Fortnite Rebelia wprowadziła kilka naprawdę fajnych nowości, o których możecie przeczytać w jednym z moich tekstów. Wiem, że to już przeszłość, ale część rzeczy nie uległa zmianie. Nadal można biec sprintem i wspinać się na krawędzie, a tryb “bez budowania” zagościł w grze na stałe. Nie zmienia to jednak faktu, że przejście do kolejnego sezonu zawsze niesie za sobą wiele niespodzianek. Dlatego z niecierpliwością patrzyłem na powoli mijające minuty na liczniku w Lobby odliczające czas do Zderzenia. Jak zwykle towarzyszyli mi moi dzielni synowie. Tak jak poprzednio udało mi się całe wydarzenia nagrać, więc jeżeli ktoś ma ochotę obejrzeć co też się podczas eventu działo, zamieszczam nieedytowany film pod koniec artykułu. Witamy w Fortnite Luzik.
Początek Fortnite Luzik
Powiem szczerze, że nie spodziewałem się takiej akcji pomiędzy sezonami. Gdy tylko zniknął ekran ładowania, znaleźliśmy się w głowie misio-mecha. Do rozpoczęcia zostało niecałe 20 minut. Z komunikatorów co chwila wydobywały się głosy członków Siódemki przygotowujących się do nadchodzącego starcia. My natomiast mogliśmy zasiąść na stanowisku działkowym i ćwiczyć celowanie do asteroidów.
Gdy licznik skończy odliczanie przybyła Paradigm, która zasiadła za sterami wielkiego robota, a my na stałe zostaliśmy przydzieleni do stanowisk strzeleckich. Cel był jasny — zniszczyć Zderzecz. Wystartowaliśmy z bazy na księżycu i przebijając się przez pola kosmicznych skał, dotarliśmy na wyspę. Przywitały nas siły zbrojne Urojonego Reżimu. Piechota, czołgi, mini-mechy i sterowce kłębiły się wszędzie. Strzelaliśmy we wszystko, co się rusza. Minigun się przegrzewał, railgun musiał się ładować, a rakiet brakowało cały czas. Misio-mech zaczął poważnie obrywać, ale z pomocą nadjechał Peeley z cysterną pełną Siorba. Najwyraźniej lecząca substancja działa również na elektronikę, ponieważ maszyna po wylaniu na siebie jej zawartości była jak nowa. Gdy cel był już blisko ziemia pod misio-mechem zapadła się, a my musieliśmy się ewakuować.
Resztę wydarzenia przebyliśmy pieszo, wspinając się po rozpadającym się Zderzaczu. Punkt Zerowy znajdujący się w centrum budowli pulsował złowieszczo. Nagle drogę zagrodziła nam Sloan w czołgu. Na szczęście Pardigm odzyskała kontrolę nad robotem i zmiażdżyła przywódczynię UR. Wskoczyliśmy na wielką mechaniczną dłoń i zniszczyliśmy kryształy podłączone do Punktu Zerowego. Po raz kolejny wyspa i cały wszechświat został uratowany dzięki naszym staraniom.
Zwiastuny sezonu
Mam nadzieję, że krótkie streszczenie wydarzenia Wam się podobało. Według mnie warto było się zalogować na te kilkadziesiąt minut, żeby wziąć udział w Zderzeniu. Fajnie by było kiedyś zobaczyć jakąś solo lub co-op kampanię w świecie Fortnite. Niestety tryb Battle Royale zarabia na siebie tak dobrze, że są na to marne szanse. Gra jest jeszcze offline (a przynajmniej była, gdy pisałem te słowa), więc chwilowo można zadowolić się oglądaniem zwiastunów trzeciego sezonu.
Trzy miesiące w Fornite Luzik
Jak znam życie sezon trzeci będzie trwał około trzech miesięcy. Wszystkie nasze sztabki się wyzerowały. Znowu mamy do nabicia Karnet Bojowy. Jednym słowem zabawa zaczyna się od nowa. Nie wiem, co takiego ciągnie mnie na tą wirtualną wyspę, ale naprawdę świetnie się na niej bawię. Nieważne czy loguję się na chwilę, aby odbębnić dzienne questy, czy planuję dłuższe posiedzenie. Za każdym razem, gdy muszę już kończyć mam taki mały niedosyt. Niewątpliwie część tego uroku to przyjemny gameplay loop, ale jest w tym tytule coś magicznego. Mam nadzieję, że Wy też macie jakąś produkcję, do której uwielbiacie wracać dzień w dzień. Tych, którzy znaleźli już swój złoty środek, zachęcam do spróbowania swoich sił w Battle Royale od Epic Games. Tych natomiast, którzy już nie raz wyskakiwali z Battle Busa, na pewno spotkam gdzieś na placu boju. Miłego vibowania.