Choć ten rok obfituje w pozycje wybitne, nie brakowało także wybitnych wpadek. Dla mnie największą z nich, jak dotąd, okazało się Redfall. Jakiś czas temu przedstawiciele Bethesdy zapewniali jednak, że nie porzucają tytułu i zamierzają poprawiać go tak długo, aż będzie to dobra gra. Najnowsza aktualizacja może być wielkim krokiem we właściwą stronę.
Redfall staje się lepszy
Jedną z najgłośniejszych poprawek, którą wprowadza najświeższa aktualizacja, jest dodanie dla konsol Xbox Series X|S trybu wydajności. Dzięki temu Redfall nie będzie już ograniczone do „tylko” 30 klatek na sekundę, co powinno ucieszyć niektórych z graczy. Dla mnie nie jest to jakaś przesadnie istotna zmiana, mimo tego cieszę się, że ją dodano. A to jeszcze nie koniec. W grze znalazły się i inne usprawnienia i poprawki, które powinny zmienić odczucia z rozgrywki.
Samo Redfall ma być nieco bardziej zaludnione, niż dotychczas. Przeciwników będzie więcej, a ich niektóre zachowania także poprawiono. Dodatkowo od teraz możliwe będą skryte eliminacje, jeżeli uda nam się zakraść po cichu do kultystów bądź operatorów Bellwether. Poprawiono także liczne usterki, widoczność wrogów w nocy, zwiększono liczbę amunicji przy remizie. Doszły drobne poprawki wizualne, a także usprawniono nieco tryb kooperacji, aby znaczniki graczy się wyróżniały i były lepiej widoczne. Do tego należy doliczyć też dużą liczbę poprawek do interfejsu czy ułatwień dostępu. Pełną listę poprawek znajdziecie – po polsku! – na stronie Bethesdy.
Na pewno najnowszy patch nie sprawi, że magicznie Redfall stanie się grą dobrą. Niemniej sama liczba i jakość zmian sprawiają, że mam ochotę wrócić do gry i sprawdzić, na ile to zmienia odczucia z zabawy. Przede wszystkim, czy tym razem gra faktycznie dostarczy jakiejś zabawy. Mam nadzieję, że studio dalej będzie poprawiać tę grę i dostaniemy tytuł, jaki nam zapowiedziano i na jaki zasłużyliśmy.
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!