Logitech G515 Lightspeed – recenzja. Niezwykła klawiatura niezależnie od wyzwania

Kiedy usłyszałem, że na rynku ma pojawić się niskoprofilowa, a do tego bezprzewodowa i jeszcze gamingowa klawiatura — wiedziałem, że będzie to coś, obok czego nie przejdę obojętnie. W końcu dobry sprzęt to podstawa wygodnej i produktywnej pracy, a później idealny kompan na polu bitwy w wirtualnym świecie. Przedstawiam Wam Logitech G515 Lightspeed.

Pierwsze wrażenia

Jak nigdy nie byłem fanem białych klawiszy oraz metalowego wykończenia, tak w przypadku tej klawiatury jestem nimi niezwykle zachwycony, ponieważ Logitech G515 Lightspeed jest śliczna i minimalistyczna. Efekt ten potęgują prześwitujące legendy na keycapach, co dodaje uroku całości. Pierwszy raz mam przed sobą taki sprzęt, którego wygląd mnie oczarowuje i sprawia, że aż chce się pisać. Jednak czy tylko? O tym za moment.

klawiatura Logitech G515 Lightspeed po wyjęciu z pudełka wraz z kablem ładującym oraz przedłużeniem odbiornika oraz i samym odbiornikiem.

Zdjęcie 3 z 3

Specyfikacja

Rodzaj przełączników Mechaniczne – GL Tactile
Typ TKL (tenkeyless)
Łączność Przewodowa, Bezprzewodowa
Interfejs USB, 2,4 GHz, Bluetooth
Klawisze numeryczne Nie
Klawisze multimedialne / funkcyjne Tak
Obsługa makr Tak
Podświetlenie klawiszy Tak
Kolor podświetlenia klawiszy Wielokolorowe – RGB
Rodzaj podświetlenia Strefowe – każda strefa w innym kolorze
Podpórka pod nadgarstki Nie
Kolor Czarny
Długość przewodu 1,8 m
Zasilanie Akumulator
Czas pracy na baterii Do 36 godzin
Obsługiwane systemy Windows, Mac OS X, Chrome OS, Android
Dołączone akcesoria Przedłużacz USB, Nanoodbiornik, Kabel USB-A -> USB-C
Długość 368 mm
Szerokość 150 mm
Wysokość 22 mm
Waga 880 g
Gwarancja 24 miesiące (gwarancja producenta)
Kod producenta 920-012538
Kod x-kom 1261435

Pisanie, a granie…

Zawsze traktowałem klawiaturę bardziej jako narzędzie do pracy niż coś, co faktycznie usprawni moją rozrywkę. Dziś wiem, że na biurku znajduje się produkt, który świetnie łączy te dwa światy. Jednak pozwólcie, że po kolei przybliżę Wam, dlaczego jest to sprzęt warty uwagi. Od pierwszych chwil, kiedy tej klawiatury dotykamy, nasze palce spotykają się z niezwykle przyjemną fakturą klawiszy stworzonych z tworzywa PBT (ta ma zapobiegać ścieraniu się klawiszy po pewnym czasie). Sprzęt sprawia wrażenie delikatnego, lecz im więcej będziecie go używać, tym bardziej przekonacie się, że to tylko iluzja spowodowana jej szczególnym minimalistycznym designem.

W zestawie dostajemy instrukcję, kabel USB A – USB C do ładowania i transmisji danych, odbiornik bezprzewodowy z przedłużaczem USB oraz instrukcję użytkownika. Do pełnego wykorzystania funkcji potrzebne będzie nam również oprogramowanie Logitech G Hub, które za darmo pobierzemy ze strony producenta. O nim w dalszej części tekstu.

Dwa oblicza, lecz jedno bardziej wyraziste

Przyznaję, byłem lekkim sceptykiem, co do tego, jak będzie się z tej klawiatury korzystało. Jednak po paru zdaniach — samo pisanie jako czynność staje się podobne do gry na pianinie. Lekkie i niezwykle przyjemne. Jakby każde następne zdanie lub skończony poziom to po prostu efekt tego, że ktoś pomyślał, by wszystko do siebie dopasować niezależnie od chwilowego zastosowania. Wręcz jakby to miało być instrumentem skrojonym pod nas.

Jest to głównie sprzęt skierowany do graczy i prawdę powiedziawszy, spełnia to zadanie, przynajmniej do pewnego stopnia. Mechanizm wykorzystany przez producenta to przełącznik brązowy (50gf siły do aktywacji). Charakteryzuje się on zastosowaniem raczej pod pisanie niż rozgrywkę. Oczywiście, każdemu pasuje inny przełącznik pod daną grę, aczkolwiek momentami podczas zabawy ,niezależnie od gatunku gry, sprawiają one wrażenie topornych, jakby ich aktywacja i działanie miało być bardziej precyzyjne niż faktycznie szybkie, co często przekłada się na wynik w grach.

Miejsce na USB-C z przodu Logitech G515 Lightspeed.

Zdjęcie 1 z 3

Jest to sprzęt w formacie TKL (brak części numerycznej), lecz to wcale nie oznacza, że korzystanie z niej jest w jakiś sposób niewygodne. Wręcz przeciwnie, przyciski mimo swojego niepozornego rozmiaru są na tyle duże, że z łatwością w nie trafiamy. Klawiatura jest niskoprofilowa i wielkim zaskoczeniem było dla mnie, że dostajemy dwa kąty nachylenia nóżek (4 oraz 8 stopni), a na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie, jakby ich nie było na pierwszym miejscu. To wszystko przekłada się na niezwykłą wygodę podczas jej użytku niezależnie od długości sesji przy komputerze.

