Fatal Frame: Mask of the Lunar Eclipse – recenzja (PS4). Jak zaczynasz z duchami, to licz się z konsekwencjami

Fatal Frame: Mask of the Lunar Eclipse - grafika główna gry

Seria Fatal Frame miała swoje początki na platformie PlayStation 2. Choć pierwsza i druga część trafiły również na konsolę Xbox. Wszystko niestety zmieniło się w 2008 roku, kiedy czwarta odsłona Fatal Frame: Mask of the Lunar Eclipse została wydana wyłącznie na Nintendo Wii. Produkcja stała się tytułem ekskluzywnym i była dostępna tylko w Japonii. Od tamtego wydarzenia minęło 15 lat i dopiero teraz gra trafiła na pozostałe platformy w odświeżonej postaci, jako remaster. Choć bardzo lubię gatunek survival horror, to jakoś nie miałem sposobności w pełni doświadczyć omawianej serii. Dzięki Koei Tecmo nadarzyła się okazja, aby nadrobić zaległości. Jeśli jesteście ciekawi, czy udało mi się przetrwać bliskie spotkanie z duchami, to zapraszam Was do recenzji.

Początek historii

Cała akcja ma miejsce na wyspie Rogetsu, która znajduje się gdzieś w południowej Japonii. W trakcie specjalnego festiwalu Kagura odbywającego się raz na dziesięć lat pięć małych dziewczynek znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Na szczęście udaje się je odnaleźć dość szybko, całe i zdrowe. Problem jednak jest taki, że nie pamiętają, co się wydarzyło. Dziesięć lat później, dwie z nich umierają, a z raportu policji wynika, że odnalezione ofiary miały zasłonięte twarze i widok był iście makabryczny.

Fatal Frame: Mask of the Lunar Eclipse - mroczne miejsce

W zaistniałej sytuacji trzy pozostałe przy życiu dziewczyny postanawiają powrócić na wyspę Rogetsu, aby rozwikłać zagadkę. Jako pierwsze wyruszyły Madoka Tsukimori i Misaki Aso, ale ślad po nich zaginął. Chwilę później w podróż udaje się Ruka Minazuki. Kiedy jej matka dowiaduje się, że córka udała się na przeklętą wyspę, gdzie wszyscy mieszkańcy także zniknęli bez śladu, w akcie desperacji postanawia prosić o pomoc prywatnego detektywa. Zadaniem Choshiro Kirishima jest sprowadzenie jej dziecka do domu, zanim będzie za późno.

Fatal Frame - tutaj nawet lustro może przestraszyć

Fatal Frame – Koszmar czas zacząć

W tym momencie rozpoczynamy przygodę w opuszczonej rezydencji, przejmując chwilowo kontrolę nad postacią Madoki Tsukimori. Pierwszy rozdział jest wprowadzeniem do całej historii. Otrzymujemy tutaj najważniejsze informacje instruktażowe, jak sprawnie kontrolować postaci oraz jak posługiwać się Camera Obscura. Choć może wydawać się to zbędne, to Fatal Frame: Mask of the Lunar Eclipse nie jest szybką grą akcji, w której można wykonywać efektowne uniki. Dotyczy to także chodzenia oraz biegania, do którego trzeba będzie się przyzwyczaić. Kiedy zaatakuje nas więcej niż jedno widmo, człowiek zaczyna doceniać, że twórcy zaimplementowali umiejętność szybkiego odwrócenia protagonistki.

YouTube player

Muszę przyznać, że pomysł na neutralizację upiorów, za pomocą zabytkowego aparatu fotograficznego, to bardzo oryginalne rozwiązanie. Można powiedzieć, że jest to tak naprawdę system walki, gdyż każde wykonane zdjęcie za pomocą Camera Obscura, zadaje obrażenia duchom. Nie jest to jednak takie proste. Domyślnie w trakcie eksploracji mamy ujęcie kamery z trzeciej perspektywy. W chwili przejścia na aparat możemy zobaczyć wyłącznie ograniczone pole z pierwszej osoby. Chodzi o to, aby odnieść wrażenie, iż faktycznie widzimy to, co pokaże obiektyw. W trakcie eksploracji opuszczonej rezydencji oraz szpitala będziemy przechodzili przez ciasne korytarze oraz niewielkie pomieszczenia. Wyobraźcie więc sobie, co się stanie, kiedy przybędzie dwóch lub trzech delikwentów z zaświatów, po życie Ruki lub Choshiro? Na pewno nic przyjemnego.

Kamer w dłoń, bo inaczej...

Latarka najlepszym przyjacielem

W trakcie przygody na wyspie Rogetsu, warto zaglądać w każdy zakamarek. Dlaczego? W ten sposób będziecie mogli znaleźć różnego rodzaju nagrania i dokumenty jak: dzienniki, raporty lub zwykłe notatki. Wszystkie z nich to cenne źródła dodatkowej wiedzy. Warto także używać latarki, która pozwala odnaleźć ukryte przedmioty. Kiedy w prawy dolnym rogu obrazu wyświetli się ikona, będzie to dla nas informacja, że trzeba oświetlić szafkę, biurko, łóżko lub inny element otoczenia. Odkryty przedmiot będzie ładnie błyszczał i będzie można go podnieść. Byłem zaskoczony faktem, że zbieranie przedmiotów takich jak: apteczki, klisze filmowe, kamienie duchowe, za każdym razem mają animacje. Zastanawiałem się, w jakim celu zostało to zaimplementowane. Otóż może się zdarzyć, że niektóre duchy będą próbowały nas powstrzymać przed zabraniem ich ulubionego obiektu. Jeśli nie cofniemy naszej ręki w odpowiednim momencie, to rzecz całkowicie przepada.

