Długo zastanawiałem się, jak podejść do opisania nowego zestawu wirtualnej rzeczywistości od Sony. Powodów mojej rozterki było kilka. Przede wszystkim jedyne gogle, jakie wcześniej używałem dłużej niż 30 minut to pierwsza wersja VRu dedykowanego konsoli PlayStation. Po drugie te 10 godzin, które udało mi się spędzić na takim graniu, nie pozwala mi z czystym sumieniem napisać tego, co planowałem. No i na końcu jest jak zwykle brak czasu. Aby porządnie przetestować taki sprzęt potrzeba go znacznie więcej, a i słowo pisane przy takim rodzaju materiału nie do końca pasuje. Dlatego, zamiast zagłębiać się w technologię oraz liczyć FPSy czy HDRy, przekażę wam wrażenia z używania PSVR2 w życiu codziennym.
Zawartość i parametry
Na początek warto powiedzieć, co otrzymujemy w pudełku. W pakiecie podstawowym po otwarciu opakowania zobaczymy okulary, dwa kontrolery VR Sense (lewy i prawy), słuchawki douszne, kabel USB typu C oraz instrukcję. Do nabycia jest także komplet z grą Horizon Call of the Mountain, w który zainwestowałem swoje zarobione pieniądze. Za ten pierwszy zapłacimy 2 999 zł, a za drugi 3 199 zł.
Na dzień dobry zauważyłem dwie wpadki. Po pierwsze kabel USB-C jest jeden. Nie do końca rozumiem dlaczego, nie wydaje mi się, aby kosztował on nie wiadomo ile. Do zabawy potrzebne są oba kontrolery, więc bez dodatkowego kabla trzeba je dokarmiać prądem na przemian, co wygodne nie jest. Polecam zresztą od razu je naładować, ponieważ po pierwszym podłączeniu krzyczały, że bateria jest na wykończeniu. Taka sytuacja miała miejsce również u innych, więc uważam, że należało o tym wspomnieć. Druga przykra sprawa to już moja prywatna niechęć do otrzymywanie kluczy do cyfrowych produkcji. Zdecydowanie wolę pudełkowe wersje. Niestety, w zestawie jest tylko karteczka z ciągiem liter i cyfr. Trochę się rozczarowałem, ale dla wielu na pewno nie ma to znaczenia.
Na papierze gogle PSVR2 prezentują się naprawdę okazale. Dwie soczewki OLED o rozdzielczości 2000 x 2040 każdy z możliwością wyświetlania 120 klatek na sekundę z całościowym polem widzenia o promieniu 110 stopni. Brzmi fantastycznie i tak też wygląda przynajmniej z mojej perspektywy. Z ciekawości obejrzałem kilka video recenzji osób, które miały styczność ze zdecydowanie większą ilością sprzętu do wirtualnej rzeczywistości i większość z nich jest zgodna, że w tym przedziale cenowym lepszego doświadczenia wzrokowego nie ma. Od strony technicznej wszystko doskonale opisał Dark Archon z portalu Arhn, więc zainteresowanych najdrobniejszymi szczegółami odsyłam do jego materiału. Mile widzianym dodatkiem są douszne słuchawki, które brzmią naprawdę dobrze. Nie są one być może z najwyższej półki, ale dają radę.
Zarówno pady, jak i sam hełm, wyposażone są w wibracje potęgujące wirtualne doznania. Fajnym, ale mało używanym rozwiązaniem jest śledzenie oczu. Horizon na przykład pozwala na poruszanie się po menu za pomocą tej funkcji i jest to niesamowicie wygodne, choć wymaga okresu adaptacyjnego. Z kolei Gran Turismo 7 ulepsza obraz w miejscu, na którym skupiamy wzrok, dzięki czemu wyścigi wyglądają wyśmienicie. Tak przynajmniej słyszałem, bo sam nie miałem okazji tytułu przetestować.
Wygodny, choć nie od razu
PSVR2 podłączamy do konsoli jednym kablem USB-C. Nie będę ukrywał, że jest to zdecydowanie prostsze niż w przypadku poprzednika, który wymagał plątaniny przewodów oraz osobnego źródła zasilania. Gdy już wszystko jest powtykane tam, gdzie trzeba, PlayStation 5 krok po kroku pomaga w odpowiednim skonfigurowaniu wszystkich komponentów oraz rozplanowaniu terenu przeznaczonego do gry.
Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się tak łatwego i przyjemnego procesu. Co więcej, każdy z domowników mógł skonfigurować własne ustawienia, które połączone są z profilem. Dzięki temu jedyne, co wymaga modyfikacji, jeżeli ktoś inny chce używać zestawu po mnie to odległość między soczewkami. Ta opcja jednak wymaga sporej precyzji, aby obraz nie był rozmazany. Zarówno ja, jak i mój młodszy syn, czyli największy entuzjasta VR w domu, musieliśmy kilka razy się tym pobawić, żeby dojść do wprawy.
