Tasiemiec pospolity
Nie wiem natomiast jak odnieść się do drugiej denerwującej cechy głównego wątku One Piece Odyssey. Aby zobaczyć napisy końcowe, musiałem poświęcić niecałe 40 godzin, z czego tylko kilka poświęciłem na zadania poboczne. Według mnie jest to zdecydowanie za długo, szczególnie że wiele stawianych przed nami zadań zostało wciśniętych na siłę. Dobry przykład to zamknięta brama, którą otworzyć możemy zagubionym kluczem. Aby go znaleźć, musimy pomóc omdlałemu panu przy pomocy lekarstwa, które również gdzieś zniknęło. Nic złego by w tym nie było, tylko nie wnosi to nic do samej fabuły i polega na chodzeniu w tę i z powrotem przez 30 – 40 minut. Takich sytuacji jest więcej. Z drugiej strony kreskówka też potrafi być momentami rozwleczona, aczkolwiek z zupełnie innych powodów. Czasem jest nim plot twist. Innym razem trzeba opisać przeszłość głównego antagonisty sezonu. Dlatego nie wiem, czy twórcy nie mieli lepszego pomysłu na wydłużenie czasu gry, czy postanowili spróbować oddać to, co opisałem. Jeżeli kierowała nimi opcja numer dwa, to szkoda, że zdecydowali powtykać zapychacze, zamiast skupić się na jakichś sensownych misjach dodatkowych. Rozczarowują także zagadki stawiane przed graczem. Ich rozwiązania są proste, więc równie dobrze można by je usunąć. Chociaż przyznam, że wprowadzały przyjemną odmianę raz na jakiś czas.
Nie da się jednak ukryć, że jako fan serii każdą chwilę spędzoną ze zwariowaną ferajną wspominam bardzo miło. Pomimo przeciągniętej historii i nudnych zadań pobocznych produkcja świetnie oddaje osobowość i cechy bohaterów. Sanji z Zorem ciągle się kłócą. Nami co chwila szuka okazji na zarobek, a Chopper chce pomóc każdej zranionej istocie. Tę części załoga ILCA Inc. wykonała śpiewająco. Studio zatrudniło też oryginalnych aktorów podkładających głosy w anime, co dotakowo potęguję poztywne wrażenie. Z tego powodu żałuję, że opowieść jest wyjątkowo prostolinijna i łatwo przewidzieć jej zakończenie.
Eksploracja w One Piece Odyssey
Podczas swoich przygód oprócz tajemniczej wyspy odwiedzimy cztery lokacje znane z materiału źródłowego. Każdy teren to na wpół otwarty świat, po którym dowolnie możemy się przemieszczać. Czasem okoliczności nie pozwalają nam zboczyć ze ścieżki, co uważam za dobry pomysł, bo pozwala odczuć powagę sytuacji. Podróże z miejsca na miejsce urozmaicają porozrzucane przedmioty, skrzynki i ukryte przejścia. Aby odblokować drogę do niektórych obszarów, wykorzystujemy zdolności naszej załogi. Chopper potrafi wciskać się w niskie korytarze, a Luffy używać ręki jako haka.
Niektórzy członkowie wesołej gromadki potrafią wykrywać ukryte składniki lub manuskrypty. Kiedy mijamy jakąś znajdźkę, odpowiednia osoba da nam znać o tym, że coś zauważyła. Wtedy musimy zmienić kontrolowaną postać i podnieść znalezisko. Mechanika niby standardowa, ale zrobiona jest w starym stylu. Przełączanie odbywa się w specjalnym menu, co niepotrzebnie wydłuża cały proces. Zdarzają się momenty, gdzie w ciągu minuty trzeba zrobić kilka podmian, wiec nie rozumiem, dlaczego rozwiązano to w ten sposób. Szkoda, że nie można tego robić za pomocą jednego przycisku.
Przeciwnik na przeciwniku
Oczywiście większość lokacji patrolują różnego rodzaju przeciwnicy. Gdy tylko nas zauważą, pędzą na złamanie karku w celu wszczęcia bójki. Jeżeli nie mamy akurat ochoty na pojedynek, bez problemu możemy im zwiać dzięki przyciskowi szybkiego poruszania. Jedną z umiejętności Luffiego jest skanowanie terenu z pomocą Haki. Daje ona możliwość wykrywania walk, które nagrodzą nas znacznie większą ilością punktów doświadczenia. Warto używać tej mocy, bo dużo bardziej opłaca się przeprowadzić jedną taką potyczkę niż cztery czy pięć zwykłych, przed którymi łatwo uciec.
Podsumowując, rzeczy na mapie jest masa. Zawsze starałem się zwiedzić każdy zakamarek pchany chęcią zdobycia czegoś przydatnego. W całej eksploracji zabrakło mi jednak dwóch rzeczy. Po pierwsze, nie można ustawiać znaczników, co wymaga zapamiętania lokacji zamkniętych skrzynek, których nie możemy otwierać na początku. Po drugie, fantastyczna zdolność Luffiego nie pokazuje przeskanowanych przedmiotów na minimapie. Nie przeszkadza to za bardzo, ale miło byłoby taką funkcjonalność mieć. Ogólnie rzecz biorąc, przyjemnie przechadzało się po lokacjach znanych z anime i uważam, że w tej kwestii twórcy się postarali.