Hero’s Hour – recenzja (Switch). Bohaterowie w pikselowej grafice

Gra dostępna na:
PC
SWITCH
Mapa świata w Heroes Hour i jego logo

Hero’s Hour to produkcja stworzona przez jednego człowieka, Benjamina „ThingOnItsOwn” Hauera i wspominam o tym nie bez przyczyny. Gra ta w zasadzie pokazuje, że z pasją i umiejętnościami- nawet w pojedynkę- można stworzyć ciekawy produkt. Konkurujący nawet spokojnie z innymi strategiami dostępnymi na rynku. Jest to również produkcja, która przełamała w moich oczach stereotyp, że na Switchu nie można pograć w dobrą produkcję tego typu.

Wstęp

Zacznijmy od tego, że tytuł stanowi kombinację strategii turowej w stylu Heroes of Might and Magic oraz Disciples ze strategią czasu rzeczywistego. W zgrabny sposób tytuł ten łącz te dwa gatunki i przełamuje pewne standardy. Otóż poruszając się po proceduralnie generowanej mapie, mamy ograniczoną możliwość eksploracji. Każdego dnia możemy wykonać określoną liczbę kroków, rozbudować zamek etc. Po wykorzystaniu wszystkich ruchów przełączamy turę na kolejnego gracza i w sumie na ten moment wszystko wygląda bardzo znajomo. Wszystko jednak zmienia się, kiedy zaczynamy walkę.

Statek na których dzieją się bitwy morskie w Hero's Hour

Troszkę o walce

Wtedy to naszym oczom zamiast standardowych hexów ukazuje się mapka, na której nasze jednostki zaczynają się mnożyć i dzielić. Wtedy już wiemy, że ten element zmienia całkowicie spostrzeżenie na grę. Otóż polecenia, które wydajemy naszym jednostkom jak i również sama walka odbywa się w czasie rzeczywistym. Nie będę ukrywał – na początku trochę zdębiałem i zastanawiałem się, czy na pewno dobrze widzę. Gra w ten sposób bawiła się moimi przyzwyczajeniami. Na szczęście jest to zmiana, która paradoksalnie sprawiła, że poczułem pewien powiew świeżości. Wojsko możemy osobiście wspomagać za pomocą czarów, a nasz bohater również nie jest bierny podczas potyczek, co dodaje elementu taktycznego całej walce.

Mapka w grze Hero's Hour podzielona na kilka biomów, śnieżny, wulkaniczny i nizinny.

Rozwijaj zamki

Jednym z ważniejszych zadań w Hero’s Hour jest wspomniana wcześniej rozbudowa zamku oraz tworzenie coraz to potężniejszych jednostek do walki. Nasze twierdze rozwijamy za pomocą kilku zasobów, które znajdujemy podczas podróży, jak i również zdobywając kolejno kopalnie oraz inne fabryki przetwarzające dany materiał. Warto wspomnieć o tym, że jak w klasykach tego gatunku bywa, bardzo istotną rolę w pozyskiwaniu sojuszniczej armii gra tu złoto. Na szczęście mapki obfitują w skrzynie wypełnione skarbami, a i pokonanie adwersarzy nagradzane jest sporą ilością złotej waluty. Jeśli chodzi o rozwój naszego zamku, to możemy poszerzyć w nim mury, dobudowując specjalne wieże dodające czary, a raz na jakiś czas będziemy mogli też zdecydować, jaką specjalną wersję jednostki wybierzemy do rekrutacji. Jeśli zaś w boju stracimy za dużo jednostek, nic nie stoi na przeszkodzie, aby wysłać do nas karawanę z zaopatrzeniem.

Wielkie starcie z przeciwnym bohaterem i jego armią

Troszkę o bohaterze

Naszego bohatera możemy ubierać w tej grze w najróżniejsze elementy zbroi oraz dodatkowego ekwipunku. Ten jak również jak i zasoby znajdujemy na naszej drodze, eksplorując mapę oraz zabijając przeciwników na naszej drodze. W zależności od zamku możemy nosić na sobie różny oręż, która pomaga nam czy to w walce w zwarciu, lub dystansowej. Niektóre pierścienie czy medaliony wpłyną również na sprawności mobilne przywódcy armii, czasem odblokują nowe umiejętności czy magię. Naszego herosa ulepszamy również za zdobywane przez nas doświadczenie zdobywane w boju. Dzięki czemu staje się on coraz to potężniejszą jednostką na polu bitwy. Jego doświadczenie mocno wpływa na walkę i warto mieć na uwadze, że taka jednostka potrafi czasem sam odeprzeć natarcie wielu wrogów.

Plansza z ekwipunkiem bohatera i jego statystykami

Grafika i muzyka

Pixelartowa oprawa graficzna prezentuje się ślicznie, a co w przypadku switcha najważniejsze, interfejs jak i sama gra jest zdecydowanie czytelna. Czasem jedynie przy natłoku bohaterów nie nadążałem wybrać na czas odpowiedniego pola z czarem. Jednak na swoją obronę powiem, że to wynikało bardziej z faktu, iż brakowało mi odpowiedniej wprawy z poruszaniem kursorem za pomocą joyconów. Wraz ze specyficzną oprawą wizualną na pierwszy plan wybija się również audio. Skomponowane na poczet gry utwory z mocnym naciskiem na chiptune zazębiają się z tym co widzimy na ekranie i nie kontrastują z zaserwowanym stylem rozgrywki.

Mapka w Heroes Hour, która jest częściowo pokryta mgłą wojny.

Podsumowując

Hero’s Hour jest interesującym mariażem kilku gatunków gier i bardzo miłą produkcją do spędzenia czasu przy Switchu. Jeśli tylko nie przeszkadza wam brak polskiej wersji językowej na tej konsoli, to gwarantuję mnóstwo zabawy. Szczególnie jeśli tęsknicie za produkcjami takimi jak Heroes of Might and Magic czy Kings Bounty. Jedyne czego w moim odczuciu zabrakło, to ciekawej kampanii fabularnej. Na zakończenie wspomnę jeszcze tylko, że warto przejść tutorial, który naprawdę dużo wyjaśnia na temat owej produkcji.


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Za dostarczenie gry do recenzji dziękujemy firmie Forever Entertainment. Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.

Marcin Ćwiek
Imperator krainy jeży, pasjonat ciężkiej muzyki, gracz i obieżyświat. Cześć! Mam na imię Marcin i uwielbiam grać oraz gotować, podróżować, aktywnie spędzać czas z moją kochaną rodzinką. Za dnia jestem ojcem oraz menadżerem hostelu w centrum Gdańska, w nocy zaś zakładam kocyk i ratuję wirtualne światy 😄 Gram na wszystkim i nie lubię wojen konsolowych!
Scroll to top