Problem natomiast miałem z kontrolerami. O ile moje dziecko ma małe ręce i VR Sense pasuje do nich jak ulał, tak ja miałem drobny problem. Ciężko mi to opisać, ale przez pierwszą godzinę czy dwie nie mogłem się do nich w ogóle przyzwyczaić. Być może siedziało to bardziej w mojej głowie, bo po tym krótkim okresie przestało mi to dziwne uczucie doskwierać. Podsumowując, gogle dobrze leżą na głowie bez względu na jej wielkość. Nie spadają ani nie uwierają w żaden sposób. Słuchawki dodane do zestawu nie latają na lewo i prawo dzięki sprytnemu mocowaniu z tyłu okularów. Początkowa niechęć do drążków szybko mi przeszła i chętnie używałbym ich w produkcjach poza VRem. Niezmiernie przydatną funkcją jest możliwość podejrzenia prawdziwego świata za pomocą wciśnięcia jednego przycisku umieszczonego na spodzie głównej jednostki.
Ogólne wrażenia z używania PSVR2
O grach i tym, czy warto w nowy headset od Sony zainwestować, napiszę za chwilę, ponieważ chciałbym szybko podsumować wrażenia z używania PSVR2. Od momentu premiery udało mi się pograć około dwóch godzin dziennie. Za każdym razem włączałem inny tytuł, czasami wracając do starych gogli w celu porównawczym. Nie da się ukryć, że przeskok z wypuszczonego na rynek w 2016 sprzętu jest ogromny. To nie jest nawet jedna czy dwie tak zwane generacje. To jest po prostu zupełnie inna jakość, zaczynając od sposobu podłączenia, a na wyglądzie obrazu kończąc. Moja młodsza pociecha ma ograniczenie do 30 minut dziennie, ale udało jej się w tym czasie skończyć dwa tytuły. Żaden z nas nie doświadczył żadnych mdłości ani dyskomfortu. Jestem pewny, że dla weteranów zabawy w wirtualnej rzeczywistości to wszystko, co do tej pory opisałem, jest standardem. Dla nas natomiast odkrywanie wszystkich możliwość PSVR2 było super przygodą spędzoną we dwoje.
Niestety, nie wszystko jest takie kolorowe. Przede wszystkim zestaw jest bardzo łatwo porysować, jeżeli się nie uważa. Na moim rysy pojawiły się już drugiego dnia, a co najgorsze nie wiem nawet, jak do tego doszło. Należę do osób, które naprawdę starają się dbać o sprzęt, więc byłem tym mocno zaskoczony. Z drugiej strony nie jest to akcesorium stojące na wystawie, ale moja podświadomość wie. Kolejna sprawa to wspomniana wcześniej regulacja soczewek. Kilka osób grających w tytuł nadający się do rotowania hełmem musi zmienić ustawienie za każdym razem. Co prawda służy do tego fizyczne pokrętło, jednak nadal jest to trochę irytujące.
Ostatnim i największym bólem jest długość działania padów VR Sense. Jedno ładowanie starcza na około 4 do 5 godzin gry w zależności od włączonych ustawień. Ja wiem, że w wirtualnej rzeczywistości nie powinno się spędzać tak dużo czasu, ale pamiętajmy, że tutaj nie ma za bardzo opcji zamiany na inny kontroler. Raz czy dwa zapomnimy podpiąć ładowarkę i za trzecim razem za długo się nie pobawimy. Co prawda można kupić specjalną ładowarkę, ale kosztuje ona około 250 złotych i trzeba znaleźć na nią miejsce. Dlatego ja rozwiązałem ten problem przy użyciu powerbanka zakupionego dawno temu. Dla zapominalskich opcja wręcz idealna, szczególnie jak macie na zbyciu nerkę. Wtedy kostkę wkładacie do przypiętego na biodrach opakowania i można grać nawet z kablami. Nie jest to najwygodniejsze rozwiązanie, ale czego się nie robi, aby pograć.
Czy jest w co grać?
To jest tak naprawdę pytanie, na które każdy powinien odpowiedzieć sobie sam. Według mnie jest. Nawet jeżeli nie posiadamy żadnej gry wykorzystującej PSVR2, to w cyfrowym sklepie dostępne jest kilka wersji demonstracyjnych, które można przetestować przed zakupieniem pełnego tytułu. Posiadaczy poprzedniej wersji gogli na pewno ucieszy fakt, że kilka produkcji otrzymało darmową aktualizację, włączając w to mój ukochanym Pistol Whip. Każdy projekt Owlchemy Labs to mnóstwo radości dla dużych i małych, chociaż ich najnowsze dziecko potrafi się czasem wysypać. Dla miłośników strzelania gier nie brakuje. Tryb wirtualnej rzeczywistości w Gran Turismo 7 to podobno jedno z lepszych doznań takiego typu dostępnych na obecnym rynku. Na ten moment mam dziesięć gier i jestem pewny, że starczy mi to na co najmniej trzy miesiące jak nie więcej.
Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że brak kompatybilności wstecznej odcina od backlogu. Powodem są różnice technologiczne, ale przy odpowiednim wkładzie finansowym dałoby się temu zaradzić. Szkoda, że obie części Moss trzeba kupić na nowo. Brak Beat Sabre na premierę to ogromne niedopatrzenie. Pomimo tego wszystkiego nadal uważam, że gry są i trzymam kciuki aby Sony nie poprzestanie na tym, co jest dostępne na tę chwilę.
Specjalnie wstałem od laptopa i odpaliłem sklep na konsoli, żeby spojrzeć ile w kategorii PSVR2 jet gier. Obecnie na liście znajduje się 60 pozycji. Podczas ostatniego State of Play zostało zapowiedziane pięć kolejnych projektów działających na headsecie. Dlatego jestem zdania, że każdy, kto rozpatruje zakup zestawu, powinien przejrzeć katalog i zobaczyć, czy znajdzie w nim coś dla siebie.
Wysoki próg wejścia
Przejdźmy teraz do największej wady opisywanego sprzętu, a mianowicie jego ceny. Te prawie trzy tysiące złotych może wydawać się małą kwotą, ale pamiętajmy, że do tego przydałoby się mieć PlayStation 5 i jakiś telewizor lub monitor. O ile to drugie można pożyczyć na 10 minut w celu wstępnej konfiguracji, tak bez tego pierwszego nie zagramy. Z jedną bądź dwie gry też należałoby nabyć. W sumie daje nam to kwotę około 7000 zł. Przy niecałych trzech tysiącach, za które można dostać Oculus Quest 2, wygląda to słabo. Nie zmienia to jednak faktu, że wybierając pierwsze rozwiązanie od razu mamy porządną konsolę. Zainwestowanie w akcesorium firmy Meta pozwoli na zabawę tylko i wyłącznie w rzeczywistości wirtualnej.
Wrażenia z używania PSVR2 – podsumowanie
Pierwszy raz założyłem gogle VR dawno temu. Grałem wtedy w Dooma albo w Wolfenstein 3D. Zestaw musiałem zdjąć po niecałych dziesięciu minutach, bo myślałem, że zwrócę wcześniej skonsumowane jedzenie. Było to tak dawno, że budynek z lokalem, w którym można było tego doświadczenia spróbować, już dawno nie istnieje. Od tego czasu technologia zmieniła się nie do poznania. Nadal jest to jednak gadżet. Zabawka dla zapaleńców takich jak ja, a nie sprzęt do konsumowania gier na co dzień. Być może za kilkadziesiąt lat ta sytuacja ulegnie zmianie.
Z kupnem VR jest trochę jak z nabyciem samochodu. Trzeba go najpierw wypróbować. Wiadomo, że nie każdy dobrze czuje się w siedzeniu kierowcy. Tak samo jest z wirtualną rzeczywistością. Jednego zemdli po kilku minutach, innego zacznie boleć głowa, a kolejny jegomość będzie siedział w hełmie cztery godziny i nic mu nie będzie. Dlatego jestem zdziwiony, że Sony nie zdecydowało się na jakąś akcję promująca premierę nowego sprzętu.
Sam chciałbym, żeby jak najwięcej osób kupiło PSVR2, bo wtedy niebiescy będą dalej ten projekt rozwijać. Niestety, nie mogę przy zdrowych zmysłach nikomu polecić kupna tego zestawu na tę chwilę. Najlepiej jest poczekać, zobaczyć jak będzie wyglądała biblioteka gier za kilka do kilkudziesięciu miesięcy i wtedy podjąć decyzję.
Podsumowanie
Na koniec wspomnę jeszcze, że część użytkowników ma ze swoimi headsetami problemy. Włączają się tylko na kilka sekund, a prawy kontroler VR Sense potrafi płatać niezłe figle. Problem podobno leży po stronie oprogramowania, a nie sprzętu, ale oficjalnej informacji nigdzie nie byłem w stanie znaleźć. Mój zestaw jak na razie działa bez problemów i z synem trzymamy mocno kciuki, aby tak pozostało.
Jeżeli w moich wypocinach powyżej brakuje czegoś, co uważacie za niezbędne, koniecznie dajcie znać na naszych mediach społecznościowych lub Discordzie, na którego serdecznie zapraszamy. Poniżej zebrałem też kilka video recenzji, z którymi warto się zapoznać. Wszystkie materiały obejrzałem dopiero po napisaniu tekstu, żeby niczym się nie sugerować podczas procesu twórczego. Miłego oglądania.
Materiały o PSVR2 warte sprawdzenia:
Arnh (PL)
Michał Pisarski Tech (PL)
gameranx – Before You Buy (ANG)
Jake Baldino (ANG)
YongYea (ANG)
Gdzie kupić?