Logitech G Cloud Gaming Handheld – recenzja. Czas chmury

LOGITECH G Cloud Gaming Handheld - grafika główna recenzji.

Żyjemy w interesujących czasach. Na wyciągnięcie ręki mamy naprawdę duży wybór sprzętów do grania, a czasami nie wiadomo w ogóle, na co się zdecydować. Steam Deck, ROG Ally, Switch, GPD Win i inne. Teraz do tego grona dołącza LOGITECH G Cloud Gaming Handheld, czyli taka konsola do zabawy za pośrednictwem chmury od znanego producenta akcesoriów dla graczy. Miałem przyjemność przetestować ją przed premierą i muszę przyznać, że to interesujący kawałek sprzętu. Ma swoje wady i na pewno nie jest kierowany do wszystkich, ale wydaje się, że może być propozycją dla tych, którzy cenią prostotę i mobilność w zaciszu domowym.

Spis Treści

Po wyjęciu z pudełka

Nie wiedziałem, czego tak naprawdę mam się spodziewać. Konsola LOGITECH G Cloud dotarła do mnie jako “niespodzianka”, a wcześniej po prostu wiedziałem, że wypuszczono ją na innym rynku. Bez konkretnych wymagań odpakowałem sprzęt i wziąłem go do rąk. Wydał się dobrze wyważony, nic nie trzeszczało, przyciski i analogi okazały się miłe w dotyku. Pierwsze wrażenie bez uruchomienia okazało się pozytywne. Po skorzystaniu z przełącznika POWER rozpoczął się proces inicjalizacji. W zestawie oprócz samej konsoli znajdziecie jeszcze kabel USB-C, kostkę do ładowania oraz instrukcję.

Logitech G Cloud Gaming Handheld w pełnej okazałości.
Logitech G Cloud Gaming Handheld w pełnej okazałości.

Powitał mnie system Android, podłączenie przez Wi-Fi, logowanie do usług Google, kilka zgód i aktualizacje. Nie ukrywam, że trochę to wszystko trwało. Dłużej niż na takim Switchu, ale nie na tyle, by był to jakiś problem. Na końcu można zdecydować się, czy przechodzimy do klasycznego widoku jak na tablecie, czy jednak wybieramy wariant gamingowy. Padło na ten drugi, który formą nieco przypomina to, co oferuje sprzęt Nintendo. Dotyczy to wyglądu, jak i samych dźwięków interfejsu. Podpiąłem swoje konta Nvidii i Xboxa do chmur, a potem sprawdziłem kilka gier. Nie obyło się bez małych zgrzytów, ale doświadczenie mogłem uznać za przyjemne. Granie w chmurze działało naprawdę przyzwoicie. Na pełną weryfikację i ocenę potrzebowałem jednak więcej czasu.

Dane techniczne

WYMIARY Długość: 25,68 cm
Szerokość: 11,72 cm
Wysokość: 3,30 cm
WAGA 0,463 (kg)
PROCESOR Procesor ośmiordzeniowy do 2,3 GHz – Qualcomm Snapdragon 720G (SD720G)
PAMIĘĆ RAM: LPDDR4 4GB.
Pamięć wewnętrzna: 64 GB (ROM).
Całkowita dostępna pamięć może być mniejsza w zależności od konfiguracji.
WYŚWIETLACZ Rozdzielczość: 1920 x 1080 FHD (16:9)
Typ: IPS LCD
Jasność: 450 nitów
Rozmiar wyświetlacza: 7″ (przekątna)
Częstotliwość odświeżania: 60 Hz
Obsługa Multi-touch
DŹWIĘK Głośniki stereo, zasilane wzmacniaczem o dużej mocy, zapewniające czysty dźwięk.
Dwa mikrofony, z funkcją redukcji echa i tłumienia szumów, z wysokiej jakości kodekiem i procesorem DSP.
Gniazdo słuchawkowe.
Bluetooth® 5.1 z obsługą Qualcomm aptX Adaptive.
Wsparcie cyfrowe dla słuchawek USB-C.
STEROWANIE Przyciski A / B / X / Y
Krzyżak kierunkowy (D-Pad)
Dwa analogowe dżojstiki L & R
Dwa bampery L & R
Dwa analogowe spustu L & R
Przyciski opcji L & R
Przycisk G i przyciski Dom
Przyciski regulacji głośności
Przycisk zasilania
STEROWANIE CZUE Wibracje hapticzne
Czujnik IMU 6-osiowy
Czujnik światła otoczenia
WIFI Radio WiFi dwuzakresowy, 2,4 GHz i 5 GHz
2 x 2 MIMO
IEEE 802.11a/b/g/n/ac
Bluetooth: Bluetooth 5.1
BATERIA Rodzaj baterii: Akumulator litowo-polimerowy
Moc baterii: 23.1 Wh
Czas pracy na baterii: 12+ godzin
ROZSZERZENIE Gniazdo na kartę MicroSD
INFORMACJE O GWARANCJI Gwarancja na sprzęt: 1 rok

