Tortuga: A Pirate’s Tale – recenzja (PC). Yarr i butelka rumu

Gra dostępna na:
PC
PS4
PS5
XONE
XSX
Tortuga: A Pirate's Tale - okładka

Kto mnie zna, ten wie, że uwielbiam setting pirackiego świata — z wyjątkiem gier od Piranha Bytes. Nawet Assassin’s Creed Black Flag tylko dlatego, że jest o piratach, ma specjalne miejsce w moim mechanicznym serduchu. Tak też, gdy usłyszałem o tym, że powstaje kolejna gra o piratach od Gaming Minds Studios, nie mogłem się powstrzymać, by po nią sięgnąć przy najbliższej okazji. Zatem przedstawiam Wam moją opinię na temat tego, czy warto było sięgać po Tortuga – A Pirate’s Tale.

YouTube player

Ay! Captain! – kilka słów o fabule Tortuga: A Pirate’s Tale

Jak się zapewne domyślacie, w grze wcielamy się w kapitana pirackiego statku podczas złotej ery piractwa (tj. przełomu XVII i XVIII wieku). Jako rzeczony kapitan przyjdzie nam grabić i plądrować statki handlowe celem zdobycia sławy i bogactwa. Oczywiście, nasza historia nie będzie opierać się jedynie o wojaczkę, ale również przyjdzie nam lawirować politycznie pomiędzy czterema koloniami: Anglią, Hiszpanią, Holandią i Francją. Dzięki temu o wiele łatwiej będzie nam rekrutować i handlować. Nie jest łatwe życie pirata. Co więcej, jest ono bardzo niebezpieczne. Dlatego też warto czasem zdjąć czarną flagę i wykonać parę zleceń dla podbudowania reputacji nie tylko wobec korony, ale także załogi.

Tortuga - A Pirate's Tale - tworzenie kapitana
Taki o to widok, wita nas podczas tworzenia swojego kapitana

O rozgrywce w Tortuga – A Pirate’s Tale słów kilka

Jeśli chodzi o samą rozgrywkę i zawarte w niej elementy mechaniki, to nie mam do niej większych zarzutów, poza jednym – balans rozgrywki.

Abordaż

Ten niestety miejscami, mam wrażenie, po prostu nie istnieje. A statystyka odpowiadająca za sukces nie ma najmniejszego znaczenia. Nie raz miałem taki przypadek, że sytuacja, której sukces szacowano na 95% okazywała się totalną porażką i utratą wszystkiego. Zdarzało się to zdecydowanie częściej, niż raz na dwadzieścia prób. Bywa to frustrujące, bo powoduje to niejako reset rozgrywki do miasta początkowego. Oczywiście, mechanika ta ma zastosowanie jedynie w momencie abordażu. Sam system walki oparty jest o przeciąganie liny. Wygrywa ten, kto zapełni pasek swoim kolorem, podejmując decyzje oparte o wspomnianą szansę procentową.

Tortuga - A Pirate's Tale walka na statku
I tutaj mamy przykład RNG… ps pomimo przewagi walka przegrana

Walka na pełnym morzu

Oczywiście, czym byłaby gra o piratach, gdyby nie walka na pełnym oceanie. Ta również prowadzona jest w systemie turowym. Z tą różnicą, że tutaj już mamy o wiele większe pole do manewru, jeśli chodzi o nasz arsenał ruchu. Dodatkowo, istnieje możliwość walki kilkoma statkami naraz, o ile oczywiście takowe posiadamy. Co, rzecz jasna, daje nam swego rodzaju przewagę nad przeciwnikiem na polu walki.

Tortuga - A Pirate's Tale walka na wodzie
Ah te bitwy morskie…

Eksploracja i zabawy w porcie

Ostatnim istotnym elementem gameplayu jest oczywiście przesiadywanie w porcie, gdzie będziemy mogli odnowić nasze zapasy, zebrać misję czy też udać się do pobliskiej karczmy. Najważniejsze, oczywiście, jest podróżowanie naszym statkiem po oceanie. Ten element spodobał mi się najbardziej. Nie jest to jednak coś na wzór Sea of Thieves (moim zdaniem najlepszej gry o piratach), lecz bliżej mu Sid Meier’s Pirates!, które niejako byłoby idealnym podsumowaniem całego wątku dotyczącego eksploracji karaibów. Pod tym kątem te dwa tytuły są względem siebie bliźniacze.

Tortuga - A Pirate's Tale Tak o to prezentuje się swobodne pływanie
A gdyby tak zapolować na jakiś statek?

Oprawa audiowizualna, a optymalizacja w Tortuga: A Pirate’s Tale

Zdaję sobie sprawę, że Tortuga nie jest grą wysoko budżetową, więc i oczekiwania moje są adekwatne do ceny. Nie mniej, mam trochę „ale” co do optymalizacji tejże gry. Otóż o ile ona wygląda bardzo dobrze, a przede wszystkim jest czytelna, tak jeśli chodzi o optymalizację, to tutaj trafiłem na pewne zgrzyty. Gra mocno traci na płynności w momencie, gdy podczas swobodnego pływania przybliżymy kamerę na maksa. Wówczas animacje spadają z płynnych 60FPS i mają problem z utrzymaniem nawet 25-30,a często nawet spadają w okolice 20. I to nawet pomimo tego, że posiadam bardzo wydajny sprzęt z RTX4080 na pokładzie.

Jedynym sensownym rozwiązaniem, jakie przychodzi mi do głowy, jest granie na ¾ odległości kamery od statku. Wówczas dalej mamy świetny widok na to, co dzieje się na statku, jak nasza załoga robi co do niej, należy, a nasze odczucia z płynności gry będą przynajmniej zadowalające. Oczywiście, mam tutaj na myśli brak kompromisów pod względem ustawień jakości grafiki, bo te też można obniżyć. Pytanie wówczas jakie się nasuwa, to „czy warto?”, ale to wówczas odpowiedzieć musicie już sobie na nie sami. U mnie po zmniejszeniu jakości oprawy graficznej FPS utrzymywał się na zadowalającym poziomie, ale już załoga była mało wyraźna.

Czy warto dać szansę?

Jeśli spojrzeć przez pryzmat ceny do jakości gry, mając tutaj na myśli to, jak dobrze się przy tej grze bawiłem, to myślę, że warto dać szansę Tortudze. Nie mam niestety doświadczenia jak tytuł ten prezentuje się na konsoli, więc należy pamiętać, że na PC może on działać różnie. Nie mniej, jeśli mieliście okazję zagrać w Sid Meier’s Pirates!, to myślę, że poczujecie się jak ryba w wodzie — a raczej, jak pirat na łajbie. Jedyny minus, który może Was zniechęcić do gry, to brak jakiejkolwiek polskiej wersji językowej. Może to, niestety, być problemem dla tych, którzy nie władają językiem Szekspira w wysokim stopniu, bo nie jest on tutaj łatwy w odbiorze. To wszystko przez wstawki i archaizmy językowe, dzięki którym twórcom udało się zachować piracki klimat. Być może kiedyś pojawi się jakieś spolszczenie zrobione przez społeczność, lecz niestety tego zagwarantować nie mogę.

Gameplay

YouTube player

Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Za dostarczenie gry dziękujemy firmie Kalypso Media.
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.

Avatar photo
Pasjonat gier komputerowych od najmłodszych lat, pamiętający czasy ZX-Spectrum i C64. Wieloletni fan gier spod stajni Blizzarda. Najbardziej lubi oglądać rozgrywki esportowe Starcrafta.
Scroll to top