AKTUALIZACJA: Od dziś można już podpisywać petycję. Gorąco apelujemy o podpisy i dalsze udostępnianie linku do zbiórki głosów, który znajdziecie tutaj: PETYCJA
Przyszłość nie zawsze okazuje się tak cudowna, jak nam się marzyło. Bo czy ktoś kiedyś spodziewał się, że gra, którą kupi, po kilku latach przestanie działać? W ostatnich latach pełno jest przykładów tytułów, których serwery zostały zamknięte, bądź zostały wręcz usunięte bezpośrednio ze sprzedaży. Pal licho, jeśli produkcja otrzymała wersję pudełkową, w większości – ale też nie wszystkich – przypadków da radę wtedy gdzieś ją jeszcze kupić, choćby z drugiej ręki. Czasem jednak przypadki takie, jak The Crew, sprawiają, że tytuł przepada. Na zawsze. Stąd pojawiła się inicjatywa Stop destroying video games, która miałaby to zmienić. Drodzy gracze, szykuje się petycja do Komisji Europejskiej, która miałaby na celu uniemożliwienie wydawcom takich posunięć.
Stop destroying video games
Jak wczoraj poinformował Radosław Dubisz na portalu X/Twitter, 31 lipca rusza zbiórka podpisów pod petycją.
31 lipca rusza zbiórka podpisów pod unijną inicjatywą obywatelską Stop Destroying Videogames. Celem jest zmuszenie wydawców gier do zapewnienia ich grywalności po zakończeniu wsparcia. Będę jeszcze przypominał, oczywiście!https://t.co/fJGOSfZblw pic.twitter.com/ai0fpQ51UT
— Radek Dubisz 🔜 Gamescom (@RadekDubisz) July 18, 2024
„ […] inicjatywa ma na celu zapobieganie zdalnemu wyłączaniu gier wideo przez wydawców, przed zapewnieniem rozsądnych środków do dalszego funkcjonowania wspomnianych gier wideo bez zaangażowania ze strony wydawcy.” Tak w skrócie można podsumować ideę stojącą za wnioskiem złożonym przed KE. Większość z nas się zgodzi, że wyłączenie możliwości korzystania z gry, którą gracze legalnie kupili, potrafi być krzywdząca. Dlatego prywatnie bardzo mnie cieszy, że zaczyna się dziać coś w tym temacie. Rynek gier wideo – i ogólnie mediów cyfrowych – zmienia się i ewoluuje w zastraszającym tempie. Dość powiedzieć, że prawo zdecydowanie nie nadążą za postępem technologicznym, dlatego pewne ruchy i zmiany wydają się wręcz konieczne.
Petycję znajdziecie pod tym adresem. Rzecz jasna, to dopiero początek długiej i krętej drogi, ale każda zmiana wymaga podjęcia pierwszego kroku. Zachęcamy do śledzenia sytuacji i podpisywania petycji, gdyż tak naprawdę chodzi tutaj o nasz własny interes. Jeśli nam nie będzie się chciało zawalczyć o swoje, nie ma co spodziewać się, że ktoś inny zrobi to za nas. Mam szczerą nadzieję, że potoczy się to w taki sposób, że wszyscy na tym zyskamy.
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!