Walka z Backlogiem. Firewatch – recenzja (PC).

Gra dostępna na:
PC
PS4
PS5
XONE
XSX
SWITCH
Okładka Firewatch. Stylizowany zachód słońca, gdzie widać także góry, rzekę i lasy. Na pierwszym planie sylwetka człowieka stojącego na półce skalnej.

Zawiłości i niuanse historii

Problem z fabułą jest tutaj taki, że nie mogę o niej zbyt wiele opowiedzieć, żeby nie popsuć Wam zabawy. Jednocześnie pisząc o niej za mało, Firewatch nie wydaje się specjalnie interesujące. To nieprawda. Historia jest bardzo angażująca i choć na początku wydaje się być obyczajową opowiastką o mężczyźnie przechodzącym kryzys, szybko skręca w kierunku thrillera z nutą konspiracji i tajemnic, które przerażają. To historia, która błyskawicznie pokazuje, że samotne mieszkanie w lesie wcale nie musi być romantyczne i sielankowe. Historia o tym, że uciekanie przed błędami wcale może nie być najlepszym rozwiązaniem. I jasne, chwilami jest lżej, czasami jest zabawnie, a miejscami nawet można by pokusić się o stwierdzenie, że w grze pojawiają się wątki romansowe, tak mimo wszystko historia trzyma w napięciu. To jednak już musicie sprawdzić sami.

Poranek w lesie w pobliżu rzeki
Samo zakończenie historii może być bardzo polaryzujące. Osobiście poczułem się nim nieco rozczarowany, choć z żalem muszę przyznać, że przynajmniej było ono spójne z resztą historii. W kontekście fabuły i wydarzeń miało sens. Z podobnego powodu niewiele widzę sensu w ponownym przechodzeniu gry, gdyż nawet jeżeli wybierzemy inne opcje dialogowe, nie wpływają one na wydarzenia i zakończenie zawsze będzie wyglądało dokładnie tak samo.

Firewatch to także oscarowa obsada

Za to bez wątpienia pochwały należą się dwójce aktorów, którzy podkładali głosy Henry’emu i Delilah. Gdyby nie Rich Sommer Henry nie byłby postacią, z którą tak łatwo sympatyzować. Potrafi zażartować, ale błyszczy zwłaszcza w bardziej dramatycznych momentach. Cissy Jones również dorównuje mu swoim występem i świetnie wypada w każdej scenie. Miłym zaskoczeniem było dla mnie odkrycie, że w małej rólce znalazła się tutaj Erin Yvette, która zachwyciła mnie w Scars Above oraz The Wolf Among Us. Ogółem dobór obsady jest w tym tytule doskonały, bo każdy z aktorów i aktorek odwalili niesamowity kawał roboty. W połączeniu ze świetną ścieżką dźwiękową, która fenomenalnie podkreśla atmosferę scen trzeba przyznać, że warstwa audio w Firewatch godna jest najwyższych ocen.

Krótko, ale satysfakcjonująco, choć błędy też się znajdąOdległy pożar w lesie

Wspominałem wcześniej, że gra technicznie nie imponuje i cóż, zdarzają się nieładne błędy. Postać potrafi się gdzieś zaklinować, albo z uporem lepszym godnej sprawy będzie ignorować niską półkę skalną, a w zasadzie schodek, po którym już wcześniej wchodziliśmy. Na szczęście nie zdarzało się to często, choć w tak krótkiej grze dość rzucało się to w oczy. Innego rodzaju wadą może być też sam czas trwania gry. Zwłaszcza, gdy zdamy sobie sprawę z tego, że gdyby nie konieczność ponownego przechodzenia tych samych obszarów po kilka razy byłaby zapewne o połowę krótsza. Pewnym minusem będzie także brak polskiej wersji językowej, choćby w formie napisów.

Jeżeli chcecie poznać ciekawą historię, zżyć się z dwójką postaci, a do tego pooglądać zapierające dech w piersi widoki, Firewatch spisze się wyśmienicie. Pełna cena może nieco odstraszać, zwłaszcza biorąc pod uwagę krótki czas, który spędzicie w grze. Mimo wszystko uważam, że warto. Nie żałuję tych kilku godzin, a choć tytuł okazał się bardzo krótki, wywarł na mnie ogromne wrażenie. Na palcach jestem w stanie zliczyć gry, które wywołały we mnie tyle silnych emocji w tak krótkim czasie. Już tylko za to Firewatch zasługuje na uznanie.

Avatar photo
Czołem, na imię mam Kamil! Kocham gry miłością bez wzajemności, ale staram się nie brać ich za bardzo na poważnie. Najlepiej czuję się w taktycznych strzelankach, ale chętnie próbuję wszystkiego, co się da. Odkąd tylko pamiętam, zawsze chciałem pisać o grach, a tutaj mogę nareszcie spełniać to marzenie.
Scroll to top