Jeśli nadarzy się okazja do przetestowania nowej gry, wychodzę z założenia, że warto spróbować. Biorąc pod uwagę fakt, że nie zawsze produkcja może się spodobać. W obecnych czasach dostęp do wersji demonstracyjnych nie jest tak powszechny, jak za dawnych lat. Jednak są studia większe i mniejsze, które podejmują wyzwanie, aby zachęcić graczy do sprawdzenia ich dzieła w postaci dema. Dzięki temu otrzymałem możliwość zagrania w Realm of Ink od twórców z Leap Studio oraz Maple Leaf Studio. Zapytacie mnie, czy warto było? Odpowiedź znajdziecie w materiale. Zapraszam!
Czy ktoś powiedział Rouge?
Na początek postaram się sprecyzować, czym konkretnie jest Realm of Ink. Otóż mamy tutaj produkcję z gatunku akcji Roguelite, z silnym naciskiem na azjatycki klimat. Zastosowanie malowniczego stylu graficznego Ink potrafi przyciągnąć uwagę. Mogę się założyć, że niektóre osoby mogą skojarzyć ten tytuł na przykład z grą Hades. Przechodzenie niewielkich etapów, polegających na walce z nadciągającymi falami potworów, uświadomiło mi, że tak lekko do końca nie będzie. W szczególności kłania się wybór jednej z trzech dostępnych broni w wersji demo. Jeśli zdecydujemy się na większe zadawanie obrażeń Scarlet Sword, czas na wyprowadzenie ataku będzie dłuższy. Wybór Shadow Twin Blades sprawi, że nasza postać będzie zwrotna, wyprowadzi więcej cięć kosztem siły ataku. Gdy zdecydujemy się na Azure Aura Blade, nasza wojowniczka Red, będzie walczyła na dystans. Pełna wersja gry ma zaoferować łącznie, aż dziewięć potężnych broni. Czy tyle wystarczy? Zobaczymy.
Magia to podstawa
Taktykę walki będziemy ponadto opierać na dobraniu takich elementów, jak specjalne klejnoty żywiołów, na które przypadają dwa aktywne sloty. W zależności od stylu gry będzie można używać ich ofensywnie lub defensywnie. Dodatkowo otrzymamy opcję ulepszenia kamieni w specjalnych miastach u konkretnego sprzedawcy. Na tym jeszcze nie koniec, bo dochodzą nam jeszcze perki i eliksiry, które także będziemy mogli zdobyć w trakcie przechodzenia nowych lokacji. Przyznam szczerze, że wybór nie będzie zawsze łatwy, bo perki mogą zaoferować wzmocnienie jednej statystyki, kosztem drugiej.
W wersji demonstracyjnej Realm of Ink nie zabrakło również konfrontacji z Bossem. Tutaj twórcy postanowili lekko zwiększyć poziom trudności, co w rezultacie przekłada się na dwa etapy walki. Mechanika też ulega zmianie, więc gracz będzie musiał szybko dostosować się do nowej sytuacji. Nie trzeba być specjalistą, aby wywnioskować, że zlekceważenie dużego przeciwnika może poskutkować nagłym zgonem naszej postaci. Jeśli by do tego doszło, budzimy się w głównym Hubie i rozpoczynamy czyste podejście.
Jeśli mam być z Wami szczery, to nie jestem jakimś weteranem gier typu Roguelike. Postanowiłem zagrać z czystej ciekawości, choć nie ukrywam, że spodobał mi się także motyw azjatycki. Miałem też problemy z pokonaniem ostatniego Bossa, ale za trzecim razem się udało. Czasu poświęconego dla tej gry nie żałuję, to mogę napisać z czystym sumieniem. Jest to mniejsza produkcja, której warto się przyglądnąć. Problemu z zagraniem nie będzie, ponieważ demo Realm of Ink jest już dostępne na platformie Steam dla każdego. Na sam koniec przygotowałem dla Was kilka minut z rozgrywki, którą znajdziecie poniżej.
Gameplay
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!