pomarańczowym. Nie będę krył, że połączenie mechanik żywiołów, system odblokowywania kolejnych kombinacji oraz ataków specjalnych zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Właśnie dlatego tak bardzo dobrze się obcuje przy tej produkcji.

Na końcu etapów spotykamy wielkich bossów, Ci oprócz tego, że naprawdę ładnie narysowani — do grafiki przejdziemy za chwilę, mają spory wachlarz umiejętności. Walka z nimi wymaga cierpliwości, ale jakże satysfakcjonujące jest, że nawet klęsce następne podejście daje nam więcej doświadczenia. Tak właśnie nagradza nas BlazBlue Entropy Effect, poczuciem stawania się coraz lepszymi. Nawet jeśli raz czy drugi padniemy, to warto próbować dalej.

Stylowo!

Jeśli miałbym jednym słowem określić grafikę w BlazBlue Entropy Effect, to byłoby to słowo, stylowo. Ta stworzona w technologii 2D jest kolorowa i pełna szczegółów. Duży podziw wywołują również projekty samych poziomów. Nocne miasto, neonowe i bardzo krzykliwe. Etapy rodem z futurystycznej Japonii, pustynie, laboratoria. Wszystkie te miejscówki odbiegają od siebie stylistycznie i sprawiają, że poruszanie raz po raz od początku nie jest monotonne. Jest to bardzo istotne i na szczęście projektanci dali z siebie wszystko.

Projekty naszych postaci to też klasa sama w sobie, te, chociaż na ekranie prezentowane są w małej skali, są wymodelowane fantastycznie. Widać to również po animacjach, a te różnią się, w zależności kogo wybierzemy. Jak widzicie, autorzy nie poszli na łatwiznę, oddając ducha oryginałów i bardzo dobrze. Zarówno fani, jak i nowe osoby, będą zachwyceni. Modele przeciwników także zasługują na pochwałę. Ty jest całkiem sporo, chociaż tu i ówdzie przyjdzie wam spotkać się z małym recyklingiem. W gąszczu pozytywów jednak możemy przymknąć oko na taki mały szczegół, prawda? 😉

Muzyka

Cholera, mam słabość do synth popowych brzmień. Z natury jestem fanem cięższej muzyki, ale ta w BlazBlue Entropy Effect sprawdza się świetnie. Oddaje klimat każdej lokacji, wprowadzając nas w odpowiedni nastrój. Miejscami bass delikatnie nas prowadzi w objęcia bitewnego szaleństwa, innym zaś razem poczujemy się, jakbyśmy podróżowali po japońskich przedmieściach. Kompozycje zrobione są w punkt i działają na wszystkie zmysły. Bardzo miłym akcentem są nagrane na potrzeby dialogów teksty. Te wypowiadane przez aktorów stoją na dobrym poziomie. Wszystkie emocje oraz intencje wypowiadane przez postacie niezależne były wyczuwalne. Nie było okazji, w których czułbym dyskomfort podczas słuchania dialogów. Ogólnie warstwa audio stoi tutaj na wysokim poziomie, broń brzmi jak broń, a nie zabawki, wszelkiej maści eksplozje mają odpowiedniego kopa.

Gdzie dwóch się bije…

BlazBlue Entropy Effect posiada moduł multiplayer. Ten pozwala nam się pobawić na arenie w starciach dwa na dwa. Zadaniem sojuszników polega na odparciu wrogiej drużyny w zamkniętych lokacjach, stworzonych na wzór labiryntów. Poza oponentami na naszej drodze będą stały roboty, dzięki którym zdobędziemy punkty, a także skrzynki skrywające ulepszenia. Walka trwa do pierwszej śmierci. Jak w każdej kooperacyjnej zabawie, tu również bardzo ważną rolę odgrywa komunikacja. Niestety nie raz czy dwa zdarzało mi się umierać ze względu na to, że mój kolega z drużyny stwierdził, iż nagle zrobi coś innego. Tryb ten zawiera również rankingi, gdzie możemy piąć się po drabinach kolejnych wyzwań aż na sam szczyt.

Podsumowując

BlazBlue Entropy Effect to naprawdę ciekawy kawałek porządnej gry. Tytuł skierowany nie tylko dla fanów klasycznej formuły znanej z oryginalnej serii, ale też dla każdego, kto zechce zagrać w porządnego rougelike’a z krwi i kości. W mojej ocenie jest to naprawdę interesujący tytuł i perła wśród gier z tego gatunku. Na minus muszę zaznaczyć fakt, że produkcja nie posiada polskiej wersji językowej. Mimo wszystko mamy tu do czynienia z dość enigmatycznym projektem i tłumaczenie na pewno pozwoliłoby dotrzeć do większej liczby graczy. Dla wszystkich innych, którzy nie mają problemu z barierą językową, polecam sprawdzać ten tytuł. Let’s goooo!!!

Gameplay (PC)

YouTube player

Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Za dostarczenie gry do recenzji dziękujemy firmie 91Act.
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.

Marcin Ćwiek
Imperator krainy jeży, pasjonat ciężkiej muzyki, gracz i obieżyświat. Cześć! Mam na imię Marcin i uwielbiam grać oraz gotować, podróżować, aktywnie spędzać czas z moją kochaną rodzinką. Za dnia jestem ojcem oraz menadżerem hostelu w centrum Gdańska, w nocy zaś zakładam kocyk i ratuję wirtualne światy 😄 Gram na wszystkim i nie lubię wojen konsolowych!
Scroll to top