Z jednej strony w tym roku otrzymaliśmy dziesiątki doskonałych gier. Z drugiej wiele z nich w okolicach premiery borykała się z bardzo poważnymi błędami. Dokładnie takim tytułem jest Payday 3 od Starbreeze Entertainment. Dodatkowo to kolejna produkcja, na którą czekałem z wypiekami na twarzy, a która okazała się rozczarowująca. Wybaczcie ten negatywny wstęp. Wiedzcie, że piszę go z ciężkim sercem. Bardzo chciałem, aby to było spełnienie moich marzeń, niestety przez błędy techniczne i problemy z grą w okolicy premiery cały mój entuzjazm gdzieś wyparował. To nie jest tak, że Payday 3 jest złą grą. Gdyby przymknąć oko na kiepski stan techniczny, można się podczas rozgrywki doskonale bawić.
Paskudny start dla Payday 3
Przed premierą nie było źle. Fakt, brakowało nieco osób do wspólnej zabawy, a boty w tej grze to zło konieczne, ale dało się grać i poczuć, że gameplay nie zawodzi. Niestety przy premierze tytuł ten stał się zwyczajnie niegrywalny. W nietypowych godzinach mogło się udać połączyć z jakimiś upartymi graczami, ale było to wydarzeniem niesamowicie rzadkim. Lwią część czasu spędziłem wpatrując się bezradnie w napis “wyszukiwanie gry”, następnie akceptując błąd połączenia i rozpoczynając cały proces od początku. Było ciekawiej, gdy udało się zebrać pełną ekipę. Osoba rozpoczynająca wyszukiwanie gry zawsze, bez wyjątku, była wyrzucana z lobby. Musiała wtedy dołączać do pozostałych, a wtedy wyrzucało nowego gospodarza. Ten musiał znowu dołączyć do grupy, lecz w międzyczasie rozłączało kolejnego hosta. W ciągu dwóch godzin udało nam się rozegrać jedną misję.
Pierwszy tydzień nie było mowy o graniu. To jednak nie koniec problemów gry. Z jakiegoś powodu, grając na konsoli (zarówno moim Xboxie Series X, jak i Series S żony), część menu działa z gigantycznym opóźnieniem nawet dziś. Mogę bez problemów przeglądać ustawienia gry, sprawdzać zawartość sklepów, poruszać się po menu umiejętności. Jednak przy uruchomieniu gry, gdy widzę komunikat „Naciśnij dowolny przycisk”, potrzeba kilkunastu sekund, żeby gra zarejestrowała sygnał z pada. Podobnie zresztą jest, gdy tylko próbuję otworzyć menu społecznościowe albo wyszukiwanie gry. Choć po interfejsie widzę, że gra odczytała wciśnięcie przycisku, przełączenie do odpowiedniego obszaru tytułu wymaga cierpliwości. Żeby było zabawniej, na PC nie mam takiego problemu.
Ręce do góry! To jest napad!
Jeśli jednak uda nam się połączyć, to wreszcie zaczyna się zabawa. Pod tym względem Payday 3, choć nie jest grą idealną, to błyszczy. Etapy są zróżnicowane i dają nam wiele do zrobienia. Choć wydawałoby się, że głównie będziemy napadać na banki, są także misje polegające na obrabowaniu zakładu jubilerskiego, galerii handlowej, czy chociażby konwoju przewożącego wartościowe surowce. Twórcom nie zabrakło wyobraźni i nawet bogate doświadczenie w poprzednich grach nie sprawi, że misje będą wydawały się wtórne. Niezależnie od tego, w jaki sposób postanowimy podejść do postawionych przed nami zadań, gra oferuje coś dla każdego. Zadowoleni powinni być zarówno ci z graczy, którzy wolą dokonać napadu po cichu, jak i ci, dla których subtelność oznacza pozostawienie budynku bez uszkadzania ścian nośnych.
