Pamiętacie, jak kilka lat temu zdawałoby się, że każdy zdawał się być zainteresowany NFT? Głoszono, że to przyszłość internetu, ba! przyszłość gamingu nawet! Snuto ambitne plany o skórkach, które można by było przenosić z gry do gry. O walucie zarabianej w jednym tytule, a wydawanej w drugim. Na szczęście firmy szybko zauważyły brak entuzjazmu graczy. Bądź, co bardziej prawdopodobne, niskie szanse na realne wdrożenie tego pomysłu i wysokie koszty takich posunięć. Teraz dowiadujemy się, że także i SEGA wycofuje się z tych pomysłów. Brawo dla nich!
SEGA rezygnuje z NFT?
Jeszcze w zeszłym roku producent Masayoshi Kikuchi twierdził, że NFT i chmura to przyszłość gier wideo. Natomiast w niedawnym wywiadzie dla Bloomberga Shuji Utsumi, wiceprezes wykonawczy w SEGA, przyznał, że będą odcinali swoje największe marki od projektów opartych na blokchainie, aby nie zmniejszać wartości zawratości tych gier. Sama firma także nie będzie w najbliższej przyszłości tworzyć gier w oparciu o te technologie.
Sprawdzamy, czy ta technologia ma szanse w ogóle przyjąć się w granży.
Jednak SEGA nie rezygnuje całkowicie z NFT i blokchaina. Kilka gier ma zostać ogłoszonych w tym roku, które wykorzystywały będą NFT i mniejsze marki firmy, jak Virtua Fighter, nadal będą oferowały treści dla tych gier. Co więcej, SEGA zamierza kontunuować inwestycje w podobne projekty kwotami rzędu setetk milionów jenów. Jak widać, firma nie chce zdecydowanie odciąć się od technologii. Najwyraźniej nadal liczy na to, że w przyszłości będą mogli do niej powrócić. Widzą jednak problemy, które obecnie trawią te rozwiązania, nawet sam Utsumi powiedział w wywiadzie, że „akcja w grach play-to-earn jest nudna” i skoro gry nie dają frajdy, to po co w nie grać?