Wrażenia z Beyond Galaxyland — po drugiej stronie galaktyki

Wrażenia z Beyond Galaxyland — obrazek promujący grę przedstawiający kreskówkowe wersje głównych bohaterów.

Ostatnio mocno odbijam się od większości pozycji AAA. Męczy mnie powoli ta powtarzalność i ciągnące się w nieskończoność serie. Pogoń za trendem live service daje się temu segmentowi poważnie we znaki. Dlatego bardzo cieszy mnie cała scena gier niezależnych. Twórcy tytułów indy nie muszą spowiadać się przed udziałowcami ani gonić kwartalnych przychodów, które muszą rosnąć cały czas. Coraz częściej spędzam czas właśnie w takich produkcjach. Demo jednej z nich niedawno wylądowało na dysku mojego laptopa. W końcu udało mi się je ukończyć, więc postanowiłem spisać swoje wrażenia z Beyond Galaxyland poniżej.

Przygoda wśród gwiazd

Inspirowana klasycznymi filmami science-fiction gra to przygodówka z elementami RPG oraz turowymi walkami osadzona w nieznanej galaktyce pełnej cudów. Gracz wciela się w rolę licealisty Douga, który opuszcza Ziemię w dość dziwnych okolicznościach. Przeniesiony do tytułowego Galaxylandu chłopak marzy jedyni o powrocie do domu. Okazuje się jednak, że sprawa nie jest tak prosta, ponieważ planeta została najprawdopodobniej zniszczona. Wraz ze swoim wiernym chomikiem oraz robotem Martym wyrusza w podróż, która zaprowadzi go w każdy zakątek nowego układu.

YouTube player

Powiem szerze, że starałem się opisać fabułę Beyond Galaxyland jak najprościej. Nie znaczy to jednak, że podczas rozgrywki nie dzieje się nic ciekawego. Wręcz przeciwnie. Co chwila byłem miło zaskakiwany i szybko wciągnąłem się w wymyśloną przez jednoosobowe studio opowieść. Nie uważam, żeby była nowatorska, ale zarówno główny wątek, jak i postacie poboczne od razu przypadły mi do gustu. Z zaciekawieniem czytałem wymiany zdań pomiędzy głównym bohaterem oraz spotykanymi po drodze ludźmi, kosmitami i różnymi innymi stworzeniami.

Gdy w końcu zobaczyłem końcowy napis informujący o skończeniu dema, czułem się jak po obejrzeniu pilota dobrze zapowiadającego się serialu. Nie ukrywam, że nie mogę doczekać się pełnej wersji, bo z miłą chęcią poznam dalsze losy Douga i jego drużyny.

Pozytywna mieszanka

Beyond Galaxyland czerpie garściami nie tylko z klasycznych jRPGów, ale również z serii Pokemon. Co prawda rozgrywka jest dużo bardziej zręcznościowa, szczególnie podczas zwiedzania lokacji, ale sama walka odbywa się w trybie turowym. Podczas pojedynków możemy łapać osłabionych przeciwników w specjalne kule, aby potem użyć ich jako pomocników. Oczywiście każdy z nich ma swoje własne zdolności oraz przypisany jest do innego żywiołu.

Bardzo spodobała mi się również opcja robienia zdjęć przed starciem. Dzięki temu możemy poznać słabe strony wroga oraz dowiedzieć się jak trudno będzie go schwytać. Pozwala to na przygotowanie przed potyczką, co znacznie ułatwia ich prowadzenie. Nie zabrakło tu też statystyk, przedmiotów podnoszących umiejętności oraz dodatkowych mechanik, o których nie chcę wspominać. Po prostu uważam, że warto odkryć je samemu. Szkoda tylko, że część z nich jest mało rozbudowana, ale biorąc pod uwagę, że stoi za tym jedna osoba ogrom całości i tak robi piorunujące wrażenie.

Zrzut ekranu z gry Beyond Galaxyland — główny bohater oraz jego kompan na tle pięknego futurystycznego neonowego miasta.

Grafika i muzyka na wysokim poziomie

Tytuły takie jak ten udowadniają mi, że wypasiona grafika 3D oraz zatrudnienie całej symfonii wcale nie jest potrzebna do zrobienia czegoś niesamowitego. Każda odwiedzona przeze mnie lokacja wygląda przepięknie. Nie ważne czy trafiłem do zacofanej osady, na powierzchnię lodowej planety czy oświetlonej neonami metropolii. Z ekranu po prostu biło klimatem, a każdy kadr wypełniony był po brzegi cudownymi pikselowymi modelami. Myślę, że gdybym nie zatrzymywał się co chwilę, aby podziwiać zachwycające widoki, skończyłbym ten krótki rozdział znacznie szybciej.

Ścieżka dźwiękowa zresztą nie ustępuje oprawie graficznej nawet na krok. Wielokrotnie złapałem się na nuceniu motywu, który akurat leciał z głośników mojego laptopa. Jedyne, o co mogę się trochę przyczepić to niektóre odgłosy walk. Zwyczajnie brakuje im impaktu, przez co jest kilka rzeczy, które wydają się nieefektywne. Nie wpływa to jednak na odbiór całości stojącej na bardzo wysokim poziomie.

Wrażenia z Beyond Galaxyland — podsumowanie

Ogromnie się cieszę, że demo tej produkcji trafiło w moje ręce. Podczas tych czterech godzin spędzonych na poznawaniu świata powołanego do cyfrowego życia przez Sama Enrighta bawiłem się znakomicie. Jestem w ciężkim szoku, co w obecnych czasach potrafi zrobić jeden człowiek. To, co miałem okazję zobaczyć, jest naprawdę cudowne pod każdym względem. Co prawda sporo mechanik jest uproszczonych, ale i tak chylę czoła przed twórcą. Pozycja wygląda fantastycznie, muzyka jest doskonała, a historia szybko wciąga, dlatego ogromnie żałuję, że Beyond Galaxyland nie ma jeszcze oficjalnej daty premiery. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że poznamy ją już niedługo.


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Za dostarczenie wersji testowej dziękujemy agencji Better Gaming.
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższego tekstu.

Avatar photo
Gram w gry odkąd pamiętam. Jako mały brzdąc właziłem na stołek, żeby pograć na automatach w salonie dziadka. Teraz rozsiadam się wygodnie w zaciszu własnego domu i z padem w rękach oddaję się swojemu ulubionemu hobby. Zawsze chciałem dzielić się swoimi wrażeniami ze wspaniałego świata wirtualnej rozrywki. Pamiętajcie, że czas spędzony na czytaniu nigdy nie jest czasem zmarnowanym.
Scroll to top