Niemal każda misja bowiem daje nam możliwość wyboru. Możemy się przekradać za plecami strażników, wykradać kody dostępowe i unikać kamer. Możemy także, w szerokim rozumieniu tego zwrotu, stosować spryt i przebiegłość jako swoje główne narzędzie. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by w dowolnym momencie nałożyć maskę na twarz. Wyciągamy wtedy broń i stosujemy metody przymusu bezpośredniego. Trzeba mieć na uwadze, że czasami głośniejsza opcja sprawia, że nie osiągniemy pierwotnego celu. Wtedy musimy zadowolić się ochłapami, ale oba sposoby działania sprawiają mnóstwo radości. Niezależnie od tego, czy udało mi się wynieść setki tysięcy dolarów w sprzęcie po cichu, czy też ostrzeliwując się z policjantami w liczbach iście hurtowych, zawsze bawiłem się wyśmienicie. Przyznam też nieśmiało, że choć skradanie się było bardzo satysfakcjonujące, tak przez wzgląd na bardzo przyjemny gunplay wcale nie było mi przykro, gdy zostawałem przyłapany.
Ocean’s Eleven spotyka Johna Wicka
Payday 3, jak zresztą każda z poprzednich gier w serii, był tworzony z myślą o grze kooperacyjnej. W przypadku braku ludzkich towarzyszy dostaniemy do pomocy boty, ale ich wsparcie jest bardzo symboliczne. Jeśli damy im torbę z pieniędzmi, to będą ją łaskawie dźwigać, a czasami ostrzegą o kamerze czy strażniku. W razie wpadki będą całkiem skutecznie walczyć z policją, ale to wszystko, w czym można na nich liczyć. Nie pomogą szukać ważnych przedmiotów, nie aktywują przełącznika, nie okradną strażnika. Dlatego gra z nimi to ostateczność. Przy grze z losowymi graczami jesteśmy skazani na loterię, bo możemy trafić na geniusza zbrodni w zespole, ale także na gościa, który jest tutaj tylko i wyłącznie dlatego, by wbić kolejny poziom swojego karabinu szturmowego. Mając jednak ze sobą nawet średnio zgraną ekipę znajomych, jesteśmy w stanie wyciągnąć z rozgrywki absolutne szczyty dobrej zabawy.
Niestety, stan techniczny gry pozostawia sporo do życzenia, nawet jeśli serwery będą już działały prawidłowo. Modele postaci wyglądają najwyżej poprawnie i w 2023 roku raczej nikogo nie zachwycą. Co więcej, zdarzało się, że postać kontrolowana przez AI została wciśnięta w teksturę i nie dało się jej ani prośbą, ani groźbą wyciągnąć. Innym razem po zabiciu mojej postaci jej model wystrzeliwał na dziesięć metrów w powietrze. Raz zrzut przedmiotu, który był konieczny do wykonania misji, skończył się jego wpadnięciem pod mapę, co uniemożliwiło ukończenie etapu. Jeszcze innym razem przy próbie wejścia do szybu wentylacyjnego moją postać teleportowało trzy metry do tyłu. To samo działo się z postaciami członków drużyny. Takich błędów było sporo. Choć niewiele z nich uprzykrzało zabawę w znaczący sposób, nie dało się jednak ich do końca zignorować.
Payday 3 to strasznie nierówny tytuł
Kilka zastrzeżeń mam też do samego systemu progresji w tej grze. Payday 3 zachęca do przechodzenia ponownie tych samych misji raz za razem, a my sami wraz z poziomem naszej postaci otrzymujemy dostęp do nowego wyposażenia. Problem w tym, że o ile nowe egzemplarze broni, jej ulepszeń czy też umiejętności postaci dają jakieś poczucie postępu, tak jeżeli idzie o stroje, to dostępnych ich jest ledwie kilka sztuk. Gra udaje jednak, że jest ich o wiele więcej. Tak naprawdę są to jednak tylko kolejne warianty kolorystyczne tych samych ubrań. Dodatkowo w grze mamy tylko osiem napadów. Jeżeli więc liczymy na więcej, niż kilka godzin zabawy, będziemy powtarzać te same scenariusze na okrągło. Fakt, że nieco żywotność gry wydłuża możliwość przechodzenia ich na różne sposoby, ale w pewnym momencie zaczęło to mieć dla mnie wrażenie średnio przyjemnego grindu.