Wygląd i budowa

Urządzenie w dotyku jest bardzo przyjemne, ale inne niż w przypadku Switcha, Steam Decka czy takiego PS Vita. Wszystko za sprawą zastosowanych materiałów. Tutaj kluczową rolę odgrywa faktura na bokach pleców, która zapewnia dobry chwyt konsoli. Poprowadzone linie dają łagodne wrażenie. W ogóle producent zastosował tutaj kilka form powierzchni i każda przy kontakcie z dłońmi daje nieco inne doświadczenie. Nie czuć natomiast, aby były to elementy kiepskiej jakości. Jeżeli chodzi o same przyciski, analogi oraz krzyżak to całość wydaje się bliźniaczo podobna do tego, co oferuje przenośny komputer Valve z małą różnicą w postaci L1 i R1. Te dwa w przypadku G Cloud są nieco mniej wyczuwalne w momencie aktywacji. Natomiast jedyne, do których mam jakieś wątpliwości to te, które odpowiadają za dawne START/SELECT. Nie wiem, czy to wina mojego egzemplarza, ale ja musiałem odrobinę mocniej je wcisnąć, aby mieć pewność, że zadziałają. Mniej siły sprawiało, że nie zawsze uzyskiwałem zamierzony efekt.

Porównanie rozmiarów konsol.
Porównanie rozmiarów konsol.

Konsola nie posiada żadnych wentylatorów ani specjalnych otworów, przez które mogłoby wydostawać się ciepło. Nic dziwnego, sprzęt ten praktycznie nie grzeje się, nawet przy dłuższych sesjach temperatura nie ulega większej zmianie. Nie wiem, dlaczego port USB-C jest umiejscowiony od dołu, ale nie sprzyja to jednoczesnej zabawie i ładowaniu. Nintendo może argumentować takie rozwiązanie kompatybilnością z deckiem, chociaż Valve pokazało, że da się inaczej. Port minijack to nieco mniejszy problem, bo mamy alternatywę w postaci Bluetooth, natomiast miejsce na kartę micro-SD znajdziecie od góry urządzenia. Warto wspomnieć, że G Cloud ma całkiem nieźle grające głośniki oraz posiada dwa wbudowane mikrofony. W danych sytuacjach te ostatnie mogą być przydatne. Od strony wyglądu czy samej budowy oprócz kilku rzeczy ciężko się do czegoś przyczepić. Całość działa sprawnie, wizualnie dobrze się prezentuje, a sama jakość wykonania nie budzi zastrzeżeń.

Wnętrze i osiągi

Sercem konsoli jest procesor Qualcomm Snapdragon 720G, którego wspiera 4GB pamięci LPDDR4. Zastosowany ekran to 7-calowy IPS z rozdzielczością 1920×1080, odświeżaniem 60Hz z podświetleniem na poziomie 450 nitów. Dodatkowo mamy tutaj wibracje haptyczne, żyroskop oraz czujnik światła. Nie ma natomiast Wi-Fi w standardzie 6, a Bluetooth działa w wersji 5.1. Pojemność baterii wynosi 6000mAh, co daje około 12 godzin pracy i tak jest w rzeczywistości. Samo ładowanie trwa około dwóch godzin z kilkoma minutami. Gdyby ocenić dane elementy oddzielnie to rezultat mógłby być negatywny, natomiast rozumiem takie podejście do konstrukcji. Bezgłośna praca, długi czas działania, nic się nie grzeje, możemy bez przeszkód cieszyć się rozwiązaniami w chmurze, korzystać z różnych aplikacji, a Android 11 prawdopodobnie zapewnia optymalną kompatybilność.

