Silent Hill: Ascension straszy, ale nie tak, jak powinno

Silent Hill Ascension, dwie postacie na tle zimowego lasu, za nimi zamarznięte jezioro spowite czerwienią

Kilka miesięcy pisałem na łamach bloga o Silent Hill: Ascension, serialu z elementami gry, który miał przynieść powiew świeżości do serii. Premiera już za nami i wygląda na to, że Konami mocno pomyliło się, zgadując, czego chcą fani serii oraz jak to zrealizować. Według wszelkich doniesień z Internetu Ascension jest jednak… straszne, choć nie w taki sposób, jak by chcieli fani.

Silent Hill Ascension – Serial z mechanikami gry

W założeniu Ascension to serial, w którym widzowie mogą głosować na decyzje, jakie mają podejmować postacie w historii. Głosuje się za pomocą Influence Points (IP), których dowolną ilość można przeznaczyć na głosowanie. Część punktów dostajemy na start, dostajemy także dodatkowe punkty za logowanie się i oglądanie. Jeśli jednak to by było mało, gra-serial oferuje opcję dokupienia tych punktów w pakietach, które kosztują nawet 20 dolarów.

To jednak nie koniec. Ascension zawiera również… battle pass. Ten także kosztuje 20 dolarów i można w nim odblokować elementy kosmetyczne do naszego awatara, naklejki i dodatkowe punkty IP. Tylko naprawdę szalony umysł mógł wpaść na taki pomysł.

Fani, jeżeli sądzić po mega-wątku na reddicie, są mocno niezadowoleni. Co odważniejsi twierdzą nawet, że dla serii byłoby lepiej, gdyby nikt nie próbował jej wskrzeszać w taki sposób. Serialowi-grze nie pomaga, że można wydawać punkty IP na szansę, żeby nasz awatar pojawił się w serialu, ani to, że w trakcie serialu działa live-chat z mocno opóźnioną moderacją.

Do tego sam serial zdaje się być kiepskiej jakości, gdyż mało kto nie krytykuje postaci, wyglądu czy fabuły Ascension. Wygląda na to, że Konami strzeliło sobie tym projektem w stopę.


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Avatar photo
Czołem, na imię mam Kamil! Kocham gry miłością bez wzajemności, ale staram się nie brać ich za bardzo na poważnie. Najlepiej czuję się w taktycznych strzelankach, ale chętnie próbuję wszystkiego, co się da. Odkąd tylko pamiętam, zawsze chciałem pisać o grach, a tutaj mogę nareszcie spełniać to marzenie.
Scroll to top