Jakiś czas temu mogliście przeczytać mój wpis dotyczący wrażeń z Public Test Server (PTR) do sezonu 4 Diablo IV — ten wystartował 14 maja 2024 roku. Dla zainteresowanych tekst znajduje się [tutaj]. Wówczas twórcy sugerowali, że zawartość PTR nie będzie częścią nadchodzącego sezonu. Ostatecznie jednak okazało się, że jednak nią była.
Finalnie przebudowa systemu itemizacji, craftingu oraz endgame jest zawartością sezonu, z tą różnicą, że pozostanie ona z nami na stałe. Zmiany te całkowicie odmieniają znaną nam dotąd rozgrywkę, dzięki czemu jeśli nie graliście na bieżąco, a porzuciliście Diablo IV tuż po sezonie 1 bądź 2, to najpewniej mile się zaskoczycie. Wszystkie zmiany związane z „Łupami na nowo” znajdziecie [tutaj].
Nowe oblicze Diablo IV
Nie da się ukryć faktu, że Diablo IV potrafi wywołać swego rodzaju Love & Hate relationship, przez którą to mam wrażenie, grze będzie bardzo trudno osiągnąć wymarzony przez twórców sukces. Na premierę tytuł ten oferował z perspektywy czasu niewiele zawartości endgame’owej, wiadome było jedynie to, że gra będzie się rozwijać.
Dotychczas nie będę ukrywał, że o ile zmiany, jakie przeszła gra w poprzednich sezonach były w większości dobre na papierze, tak wykonanie ich lub też wsparcie w trakcie sezonu pozostawiało wiele do życzenia — idealny przykład sezonu 3, gdzie kilka dni po jego starcie, twórcy zdecydowali się drastycznie zmniejszyć poziom trudności aktywności na tak zwanym endgame. Z drugiej natomiast strony mamy mechanicznie bardzo fajnie poprowadzony sezon 2, gdzie dostaliśmy ciekawie rozbudowany gameplay loop, przez co rozgrywka była w większości przypadków bardzo przyjemna.
I teraz zapewne zastanawiacie się, jak na dzień dzisiejszy wypada sezon 4 na tle pozostałych?
Pozytywna przyszłość
Odpowiedź na to pytanie jest banalna, otóż jest naprawdę bardzo dobrze. Pomimo tego, że ostatecznie sezon ten pozbawiony jest tak zwanych aktywności sezonowych, otrzymaliśmy przebudowany system Piekielnych przypływów, które to dostępne są już od pierwszego poziomu świata. Jest to obecnie najlepszy sposób na zdobywanie poziomów, chociażby dlatego, że zagęszczenie przeciwników nie pozwala się nudzić w otwartym świecie. Choć jest to moim zdaniem broń obosieczna, ponieważ wpadając w pętlę Piekielnych przypływów, spędzimy tam co najmniej pierwsze 60, a może nawet 70 poziomów, co może wywołać swego rodzaju znużenie.
Z drugiej strony szybkość zdobywanego doświadczenia jest na tyle duża, że można wysnuć wnioski dotyczące problemów w earlygame, nad którymi w przyszłości będą pracować twórcy. Co więcej, cieszy mnie fakt, że crafting stał się istotnym elementem gry już od samego początku, dzięki czemu od razu czujemy progres naszej postaci. Co do zawartości związanej z farmieniem uberbossów czy też The Pit, to na ten moment niestety jeszcze nie dotarłem, więc moja wiedza ogranicza się jedynie do PTR. Więcej o sezonie 4 napiszę wkrótce, gdy ukończę wszystkie aktywności, jakie zostały dodane do gry wraz z aktualizacją.
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!