W całej grze są też rzeczy, które jednocześnie mogą być zaletami bądź wadami, zależnie od punktu widzenia. Z jednej strony mamy bardzo rozbudowaną możliwość rozwoju postaci, z drugiej jednak wykorzystanie tego w pełni wymaga zainwestowania masy czasu. Dostępna liczba przedmiotów czy broni oraz jej dodatków może mile zaskoczyć, ale odblokowanie jej to jeszcze więcej zabawy w grind. Do tego możemy kupić w sklepie gry dodatkowe akcesoria jak rękawiczki czy zawieszki na broń… Ale wymagają one dodatkowej waluty, którą kupuje się za dolary zarobione na misjach, a jej ceny są kosmiczne. To z kolei wymusza masę grindu, aby zdobyć przedmioty kosmetyczne. Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to całkowicie opcjonalne, niemniej ten nacisk na grind mnie przeraża. Mając blisko trzydzieści godzin na liczniku i zaliczając każdy z napadów po kilka razy, nie odblokowałem nawet połowy przedmiotów i broni. Dla niektórych to może być plusem. Dla mnie nie było.
Audio-wiedeo na plus, choć bez wyróżnienia
Za to zdecydowanie pochwalić muszę dźwiękową stronę gry. Muzyka ogromnie przypadła mi do gustu, kojarzy mi się mocno z klimatem znanym z Johna Wicka. Aktorzy wcielający się w główne role czy zleceniodawców również spisali się bardzo dobrze. Nieco gorzej jest już w przypadku pozostałych NPC-ów i niektórych policjantów, którzy często brzmią nie tak, jakby znaleźli się pod ostrzałem, a jak gdyby siedzieli sobie wygodnie w studiu nagraniowym. Mimo wszystko dźwiękowo niewiele mam grze do zarzucenia, a do ścieżki dźwiękowej na pewno będę wracał również i poza grą.
Wizualnie też nie jest źle, jeśli nie liczyć wspomnianych wyżej modeli postaci. Lokacje są ładne, zaprojektowane sensownie i często potrafią zaskoczyć jakimś miłym detalem. Bronie, choć pozbawione są licencjonowanych nazw, odtworzono bardzo wiernie i każdy, kto choć nieco interesuje się tematem, będzie w stanie bezbłędnie określić, z czego akurat strzela. Wydaje mi się, że przy całości najlepiej wypadają modele funkcjonariuszy policji, które wydawały mi się najbardziej dopracowane. Mimo wszystko, grafika nie jest tutaj najważniejsza.
Lepiej poczekajcie na promocję…
Ostatecznie cholernie ciężko mi wydać sprawiedliwy werdykt dla Payday 3. Z jednej strony na niekorzyść tytułu rzutuje paskudny start i liczne problemy techniczne. Z kolei jednak sama rozgrywka jest zaprojektowana naprawdę fenomenalnie. Gdy już udało nam się połączyć z ekipą Pograne w jednym lobby, bawiliśmy się doskonale. Wprawdzie niektóre osoby, jak choćby moja żona, narzekały nieco na chaos i ogólnie słabą czytelność interfejsu, ale w ostatecznym rozrachunku, tak czy siak, czas spędzony na okradaniu banków nie zdawał się być czasem straconym.
Tym bardziej boli mnie, że przez wzgląd na tragiczne początki kolejne sesje w grze wciąż rozpoczynam z niepokojem, że coś pójdzie nie tak. Jeśli zaczniecie rozgrywkę teraz, gdy serwery nie mają już takich problemów, pewnie spojrzycie na Payday 3 przychylniejszym okiem. Mimo wszystko uważam, że w tym momencie jeżeli nie zamierzacie sprawdzić gry poprzez Xbox Game Pass, lepiej będzie poczekać na porządną promocję. Z drugiej strony, gra w pełnej cenie kosztuje około 160 złotych na PC i niecałe 200 na konsolach. To nie są też tak wielkie pieniądze, do jakich ostatnio przyzwyczaiła nas branża.
Gameplay
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.
Gdzie kupić?