Road to Vostok to intrygujący projekt, który obserwuję od dłuższego czasu na Twitterze. To gra survivalowa z akcją osadzoną w postapokaliptycznej strefie leżącej gdzieś na granicy Finlandii i Rosji, z dużym naciskiem na realizm. Co ciekawe, autorem tej gry jest jedna osoba, były porucznik fińskiej armii z niemal dziesięcioletnim doświadczeniem w tworzeniu gier wideo. Dla niektórych z Was może to być zaskoczeniem, ale lubię militaria, podobnie zresztą jak klimaty postapokaliptyczne, więc tym bardziej ucieszyłem się, gdy autor ogłosił drugą wersję publicznego demo. Bezzwłocznie postanowiłem je sprawdzić.
Survivalowy S.T.A.L.K.E.R.?
Widać, że od poprzedniego dema zaszło tutaj sporo zmian i prace wrą w zaskakującym tempie, biorąc pod uwagę rozmiar zespołu developerskiego. Można od razu rozejrzeć się po okolicy i zapoznać z dziwnie znajomą atmosferą strefy, na której dane nam będzie grać. Trzeba przyznać, że tytuł prezentuje się bardzo ładnie, a inspirowane prawdziwymi miejscami lokacje są niesamowicie wiarygodne. Nie wszystkie mechaniki zostały jeszcze zaimplementowane, więc możliwości są dość ograniczone. Tak naprawdę możemy tutaj głównie spacerować, sprawdzać, jak działają interakcje z otoczeniem, a także stoczyć zaskakująco trudne pojedynki z przeciwnikami AI.
Jestem zachwycony poziomem trudności i złożonością systemu walki. Broń zachowuje się bardzo realistycznie, a używanie jej wymaga odrobiny wprawy. Ciekawą mechaniką, której nie widziałem nigdzie indziej, jest podwójny system wytrzymałości. Bieganie, skakanie i sprint wyczerpują ogólną kondycję naszej postaci. Natomiast celowanie czy też chodzenie z bronią gotową do strzału męczy ręce, więc trzeba pilnować i tego. Same starcia są bardzo wymagające, przeciwnicy dostrzegają nas z ogromnych odległości, a nam łatwiej ich lokalizować po odgłosach wystrzału i wylatujących z lufy rozbłyskach płomieni, niż szukając sylwetki człowieka. Szykują się naprawdę trudne wymiany ognia, bo nawet jeden przeciwnik potrafi sprawić nie lada kłopot.
Road to Vostok przywiązuje uwagę do szczegółów
Dla miłośników wirtualnej broni też szykuje się miłe widowisko. W porównaniu do pierwszego dema pojawiło się dużo więcej karabinów i pistoletów, a także cały system dodatków do nich. Te można swobodnie wymieniać i zakładać bądź zdejmować w polu. Wygląda także na to, że odpowiedni dobór ekwipunku będzie miał kluczowe znaczenie. Tutaj nawet zamontowanie najprostszego kolimatora ogromnie zwiększa szanse na trafienie do celu. Prawdopodobnie znaczenie będzie miało też za pomocą jakiej broni walczymy z przeciwnikami. Ci z kamizelkami kuloodpornymi byli bardzo odporni na pociski małego kalibru, spychając pistolet raczej do roli ostatniej deski ratunku.
Ostatecznie nadal nie można sprawdzić, jak będzie wyglądała mechanika survivalu, ani jakie inne wyzwania staną przed nami. Twórca gry przedstawił ogólnikową road mapę. Według niej planuje doprowadzić grę do etapu Early Access w przyszłym roku, więc jeszcze długa droga przed nami. Za to ogromnym zaskoczeniem dla mnie była proponowana na tę chwilę cena, którą autor zakłada za ostateczny produkt. 20 dolarów wydaje się bardzo niską kwotą. Więc jeżeli szukacie czegoś militarnego i realistycznego, uderzajcie czym prędzej na Steam i pobierajcie demo Road to Vostok. Warto też pomyśleć o zaobserwowaniu profilu gry na Twitterze, dodaniu gry do życzlisty Steam, a może nawet wsparcie jej na Patreonie.