Konsola Logitech G Cloud

W przypadku tego ostatniego liczę jednak, że pojawi się informacja o aktualizacji, co przełoży się na dłuższą żywotność urządzenia. Wbudowane 64GB pamięci na start są w pełni wystarczające, a w razie czego można tutaj dodać kartę microSD. Jeżeli sprawdzimy G Cloud w popularnych benchmarkach, to uzyskane wyniki nie będą zbyt wysokie. To jednak nie ma być demon szybkości, a konsola pod strumieniowe granie. Taki Genshin pod Androida nie działa zbyt dobrze, ale Call of Duty, Real Racing 3, Asphalt 9 czy Need for Speed No Limits są w pełni grywalne na przyzwoitym poziomie. Nie miałem też problemów z Netflixem, Dinsey+ czy oglądaniem transmisji na Twitchu. Tutaj przydałaby się natomiast jakaś podpórka lub nóżka, coś w podobnie tego, co posiada Nintendo Switch dla większego komfortu. Niemniej, od strony samego systemu nie czułem się zawiedziony. Chciałbym OLED-a, nowszy OS, więcej pamięci wewnętrznej, a nawet i mocniejszy CPU, ale to wpłynęłoby na cenę, która i tak niska nie jest, a samo granie w chmurze byłoby raczej takie samo. W przypadku tej konsoli chodzi właśnie o to ostatnie.

Konsola czy tablet?

Mamy połączenie dwóch światów, które przenikają przez siebie i to naprawdę działa. Możemy w pełni skupić się na widoku i aspekcie gamingowym, a w razie potrzeby sięgnąć po to, co oferuje system Android. Takie rozwiązanie sprawia, że jeżeli czegoś brakuje w samej nakładce od Logitech G, to można łatwo to uzupełnić daną aplikację ze sklepu Play. Nie oznacza to natomiast, że tryb dla graczy jest bardzo ubogi. Mamy pełną konfigurację “kontrolera”, mapowanie przycisków, jeżeli dana gra nie wykrywa sprzętu jako konsoli, szybkie nagrywanie, panel sterowania dźwiękiem czy jasnością obrazu. Wszystko podane w prostej i przystępnej formie, co możecie zobaczyć na poniższym wideo.

Nie ukrywam, że miło było nie martwić się, czy będzie wystarczająco dużo opcji związanych mediami społecznościowymi, na jaki dysk wirtualny można przesłać screeny lub filmy, czy w razie czego mogę przeskoczyć na YouTube, czy jedną z usług streamingowych. Wiem, że wiele rzeczy można wykonać za sprawą przeglądarki, ale natywne aplikacje to inny poziom komfortu, który tutaj został zapewniony. Śmiesznie jest, jednak gdy dany program ma widok poziomy i trzeba obrócić całość. Tak, można to “naprawić”, ale w tym danym momencie było to po prostu zabawne. W trybie tabletu specjalnie pootwierałem wiele aplikacji i szybko się między nimi przełączałem. Wyszło nadzwyczaj płynnie, a dane gry czy programy ładowały się szybko i bez problemów. Podsumowując, mamy tutaj i konsolę i tablet. Na upartego, ktoś mógłby to nazwać jedynie nakładką i możliwe, że z technicznego punktu widzenia tak jest, ale interfejs G Cloud jest wystarczająco odrębny, aby traktować go jako drugi byt.