Nie wiem kim jest tak kobieta.

Kliszę filmową ładuj

Gra składa się z jedenastu rozdziałów, do których należy doliczyć jeszcze prolog i finał całej przygody. Wspominam o tym, ponieważ trzeba będzie delikatnie modernizować Camera Obscura. Do tego posłużą nam niebieskie kamienie duchowe, które zwiększą m.in. moc aparatu, czy czas załadowania kliszy. Na tym jednak nie koniec, bo są jeszcze czerwone kamienie, które wykorzystamy do ulepszenia soczewki. Występują one w różnych wariantach, więc będzie można dobrać dodatkowe bonusy pod konkretną sytuację. Na przykład chwilowo spowolnić lub ogłuszyć atakujące duchy albo uzyskać szansę na większą ilość zdjęć krytycznych, które będą oznaczone jako Fatal Frame.

Walka w Fatal Frame to istna karuzela emocjonalna!

W stronę światła

Eksplorując opuszczoną rezydencję, czasem musiałem chwilę pomyśleć, gdzie widziałem jakiś obraz lub znak. Zagadki logiczne nie są mocno skomplikowane, ale wymagają dobrej orientacji w terenie i spostrzegawczości. W innym przypadku będziemy mijali rozwiązanie lub wskazówkę, a bez tego nie ruszymy dalej z fabułą. Na szczęście twórcy dodali też mapę lokacji, której warto używać. Spodobał mi się też pomysł na kwestię dotyczącą punktu zapisu gry. Otóż w starym opuszczonym budynku, gdzie najmniejszy szelest zwiększa poziom wydzielanej adrenaliny. Gdzie można poczuć się choć przez chwilę bezpiecznie? Okazało się, że stare japońskie lampiony są niezawodne i przy nich można znaleźć odrobinę wytchnienia. Wspomniane lampy służą również jako miejsce, w którym możemy wydać zdobyte punkty za wykonane zdjęcia napotkanych duchów. Wymiany możemy dokonać na środki medyczne, ubrania, akcesoria lub dodatkowe ulepszenie sprzętu do walki z iście upiornymi oponentami.

A mogłam zostać w domu.

Piętnaście lat później

Choć oryginalnie gra wyszła na konsolę Nintendo Wii, to Koei Tecmo Games wykonało naprawdę świetną robotę przy tym remasterze. Oprawa audiowizualna jest dla mnie kwintesencją tego japońskiego horroru. Z ciekawości rzuciłem okiem na wersję z 2008 roku, której wcześniej nie widziałem. Tak jak pisałem na początku, serię gier Fatal Frame kojarzyłem i wiedziałem, że należy do gatunku survival horrorów, ale nigdy wcześniej nie miałem możliwości zagrać. Absolutnie nie spodziewałem się, że Mask of the Lunar Eclipse zrobi na mnie aż tak pozytywne wrażenie.

Twórcy musieli włożyć sporo pracy, a widać to chociażby już po samych modelach postaci lub wyglądzie różnych obiektów w pomieszczeniach. Kiedy wchodzisz do danej lokacji i kamera wykonuje zbliżenie np. na upiora, gdzie dokładnie widać cały wyraz twarzy. Z miejsca można odczuć strach. Jest to rzecz jasna, tylko przykład, ale takie szczegóły są istotne. Dlatego, że tym buduje się cały klimat grozy. Ten wzbogacają również dźwięki typu szelesty, szeptanie, podmuch wiatru, czy głośna muzyka. Obowiązkowo muszę dodać, że gra posiada japoński dubbing i pełne napisy w wersji angielskiej.

Zimno tu trochę. Mama mówiła, aby się lepiej ubierać. Ehh...

Czy warto zagrać?

Jest to pozycja obowiązkowa dla fanów serii gier Fatal Frame, która jest również znana pod nazwą Project Zero. Zdaję sobie sprawę, że doświadczeni gracze bez większego problemu dostrzegą nowości lub zmiany w odsłonie z 2023 roku. Co nie zmienia faktu, że teraz może zagrać każdy. Czy to z ciekawości, czy z zamiłowania do tematyki horroru lub duchów. Największym problemem dla młodszych odbiorców może być tutaj kwestia sterowania. Na początku nie będzie zbyt przyjaźnie, bo trzeba niestety trochę cierpliwości i czasu. Cóż mogę więcej napisać? W ten tytuł trzeba koniecznie zagrać.

Gameplay

YouTube player

Za dostarczenie gry dziękujemy firmie KOEI TECMO Europe.
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.

Gdzie kupić?


Avatar photo
Początek przygody z grami rozpoczął w 90 latach, kiedy pierwszy raz miał styczność z Commodore 64. Obecnie najbardziej lubi grać na konsolach. Prawdziwy fanatyk serii gier Resident Evil oraz Diablo. Jeśli czas pozwala, to nie pogardzi książką lub filmem z gatunku fantasy, horror, czy science fiction.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Scroll to top