Zanim wszyscy rzucą się na mnie, że nie napisałem Activision Blizzard, pozwólcie na krótkie wytłumaczenie. Po pierwsze myślałem, że ta karcianka powstała przed fuzją tych dwóch gigantów. Na szczęście wrodzony brak wiary w siebie zmusił mnie do upewnienia się, czy tak faktycznie jest. Otóż połączenia to nastąpiło w 2008 roku, a alpha testy Hearthstone (2014) zaczęły się bodajże w 2013 roku. Po drugie, tytuł artykułu i tak jest już długi i nie potrzeba tu dodatkowych słów. Przede wszystkim jednak to ja piszę tę wiadomość, więc proszę zejść z moich pleców. Spytacie pewnie, dlaczego postanowiłem napisać notkę o Hearthstone Battlegrounds. Śpieszę z wyjaśnieniem.
Grom w raju
Jakiś czas temu złapał mnie wstręt do strzelania. Co prawda nie trwało to zbyt długo, ale jednak chwila była. Szukałem czegoś, co wypełniłoby moją potrzebę gry zawierającą przepustkę sezonową, ale nie wymagało ode mnie headshotów. Padło na Hearthstone. Wielki było moje zdziwienie, gdy po raz pierwszy od kilku lat zalogowałem się do aplikacji battle.net i odpaliłem grę. Nowe tryby, darmowe karty oraz talia i przepustka, w której można zarobić całkiem sporo złota. Po zagraniu kilkunastu pojedynków stwierdziłem, że podstawowa rozgrywka, pomimo wielu nowych mechanik, nadal jest taka sama. Kilka meta talii rządzi w trybie rankingowym, a wyjście z poziomu “brązowego” to jakaś katorga. Z tego powodu moje oczy zwróciły się w stronę innych opcji. Jedną z nich są właśnie Battlegroundy.
Hearthstone Battlegrounds w pigułce
Przepraszam, że się tak rozpisałem, ale miałem potrzebę podzielenia się powyższymi informacjami. No więc na czym polega Ustawka, bo tak się po polsku nazywają Battlegroundy. Ośmioro graczy wciela się w bohaterów znanych z historii Hearthstone. Całość działa na zasadach auto-battlera znanego z tytułów typu auto-chess czy Teamfight Tactics (2016). Podczas kolejnych rund zawodnicy rekrutują stronników, po czym przechodzą na plac boju, aby przetestować swoje jednostki w starciu. Gdy jedna ze stron straci wszystkich sprzymierzeńców, druga zadaje cios bezpośrednio w przeciwnika. Po ukończeniu takiej tury pozostali przy życiu uczestnicy ponownie dobierani są w pary i cykl zaczyna się od nowa. Oczywiście ten opis nie tłumaczy wszystkiego krok po kroku, tylko przedstawia same podstawy.
Dlaczego wolę Ustawkę
Nie będę ukrywał, że próg wejścia do standardowego Hearthstone jest spory. Nie dość, że trzeba ogarnąć ogrom kart do każdej z dziesięciu klas, to jeszcze jest mnóstwo neutralnych stronników. Kolejnym problemem jest zebranie kolekcji, która pozwoli czerpać radość z rozgrywki. Niestety taliami podstawowymi ciężko jest wygrać. Na szczęście wraz z przedstawieniem przepustki sezonowej dużo łatwiej stworzyć coś sensownego. Darmowa wersja karnetu daje kilka pakietów oraz niemałą ilość złota na ich zakup. Niektórzy co prawda uważają tryb rankingowy za P2W (pay-to-win), ale nie do końca się z tym zgadzam. Nie zmienia to faktu, że wyłożenie kilku stów na pewno przyspiesza drogę do zwycięstwa.
Ustawka z kolei przedstawia zupełnie inne podejście. Każda nowa gra zaczyna się od zera. Wszyscy uczestnicy mają dostęp do tej samej puli herosów oraz stronników. Dzięki temu jedyne, na co ewentualnie można wydać swoje pieniądze, to rzeczy kosmetyczne takie jak skórki bohaterów lub plansz czy efekty ataku. Co prawda można zapłacić za możliwość selekcji swojego podopiecznego z czterech, a nie dwóch opcji. Jednak w związku z losową naturą pojawiania się jednostek nie ma to aż tak dużego znaczenia. Nie raz udało mi się zająć wysoką pozycję pomimo tego, że trafili mi się słabi bohaterowie do wyboru. Tutaj liczy się taktyka i szybkie logiczne myślenie.
Sezon drugi Hearthstone Battlegrounds
Właśnie dlatego bardzo ucieszyłem się, gdy Blizzard postanowił rozwijać Ustawkę. Łatka 24.2 wypuszczona 30 sierpnia wprowadziła wiele nowych rzeczy. Ścieżka nagród Ustawki to nic innego jak przepustka sezonowa dedykowana wyłącznie temu trybowi. Według mnie mogłaby mieć trochę więcej darmowych nagród, ale nie jest źle. Jednocześnie pojawiły się misje pozwalające na podnoszenie poziomu karnetu. Fantastycznym dodatkiem są natomiast misje pojawiające się podczas czwartej tury. Jest to system zapożyczony ze zwykłych pojedynków, ale sprawdza się tu doskonale. Dzięki niemu potyczki stały się jeszcze ciekawsze, ponieważ pozwala na tworzenie większej ilości synergii.
Spróbujcie swoich sił
Powiem szczerze, że nie spodziewałem się wkręcić ponownie w Hearthstone. Mnogość nowych trybów i sposobów na zdobywanie kart zachęcił mnie jednak do pozostania z tym tytułem na dłużej. Jeżeli lubicie karcianki, to według mnie jest to pozycja warta uwagi. Miałem przyjemność pograć w Legends of Runeterra (2020), Magic: The Gathering Arena (2018) i trochę mobilnych produkcji. Jednak żadna nie wzbudziła we mnie tylu pozytywnych uczuć, co tytuł osadzony w świecie Warcrafta. Zapraszam Was więc do karczmy i mam nadzieję, że zostaniecie na chwilę. Kto wie? Może uda nam się stoczyć pojedynek już niedługo.