Stabilne i szybkie łącze

Podczas testów działałem zarówno na paśmie 2,4GHz, jak i 5GHz. W obu przypadkach nie odczułem żadnych problemów z powodu samego łącza niezależnie, w jakim miejscu mieszkania się znajdowałem. Moim dostawcą jest Netia i mam najwyższy pakiet, czyli pobieranie do 1 Gb/s oraz wysyłanie maksmylanie z prędkością 300 Mb/s. Oczywiście, w przypadku Wi-Fi mówimy o nieco innych wartościach, które zmierzyłem za sprawą serwisu fast.com. Rezultaty znajdziecie poniżej.

Test internetu Wi-Fi na paśmie 2,4GHz.
Test internetu Wi-Fi na paśmie 2,4GHz.
Test internetu Wi-Fi na paśmie 5GHz.
Test internetu Wi-Fi na paśmie 5GHz.

Wspominam o tym nie bez przyczyny. Do grania w chmurze niezbędny jest w miarę szybki i stabilny internet. Chcę, abyście wiedzieli, w jakich warunkach ja testowałem ten sprzęt. Biorę pod uwagę, że przy gorszych osiągach wrażenia mogą być inne niż moje, stąd dokładne dane. Takie natomiast pozwalają na pełne i komfortowe granie za sprawą Xbox Cloud, GeForce NOW oraz Steam Link na przestrzeni 50 metrów kwadratowych.

Przechwycone screeny nie oddają idealnie jakości obrazu, jaki otrzymacie na urządzeniu. W efekcie całość wygląda znacznie lepiej na samej konsoli.

Chmura Xboxa

Jedną z kluczowych aplikacji, na której opiera się omawiany sprzęt, jest właśnie Xbox Cloud Gaming. Rozwiązanie Microsoftu znalazło całkiem spore grono fanów na różnych urządzeniach, nawet na telewizorach. Jak jednak wypada na handheldzie Logitecha? Tutaj bywa różnie, wiele zależy od naszego łącza oraz samych serwerów dostawcy. Niezależnie czy używałem 2,4GHz czy 5GHz odczucia były podobne. Czasami wszystko było płynne i naprawdę responsywne, a innym razem czułem opóźnienie w danych grach. Sprawdziłem Halo Infinite, Lies of P, Forza 5, Mortal Kombat 11, Celeste, Starfielda, Assassin’s Creed Odyssey oraz Gears 5. W zależności od pory dnia bywało raz lepiej raz gorzej. Tutaj zarzut kieruje jedynie w stronę input laga, ponieważ sama jakoś przesyłanego obrazu była przyzwoita. Może nie na takim poziomie, jakie oferuje GeForce NOW czy Steam Link, ale można było grać bez przeszkód.

Xbox Cloud Gaming - Menu

Sama aplikacja jest przejrzysta, responsywna i dobrze wspiera samego LOGITECH G Cloud. Dzięki temu praktycznie wszystko możemy kontrolować za sprawą gamingowych przycisków niżeli ekranu dotykowego. Czasami jednak pojawiał się komunikat informujący o braku podłączonego kontrolera. Alert ten czasami znikał, jakby jednak coś widział, albo wystarczyło to pominąć. Nie było sytuacji, że sprzęt odmówił współpracy. Tylko Celeste uruchomiła się w innym trybie i musiałem zmienić na widok pełnoekranowy, inaczej wyświetlały się ikony wirtualnego pada. Dodatkowe ustawienia umieszczono w zwijanym pasku umiejscowionym w lewym górnym rogu. Ładowanie gier czasami potrafi zająć chwilę, ale kiedy już proces ten się zakończy, to wewnątrz wszystko wczytuje się naprawdę szybko. Do działania Xbox Cloud Gaming jest niezbędny abonament Game Pass, bez niego niestety nie uruchomicie aplikacji i nie zagracie.

