Bungie szuka oszczędności, pracownicy dostają po tyłkach.

Bungie

Destiny 2 to jeden z najczęściej przeze mnie ogrywanych tytułów tego roku, a po ogłoszeniu Marathon byłem pewny, że grę kupię na premierę. Tym bardziej smuci mnie, że każda kolejna informacja o Bungie, która do mnie dociera, jest coraz smutniejsza. Nie jest dobrze i, co gorsza, nie zapowiada się, żeby miało być lepiej. IGN.com udało porozmawiać się z kilkoma pracownikami studia i zarówno morale, jak i przyszłość studia, nie przedstawiają się dobrze.

Źle się dzieje w Bungie

Przypomnę, że niedawno Bungie zwolniło około 8% ze wszystkich pracowników studia. Nie najlepiej radzi sobie też Destiny 2, które traci graczy, a dodatek The Final Shape został przesunięty o kilka miesięcy. Najnowszy dodatek, Upadek Światła, także odniósł mniejszy sukces, niż przewidywano. Dlatego już tylko i wyłącznie z tego powodu nastroje w firmie nie są pozytywne.

Bungie od 2022 roku zostało częścią Sony. Choć nie znamy szczegółów przejęcia, wiemy, że na ten moment studio nadal zachowuje samodzielność. Oznacza to, że ludzie z Sony jeszcze nie podejmują decyzji o działaniach Bungie. Zatem decyzje o zwolnieniach i przesunięciu dodatku wyszły od kierownictwa Bungie, nie zostały narzucone z góry. Z relacji anonimowych pracowników wynika, że te działania miały na celu cięcia kosztów, które z kolei miały udobruchać Sony i odroczyć przejęcie decyzyjności. To jednak nie jest koniec cięć budżetowych.

Jak zwykle cierpią pracownicy

Kilku pracowników Bungie potwierdziło, że studio nie zatrudnia nowych pracowników. Zmniejszono także budżety na podróże służbowe i zlikwidowano premie świąteczne. Coroczny Bungie Day odbędzie się tylko i wyłącznie wirtualnie. Różne akcje, które organizowano w celu podbudowania morale pracowników, także zostały odwołane albo przeniesione. Oszczędności szuka się, także likwidując karty podarunkowe na urodziny pracowników, systemy premiowe, programy obiadowe czy wyrównania wypłat pracowników. Roczne premie za wyniki studia wyniosą w tym roku jedynie wymagane umową minimum 80%, po tym jak w kilku poprzednich latach przekraczały 100% za dobre wyniki.

Nic więc dziwnego, że morale pracowników Bungie leży na podłodze i próbuje przekopać się piętro niżej. Żeby nie było jednak zbyt wesoło, jeżeli pracownicy wyrażają zaniepokojenie sytuacją bądź próbują porozmawiać z przełożonymi na temat sytuacji, podobno ze strony wyższego szczebla spotyka ich obojętność czy nawet wrogość. Wielu podejrzewa, że jeśli The Final Shape nie odniesie sukcesu, kolejni pracownicy stracą zatrudnienie.

Podczas jednego ze spotkań, gdzie pracownicy mogli zadawać pytania przełożonym, zapytani, czy przywództwo Bungie rozważało cięcia pensji pośród kadry kierowniczej, w odpowiedzi usłyszeli, że Bungie „nie jest tego typu firmą”. Tak jest, najwyraźniej firmie łatwiej oszczędzić na kartach podarunkowych na urodziny pracowników, niż obcinając pensje najlepiej zarabiającym.

Bungie skieruje się w stronę outsourcingu?

Podobno rosną także obawy wśród pracowników, że Bungie zamierza część prac zlecić studiom zewnętrznym. Nie są to obce praktyki w branży, zwłaszcza w działach Quality Assurance (czyli testów i zapewnienia jakości). Studio jednak od zawsze posiadało własne zespoły do takich zadań. Już wcześniej w Bungie traktowało się QA jako kozła ofiarnego i podobno dochodziło także do sytuacji, w których zwalniano pracowników za drobne przewiny. Jednocześnie testerzy otrzymują coraz więcej obowiązków. Wcale nie pomaga, że przywództwo studia ma tendencje do określania działu QA jako „nie-twórców” gry.

To naprawdę niesamowite, jak jedna firma może w ciągu roku całkowicie odmienić swoje oblicze. Choć nigdy nie było studiem bez problemów, zarówno fani jak i pracownicy wielokrotnie twierdzili, że Bungie jest jednym z przyjaźniejszych studiów na rynku. Jednak kultura pracy, która coraz bardziej się pogarsza, zwolnienia i zabieranie pracownikom różnych dodatków i bonusów, podczas gdy kierownictwo nie odczuwa żadnej konieczności zmian ze swojej strony, skutecznie buduje w firmie atmosferę „my vs oni” pomiędzy pracownikami i kierownictwem. W tym tempie obawiam się, że niedługo Bungie stanie się synonimem porażki.


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Avatar photo
Czołem, na imię mam Kamil! Kocham gry miłością bez wzajemności, ale staram się nie brać ich za bardzo na poważnie. Najlepiej czuję się w taktycznych strzelankach, ale chętnie próbuję wszystkiego, co się da. Odkąd tylko pamiętam, zawsze chciałem pisać o grach, a tutaj mogę nareszcie spełniać to marzenie.
Scroll to top