Dragon Ball Daima – recenzja 6 odcinka. Jaskinia przygód!

Ten obrazek to miniatura promocyjna z napisem „Dragon Ball Daima – Recenzja VI Odcinka”. Napis jest umieszczony na tle pierwszego obrazka, z dynamicznymi czcionkami w żółto-czerwonych kolorach, przyciągającymi uwagę.

Kolejny odcinek Dragon Ball Daima przynosi nam kilka odpowiedzi dotyczących naszego starego przyjaciela Kaio-Shina. W zaskakujący sposób rozwija się wątek Glorio. Zobaczyliśmy również pokaz mocy Goku, który tym razem nie ukrywa swojego pełnego potencjału. Jak zwykle zapraszam was do przeczytania naszych poprzednich materiałów związanych z anime, a teraz bez zbędnego przedłużania zapraszam na recenzję szóstego odcinka! Towarzyszy mi, jak zawsze niezastąpiony, Marek!

Dragon Ball Daima — podróży ciąg dalszy

Po tym jak nasi bohaterowie rozbili się, Panzy wzięła się za prace naprawcze. Nieoczekiwanie na miejscu wypadku pojawia się statek z gwardią Króla Gomahy. Goku dzięki swoim problemom żołądkowym ukrywał się w tym czasie w krzakach, dzięki czemu udało mu się schować przed przeciwnikami. Cała sytuacja na szczęście kończy się odwrotem adwersarzy. Po uruchomieniu pojazdu grupka przyjaciół rozmawia o historii świata demonów i rasie, z której wywodzi się Shin. Jak się okazuje rasa, z jakiej pochodzi Shin rodzi się z drzew. Niestety nie sprawia to, że wszyscy Glindowie są ze sobą spokrewnieni, ponieważ w tym świecie jest aż pięć drzew, z których wywodzi się ten gatunek demonów. Kolejny raz otrzymujemy garść ciekawych informacji, dzięki czemu łatwiej nam jest pojąć postacie, z jakimi mamy do czynienia od lat. Zaraz po zmroku dowiadujemy się, że królestwo demonów oświetlają aż trzy słońca, dzięki czemu nawet nocą jest jasno.

Zielonoskóra postać o elfich uszach i blond włosach związanych w dwa kucyki. Ubrana w pomarańczowy kombinezon z symbolem zębatki oraz różowy szalik. W tle widoczny różowo-purpurowy krajobraz i fragment dużego mechanicznego urządzenia.

Nagły odpoczynek

Goku, Shin oraz Glorio wraz z Panzy postanawiają odpocząć, w tym celu zatrzymują się w pobliskiej jaskini, w której czeka na nich przerażająca niespodzianka. Po pierwsze otrzymujemy solidną garść informacji na temat Glorio. Jak się okazuje, jest on tak naprawdę najemnikiem Dr. Arinsu (starszej siostry Shina), a rozmowę z nią podsłuchuje Kaio-Shin. Po drugie w jaskini żyje niebezpieczny Minotaur. Spotkanie tego adwersarza jest też świetnym momentem na kilka żartów, gdyż Goku w swojej naturze żartownisia zaczyna nazywać go krową. Naprzeciw stworzeniu wychodzi Glorio, ale zostaje On zatrzymany przez Saiyanina, gdyż ten drugi uważa, że może sobie nie poradzić.

Starszy mężczyzna o białych włosach i brodzie, ubrany w strój z niebiesko-złotymi elementami, trzyma na rękach zawinięte w koc niemowlę. Dziecko ma białe włosy i lekko spiczaste uszy. Tło jest rozmyte i utrzymane w różowej tonacji.

Niespodziewane starcie

Wisienką na torcie odcinka jest pojedynek pomiędzy Glorio a Goku o to, kto będzie mógł walczyć z Minotaurem. Po oddaniu wielu ciosów okazuje się, że Kakarot nie ma innego wyjścia i musi przyjąć formę Super Saiyanina. W niej nasz bohater przejmuje kontrolę nad walką, a po chwili kończy ją, teleportując się za plecami przeciwnika. Scena ta jest ukłonem w stronę animacji Dragon Ball GT i pojedynku Goku z Su Shinronem (jednym ze złych smoków), gdzie protagonista również pokonał wroga w ten sposób, okazując mu litość. Po całej akcji Minotaur traci ochotę na dalszy bój i tłumacząc się zjedzeniem ogromnego potwora i szybko wraca do swojej groty. W tym czasie w świecie ludzi Bulmie udaje się naprawić statek i gdy tylko Vegeta wraz z Piccolo mają już ruszyć do świata demonów, nagle dochodzi do awarii, co kończy cały odcinek.

Ukazano dynamiczną scenę, gdzie młody wojownik z jasnymi włosami w formie Super Saiyan próbuje zatrzymać inną postać, trzymając ją za plecy. Wyraz twarzy sugeruje determinację lub gniew. Postać w tle ma fioletową kurtkę

Dragon Ball Daima — Podsumowanie odcinka

Na ten moment był to mój ulubiony epizod. Świetnie rozwinięte wątki postaci takich jak Shin oraz Glorio sprawiły, że 20 minut zleciało mi, jak z bicza strzelił. Było kilka momentów, przy których uśmiałem się jak fretka, bardzo lubię humor w tej animacji i mimo dość prostych żartów mają one swój urok. Pełna transformacja Goku w Super Saiyanina wyglądała widowiskowo, a całość oglądało się dobrze dzięki świetnym animacjom. Ciężko mi się do czegokolwiek czepiać więc oddaję już klawiaturę dla Marka!

Marek

No i doczekałem się! W końcu pojawiło się więcej akcji i poznaliśmy cząstkowy potencjał Goku w formie dziecka. Co więcej, historia również nam się zagęściła o nowe wątki i co ważniejsze, motywacje Glorio. Oczywiście nie brakuje tutaj rozszerzenia wątków związanych ze światem demonów oraz Kaio-Shina, co również cieszy. Dlatego też tym bardziej przyjemnie się oglądało ten odcinek. Mam wrażenie, jakby teraz dopiero zaczynała się prawdziwa historia, po długim wprowadzeniu. A co za tym idzie, nie mogę doczekać się kolejnych epizodów!

Postać kobieca ubrana w różowo-fioletową suknię siedzi w mrocznej bibliotece. Światło wpada przez uchylone drzwi, rzucając jasną smugę na postać, podkreślając jej dramatyczną pozę i otoczenie pełne półek z książkami.


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Kup doładowanie Netflix

Reklama produktu w Ceneo.pl


Marcin Ćwiek
Imperator krainy jeży, pasjonat ciężkiej muzyki, gracz i obieżyświat. Cześć! Mam na imię Marcin i uwielbiam grać oraz gotować, podróżować, aktywnie spędzać czas z moją kochaną rodzinką. Za dnia jestem ojcem oraz menadżerem hostelu w centrum Gdańska, w nocy zaś zakładam kocyk i ratuję wirtualne światy 😄 Gram na wszystkim i nie lubię wojen konsolowych!
Scroll to top