Jakiś czas temu napisałem retro-recenzje do pierwszej odsłony kultowej serii Heroes of Might & Magic. Dziś na warsztat biorę kolejną odsłonę, znajdującą się nieco bliżej mojego serca, choć nie w nim samym. Ponownie, jak w przypadku jedynki, tak i tutaj grałem głównie jak większość z mojego pokolenia na “kopiach zapasowych”. To właśnie za sprawą tej odsłony doświadczyłem trybu gorącego krzesła, gdzie każdy z zawodników poza swoją turą był z dala od monitora, tym samym sprawiając, że nigdy nie wiedzieliśmy, co każdy z nas zagrał, ani co na siebie szykowaliśmy. Oczywiście, gra przez to się nieco dłużyła, ale nie było to dla nas żadnym problemem. Zawsze towarzyszył nam syndrom jeszcze jednej tury. Szczerze mówiąc, wróciłbym choć na moment do tamtych czasów, gdy zagrywało się w Heroes of Might & Magic II.
Świat przedstawiony w Heroes of Might & Magic II Gold
Wydarzenia w drugiej części cyklu dzieją się kilka lat po zakończeniu części pierwszej. Zgodnie z panującym kanonem historii, nad krainą Enroth władzę objął Lord Morglin Ironfist. Stał się jedynym władcą, który za sprawą zjednoczenia mieszkańców okolicznych ziem zdołał umocnić swoją pozycję jako król. Po śmierci Ironfista doszło do konfliktu między jego synami, Archibaldem oraz Rolandem, o prawa do tronu.
Zwycięzcą za sprawą podstępu okazał się Archibald. Roland natomiast zmuszony został do ucieczki. Musiał podjąć walkę partyzancką, tworząc ruch oporu przeciwko bratu. I tak oto w ten sposób, my jako gracz dokonujemy pierwszego wyboru: po czyjej stronie się opowiemy. Czy będziemy pomagać Archibaldowi utrzymać tron, dochowując wierności nowemu królowi? A może opowiemy się za Rolandem, wspierając jego ruch oporu przeciwko samozwańczemu królowi.
Syndrom jeszcze jednej tury – czyli słów kilka o rozgrywce w Heroes of Might & Magic II Gold
Mechanika
Ogólnie rzecz biorąc, założenia rozgrywki się znacząco nie zmieniły w kontekście tych z pierwszej odsłony serii, gdzie naszym zadaniem ponownie jest pokonać swoich przeciwników, przejmując wszystkie zamki na mapie. Natomiast zmianą jest tutaj fakt ulepszania niektórych jednostek, co w połączeniu z ograniczeniami związanymi z ilością slotów na jednostki sprawia, że musimy podejmować rozważne decyzje co do ich kompozycji. Ponadto do rycerza, barbarzyńcy, czarodziejki i czarnoksiężnika- dołączyły dwie dodatkowe klasy: nekromanta oraz czarodziej, dając nam w ten sposób dodatkową pulę zamków i możliwości. No i w końcu pojawiła się również siatka, pozwalająca nam sprawnie zarządzać wojskiem podczas bitwy.
Tryby gry
Podstawowym trybem gry oczywiście niezmiennie jest tutaj kampania dla pojedynczego gracza, która zawiera pełną polską wersję językową. Obecnie jest to dodatkowym atutem, którego gra nie posiadała w chwili swojej pierwotnej premiery, gdyż lokalizacja pojawiła się dopiero w 2002 roku za sprawą wydanej reedycji przez CD PROJEKT.
Oczywiście, nie zabrakło scenariuszy do trybu multiplayer / rozgrywki z AI, które to przede wszystkim były wykorzystywane do rozgrywek w stylu “hot seat / gorących krzeseł”. Przedłużały one w ten sposób żywot gry aż do wydania kontynuacji. Aczkolwiek, warto tutaj zaznaczyć, że scena moderska dalej wspiera Heroes of Might & Magic II. Wydając pod koniec zeszłego roku wersje 1.0 fHeroes ( https://www.facebook.com/groups/fheroes2/posts/1139928266707222/ ) . Ale o nim za bardzo się już nie wypowiem, bo jeszcze nie miałem okazji zagrać.
Oprawa wizualna w Heroes of Might & Magic II
Jeśli miałbym porównać Heroes I oraz II pod kątem tego, która gra się gorzej zestarzała graficznie, to zdecydowanie moją decyzją byłaby tutaj poczciwa I, mimo tego, że dalej mam do niej sentyment. Nie wiem, może jest to kwestia większego ładunku emocjonalnego, a może po prostu lepszej oprawy. Nie będę tutaj ukrywał, że Heroes of Might & Magic II zestarzała się po prostu godnie. Już samo wejście w opcje rozbudowy zamków jest przepięknie wykonane, jak na tamte lata. Pomimo tego, że między I a II jest tylko jeden rok różnicy, z perspektywy czasu dalej robi to na mnie ogromne wrażenie.
Słowem podsumowania, czy warto sięgnąć dziś po Heroes of Might & Magic II
O ile jeszcze w przypadku pierwszej części miałem pewne zarzuty, takie jak brak siatki podczas walki, tak tutaj drugą odsłonę jestem w stanie polecić niemal każdemu, kto chciałby sięgnąć po ten tytuł, a jeszcze nie miał okazji, bo bał się, że gra się okropnie zestarzała. Nic bardziej mylnego, zarówno gameplayowo, jak i graficznie tytuł ten się bardzo dobrze broni. Oczywiście, występują tutaj pewne archaizmy, ale jakby nie patrzeć, tytuł ten ma za sobą niemal 27 lat. A i sama fabuła też jest ciekawie poprowadzona. Podsumowując, jeśli obawialiście się, że gra się zestarzała, to Wasze lęki były bezpodstawne. Po prostu po nią sięgnijcie.
Gameplay
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.