Oprogramowanie

Oczywiście, jako że Logitech G515 Lightspeed to sprzęt dla graczy, nie mogło tutaj zabraknąć również możliwości sterowania podświetleniem. W momencie jej pierwszego włączenia ma ona włączony jeden profil akcentujący klawisze WSAD. Jednak zabawa z tą funkcją zaczyna się dopiero po pobraniu oprogramowania G Hub ze strony producenta, o którym wspominałem wcześniej.

Zakładka ustawień profili pod daną grę przez aplikację Logitech G Hub.

Zdjęcie 1 z 3

W zakładce odpowiedzialnej za oświetlenie mamy do wyboru kilka predefiniowanych ustawień, ale możemy także ustawić całkowicie własne, które będzie dopasowane wyłącznie do nas. Sam wykorzystuję to do kolorowania skrótów pod używane aplikacje. Oczywiście to tylko przykład, ograniczeniem jest tutaj wyłącznie nasza wyobraźnia. Możemy w niej także przestawiać funkcję danych klawiszy, blokować je lub też całkowicie przemapować, czy też skorzystać z profili dopasowanych do gier, jakie aktualnie mamy zainstalowane na swoim sprzęcie.

Bateria

Z określeniem tego, jak działa ona na baterii, mam pewien problem. Otóż nie do końca jestem w stanie zmierzyć jej faktycznego czasu działania na baterii. I nie jest w żadnym wypadku z winy Logitecha. Już tłumaczę, o co chodzi. Klawiatura po rozpakowaniu wskazywała stan naładowania na poziomie 50%, korzystałem z niej 4 dni, zanim wymagała podłączenia. Pomiędzy ładowaniem a tekstem minęło 2 dni i klawiatura nadal nie zdążyła się rozładować.

Trzeba zaznaczyć, iż żywotność jej akumulatora zależy od użytkownika i z faktu, iż ma ona trzy sposoby podłączenia. Pierwszym jest oczywiście jest Lightspeed — autorska technologia producenta mająca na celu minimalizację opóźnień i mamy do niej dostęp dzięki dołączonemu odbiornikowi. Drugim jest Bluetooth pozwalający na połączenie jej np. do telefonu. Testowałem urządzenie z Macbookiem, komputerem stacjonarnym z Windowsem oraz tabletem. W każdym z tych przypadków nie doszukałem się problemów w użytku G515. Aplikacja Logitecha też pokazuje, w jakim stopniu i na jak długo klawiatura powinna wystarczyć, a to znacząco różniło się na plus od tego, co napisano na opakowaniu.

Jest jednak pewne “ale”, mianowicie drugie rozwiązanie jest ograniczone. Może być ona sparowana z jednym urządzeniem. Ostatnim sposobem na korzystanie z G515 to klasyczny kabel USB-C. Mimo wszystkich tych możliwości nie zauważymy różnicy w działaniu sprzętu, w kontekście opóźnień między tym, co jest przez nas wciśnięte, a tym, co dzieje się na ekranie.

Podsumowanie

Nie będę owijał w bawełnę. Ta klawiatura jest prawie dobrym kompanem do pracy, lecz nie do końca do grania. Dlaczego? Powodów jest kilka. Pierwszym z nich to przełączniki, które powinny mieć szybszy próg aktywacji oraz mniejszy nacisk siłowy, by faktycznie przełożyło się to na różnice na wirtualnym polu bitwy. To sprzęt bardziej biurowy niż gamingowy.

Kolejnym mankamentem jest fakt, że Logitech dalej niechętnie sięga po rozwiązanie Hot-Swap pozwalające na wymianę przełącznika na inny, na przykład, gdy któryś padnie. Całkowicie jasnym jest dla mnie, że ta firma chce odróżniać się na tle konkurencji tym, że ma swoje autorskie przełączniki. Problem pojawia się wtedy, gdy przestaną działać lub zostaną uszkodzone. Ratuje nas wyłącznie gwarancja (chociaż i ta kiedyś się skończy), a szkoda, bo to rozwiązanie zdaje się być dziś powszechne i to także u konkurencji za mniejsze pieniądze. Jeśli spotka nas nieszczęście, cała klawiatura jest do wymiany.

Podświetlona klawiatury Logitech G515 Lightspeed.

Zdjęcie 1 z 3

Nie dostajemy zwykłej klawiatury, a tak naprawdę coś, co sprawia, że jedno zastosowanie wychodzi mimo tego, że producent reklamuje to jako sprzęt dla innej grupy docelowej. Dodatkowo całej tej sytuacji nie ratuje cena wynosząca około 620 złotych. Jest ona wysoka, choć jeśli potraktujemy klawiaturę jako sprzęt do pracy, a nie grania, można ją wtedy uznać za uzasadnioną.

Jako osoba, która więcej pisze niż generalnie gra, dostałem w swoje ręce sprzęt, któremu bliżej do serii MX Master niż G. Jednak nie oznacza to, że Logitech zrobił zły produkt. Stworzył on klawiaturę, która – jeśli zostanie odpowiednio poprawiona w przyszłej wersji – będzie świetnym elementem arsenału gracza.


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Za dostarczenie sprzętu do recenzji dziękujemy firmie Logitech.
Udostępnienie sprzętu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.

Kup Logitech G515

Reklama produktu w Ceneo.pl

Niektórzy mówią, że wakacje spędza w Kaer Morhen grając w Gwinta i pijąc dobre wino. Inni powiedzą, że to człowiek, do którego dzwoni Rick, kiedy Morty nie może wyruszyć na przygodę i nie ma nic lepszego do roboty obok zadawania trudnych pytań ludziom, by mieć o czym potem opowiadać.
Scroll to top