Zawiłości i niuanse historii
Problem z fabułą jest tutaj taki, że nie mogę o niej zbyt wiele opowiedzieć, żeby nie popsuć Wam zabawy. Jednocześnie pisząc o niej za mało, Firewatch nie wydaje się specjalnie interesujące. To nieprawda. Historia jest bardzo angażująca i choć na początku wydaje się być obyczajową opowiastką o mężczyźnie przechodzącym kryzys, szybko skręca w kierunku thrillera z nutą konspiracji i tajemnic, które przerażają. To historia, która błyskawicznie pokazuje, że samotne mieszkanie w lesie wcale nie musi być romantyczne i sielankowe. Historia o tym, że uciekanie przed błędami wcale może nie być najlepszym rozwiązaniem. I jasne, chwilami jest lżej, czasami jest zabawnie, a miejscami nawet można by pokusić się o stwierdzenie, że w grze pojawiają się wątki romansowe, tak mimo wszystko historia trzyma w napięciu. To jednak już musicie sprawdzić sami.
Samo zakończenie historii może być bardzo polaryzujące. Osobiście poczułem się nim nieco rozczarowany, choć z żalem muszę przyznać, że przynajmniej było ono spójne z resztą historii. W kontekście fabuły i wydarzeń miało sens. Z podobnego powodu niewiele widzę sensu w ponownym przechodzeniu gry, gdyż nawet jeżeli wybierzemy inne opcje dialogowe, nie wpływają one na wydarzenia i zakończenie zawsze będzie wyglądało dokładnie tak samo.
Firewatch to także oscarowa obsada
Za to bez wątpienia pochwały należą się dwójce aktorów, którzy podkładali głosy Henry’emu i Delilah. Gdyby nie Rich Sommer Henry nie byłby postacią, z którą tak łatwo sympatyzować. Potrafi zażartować, ale błyszczy zwłaszcza w bardziej dramatycznych momentach. Cissy Jones również dorównuje mu swoim występem i świetnie wypada w każdej scenie. Miłym zaskoczeniem było dla mnie odkrycie, że w małej rólce znalazła się tutaj Erin Yvette, która zachwyciła mnie w Scars Above oraz The Wolf Among Us. Ogółem dobór obsady jest w tym tytule doskonały, bo każdy z aktorów i aktorek odwalili niesamowity kawał roboty. W połączeniu ze świetną ścieżką dźwiękową, która fenomenalnie podkreśla atmosferę scen trzeba przyznać, że warstwa audio w Firewatch godna jest najwyższych ocen.
Krótko, ale satysfakcjonująco, choć błędy też się znajdą
Wspominałem wcześniej, że gra technicznie nie imponuje i cóż, zdarzają się nieładne błędy. Postać potrafi się gdzieś zaklinować, albo z uporem lepszym godnej sprawy będzie ignorować niską półkę skalną, a w zasadzie schodek, po którym już wcześniej wchodziliśmy. Na szczęście nie zdarzało się to często, choć w tak krótkiej grze dość rzucało się to w oczy. Innego rodzaju wadą może być też sam czas trwania gry. Zwłaszcza, gdy zdamy sobie sprawę z tego, że gdyby nie konieczność ponownego przechodzenia tych samych obszarów po kilka razy byłaby zapewne o połowę krótsza. Pewnym minusem będzie także brak polskiej wersji językowej, choćby w formie napisów.
Jeżeli chcecie poznać ciekawą historię, zżyć się z dwójką postaci, a do tego pooglądać zapierające dech w piersi widoki, Firewatch spisze się wyśmienicie. Pełna cena może nieco odstraszać, zwłaszcza biorąc pod uwagę krótki czas, który spędzicie w grze. Mimo wszystko uważam, że warto. Nie żałuję tych kilku godzin, a choć tytuł okazał się bardzo krótki, wywarł na mnie ogromne wrażenie. Na palcach jestem w stanie zliczyć gry, które wywołały we mnie tyle silnych emocji w tak krótkim czasie. Już tylko za to Firewatch zasługuje na uznanie.