Jest godzina 20:30. Za jakieś trzydzieści minut trzeba by wyjść z psem. Pograłbym w coś, ale szkoda odpalać jakiś większy tytuł, bo w tak krótkim czasie za dużo nie zrobię. Przypominam sobie o pewnym indyku, który niedawno otrzymałem do sprawdzenia. Odpalam. Przechodzę jedną planszę, potem drugą. Koło dziesiątej żona przypomina, że obiecałem wyjść z psem. Skruszony wyłączam konsolę, zakładam kurtkę i idę na spacer. Mniej więcej tak zaczęła się moja przygoda z produkcją studia MythicOwl Games. Co prawda fabuły jeszcze nie skończyłem, ale nic nie stoi na przeszkodzie, abym przedstawił wam wstępne wrażenia z Harmony’s Odyssey.
Niesforny zwierz
Harmony’s Odyssey to kolorowa gra polegający głównie na układaniu puzzli. Nie są to jednak zwyczajne układanki. Kot głównej bohaterki podwędził jedną z jej magicznych różdżek i najzwyczajniej w świecie zwiał. Podczas ucieczki nieźle namieszał w pobliskim mieście, przestawiając wszystko, co napotkał na swojej drodze. Naszym zadaniem jest posprzątanie tego bałaganu. Jednak nie jest to jedyne zadanie, które twórcy przed nami stawiają. Pomiędzy etapami wpleciono całkiem sporo różnego rodzaju mini gier. Raz poszukamy różnic. Innym razem musimy donieść piłkę do bramki.
Rozgrywka jest naprawdę prosta, ale nie przeszkadza to w odbiorze. Powiem więcej. Dzięki temu zabiegowi szybko złapał mnie syndrom jeszcze jednej planszy. No przecież szybko idzie to czemu by nie skończyć tego ostatniego poziomu.
Bardzo kolorowo
W trakcie obcowania z Harmony’s Odyssey z ekranu atakują nas po oczach pastelowe kolory. Z jednej strony przyjemnie się na to patrzy, choć momentami przez ilość barw nie byłem pewny co takiego drużyna z MythicOwl Games chciała pokazać. Największy problem miałem w menu, po którym przez tę całą tęczę ciężko było się poruszać. Jest to zdecydowanie najgorszy interfejs, jaki ostatni dane mi było oglądać. Nie zmienia to jednak faktu, że pomimo lekkiego niesmaku kontynuowałem swoje magiczne przygody. Pokonywanie kolejnych wyzwań dawało mi po prostu dużo frajdy.
Pozytywne wrażenia z Harmony’s Odyssey
Z tytułem spędziłem jak na razie tylko kilka godzin. Jednak już teraz wiem, że odwiedzę kolorowy i magiczny świat stworzony przez warszawskie studio, dopóki nie poznam końcówki perypetii czarodziejki i jej psotnego kota. W związku z tym, że jestem fanem trofeów, na pewno zapoluję również na Platynowy puchar. Jeśli lubicie niewielkie logiczne produkcje, to warto się tą grą zainteresować.
Zachęcam też do sprawdzenia dema dostępnego na platformie Steam. W końcu nic to nie kosztuje a studio z pewnością się ucieszy gdy zobaczy swój projekt na Wishliście sporego grona graczy. Osoby nieposiadające komputera również mogą udać się w zwariowaną wyprawę. Pełną wersję Harmony’s Odyssey zakupić można na platformie Nintendo, a już 19 października pojawi się w sklepach Sony oraz Microsoftu.
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższego materiału.