Ostatnio miałem okazję odpalić przebudowaną wersją bijatyki stworzonej przez Player First Games. Niestety z powodu drobnych problemów technicznych po mojej stornie nie spędziłem w tym szalonym świecie tyle czasu, abym mógł przekazać swoje wrażenia. Z tym będę musiał poczekać do premiery, która nastąpi już 28 maja. Zamiast tego podzielę się z Wami wszystkimi nowościami, które zauważyłem, podczas przeglądania materiałów dostarczonych przez twórców oraz wykopanych z czeluści internetu. Co więc takiego zaoferował wczesny dostęp Multiversus?
Postrach obozów letnich i kosmosu
O kilku rzeczach miałem już przyjemność napisać, gdy deweloper wypuścił zwiastun Jokera oraz trailer premierowy. To jednak niejedyne dodatki, które gracze zobaczą po odpaleniu produkcji. Zanim jednak do tego przejdę, zaproszę Was do sprawdzenia kolejnego filmiku, tym razem związanego z jedną z ogłoszonych postaci. Wydawać by się mogło, że Jason Voorhees nie pasuje do pokręconego uniwersum. Nic bardziej mylnego. Ewidentnie widać, że studio miało niezłą zabawę, przenosząc szaleńca w masce do Multiversus. Wystarczy spojrzeć na niektóre z jego ruchów. Łamanie łóżka w pół czy rzut postacią złapaną w śpiwór wywołały ogromny uśmiech na mojej twarzy. Spory zawodnik otrzymał nawet skórkę nawiązującą do filmu Jason X, który hitem raczej nie był, ale ma specjalne miejsce w moim sercu. Scena z wiertłem do tej pory bawi mnie do łez.
Nie tylko PvP
Według mnie najważniejsze, a zarazem niezwykle pomysłowe jest dołożenie trybu Rift. Pozwoli on osobom, które raczej stronią od rozrywek po sieci, spróbować swoich sił w pojedynkach ze sztuczną inteligencją oraz w wyzwaniach pod postacią mini gier. Każda rozpadlina jest podzielona na mniejsze sekcje, zawierające różnego rodzaju modyfikacje. Oczywiście całe doświadczenie można dzielić z przyjaciółmi. Pokonanie przeciwników lub ukończenie wyzwań zaowocuje skrzynkami firmy ACME pełnymi różnorakich nagród. Dodatkowo otrzymamy specjalne kryształy podnoszące statystyki naszej postaci oraz dodające losowe modyfikatory. Tryb Rift ma być cały czas rozbudowywany, więc raczej szybko się nie przeje nawet najbardziej zagorzałym graczom.
Witajcie w Townsville
Skoro lista zawodników w Multiversus powiększyła się o kilka postaci, twórcy postanowili dodać także nowe plansze. Oprócz powracających klasyków odwiedzimy salę tronową z Gry o Tron, Laboratorium Dextera oraz rodzinne miasto Atomówek.
Podczas pojedynków w Townsville życie skutecznie będzie nam uprzykrzał Mojo Jojo. Czasem zruci jakąś bombę, innym razem zacznie przyciągać walczących ogromnym magnesem. Pokój eksperymentów małego geniusza z kolei ma dwie wersje: jedną dla lubiących skupić się na poważnych rankingowych meczach, drugą nie dość, że będącą w ciągłym ruchu, to jeszcze pełnej przycisków, przełączników, holograficznych platform, przenośników taśmowych oraz innych wariactw, które na pewno wprowadzą niezły chaos. Sala tronowa nie jest może tak rozbudowana, ale także dostarczy kilka niespodzianek.
Pozamiatane
W związku z tym, że tytuł przeszedł na silnik Unreal Engine 5, wszystko wygląda naprawdę dużo ładniej. Nawet menu stało się bardziej przejrzyste. Na pierwszy rzut oka przypomina mi trochę to z Fortnite, co w moich ustach jest akurat komplementem. Nie każdemu jednak podpasuje widok tylu okienek, walut oraz wszędobylskich mikrotransakcji. Jako fan wielu gier usług jestem w stanie przymknąć na to oko, ale wiem, że nie każdy patrzy przychylnie na takie rozwiązania. Sama rozgrywka jest dużo przyjemniejsza, postacie poruszają się płynniej oraz mają kilka nowych ruchów w tym dash i możliwość parowania. Podczas potyczek jeden na jednego kamera znacznie przybliża się do zawodników, aby z bliska można było podziwiać nowe modele oraz mieć lepszy pogląd na walkę.
Wczesny dostęp Multiversus — podsumowanie
Niestety, tak jak wspominałem na wstępie, pograłem zdecydowanie za mało, abym mógł wyrobić sobie konkretną opinię. Jednak jedno mogę spokojnie stwierdzić. Jeżeli miło spędzaliście czas, naparzając się ze znajomymi albo z randomami z internetu, zanim tytuł trafił do warsztatu, to i w tej ulepszonej wersji będziecie się dobrze bawić. Ci, którzy nigdy swoich sił w zwariowanym świecie nie przetestowali radze spróbować. Zabawa jest przednia, a próg wejścia zerowy. Poza tym żadna inna gra nie pozwoli wam skopać tyłek Supermana Velmą z kreskówki Scooby-Doo.
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!