GeForce NOW

Nie ma co ukrywać, jeżeli chodzi o jakość obrazu i opóźnienia, rozwiązanie w postaci GeForce NOW nie ma sobie równych. Nawet taki Starfield, którego możemy włączyć dzięki aktywnej usłudze Microsoftu, prezentuje się lepiej niż w aplikacji Xboxa. Jestem pod dużym wrażeniem, jak daleko zaszła Nvidia i jaki poziom oferuje, naprawdę. Tutaj do działania niezbędne będą własne gry z innych platform: Steam, GOG, EA App, uPlay czy Epic. Oprócz tego można, ale nie trzeba, mieć abonament. Ten oferuje mniejsze kolejki, wyższą rozdzielczość i wsparcie Ray Tracingu. Można działać na planie bezpłatnym, ale tam trzeba mieć świadomość, że sesje na zabawę są krótsze, a i swoje należy odczekać, zanim dana produkcja zostanie uruchomiona. Czasami dłużej, czasami krócej. Najgorzej jest w czasie jakiejś premiery, wtedy bez wykupionego pakietu, jest naprawdę ciężko.

GeForce NOW - Menu

Logitech G Cloud Gaming Handheld świetnie sprawdził się podczas grania za sprawą GeForce NOW. Sprawdziłem takie gry jak: Starfield, Wolcen, Dying Light 2, Cyberpunk 2077, Tomb Raider (2013) i Doom Eternal. Wszystkie prezentowały się i działały, lepiej niż dobrze. Opóźnienia były tak rzadkie, że nie warto o nich wspominać, jakość obrazu budzi podziw, a sama aplikacja jest dość prosta i intuicyjna. Tam, gdzie potrzeba klawiatury można włączyć ekranową, a pozycje bez wsparcia kontrolera obsłużymy za sprawą dotyku, bądź skonfigurujemy wszystko pod fizyczne przyciski. Od strony technicznej, produkt Nvidii nie ma sobie równych, a i konsola Logitecha dobrze go obsługuje. Ciężko tutaj wskazać jakieś minusy, nie licząć tych związanych z posiadaniem własnych gier oraz stabilnego, oraz szybkiego łącza. Jeżeli coś mogę określić mianem “porządnego grania w chmurze”, to będzie właśnie ta platforma.

Łączność ze Steamem

Jeżeli nie chcecie się bawić w abonamenty, a macie trochę gier na Steam, to świetnym rozwiązaniem będzie skorzystanie z aplikacji Steam Link. Dzięki niej przeniesiecie obraz z Waszego PC na ekran Logitech G Cloud. Sparowanie obu urządzeni jest banalne, a proces trwa raptem chwile. Tutaj to domowy komputer staje się źródłem dla chmury. Dzięki takiemu rozwiązaniu możemy być w dowolnym miejscu w mieszkaniu i cieszyć się grami z PC w formie mobilnej. Nie wiem, na jaką odległość się to sprawdza, ale w oddalonym o kilka metrów pokoju, gdzie po drodze są dwie ściany, nie miałem żadnych problemów. Street Fighter 6 działał wyśmienicie i nie odczułem żadnych opóźnień, a w takiej grze bardzo łatwo to wyczuć. Równie dobrze wypadły takie produkcje, jak Remnant II, Resident Evil 4 Remake, Fallout 76 i God of War.

Steam Link - Główne Menu

Jeżeli cokolwiek było nie tak w kwestii wydajności, to po stronie mojej maszyny, a nie konsoli. Steam Link tak naprawdę pokazuje nam to, co mamy na PC, więc w czasie zabawy korzystanie z komputera jest utrudnione. Jak przełączyłem się na chwilę na drugi monitor, to konsola pokazała mi moją przeglądarkę i Discorda. Warto więc mieć to na uwadze. Oczywiście, po powrocie do gry, możemy grać dalej, ale musiałem chociaż wspomnieć, jak to wygląda w praktyce. Niemniej, to świetna opcja, jeżeli mamy już dość siedzenia przy biurku i wolimy kontynuować zabawę w łóżku czy na kanapie. Niby mała rzecz, a jednak kilka razy z niej skorzystałem i chyba będę to robił częściej. Moje plecy na pewno to docenią.

Dla kogo jest ten sprzęt?

Po zapowiedziach Logitech G Cloud widziałem wiele negatywnych komentarzy, głównie skupiający się na cenie. Nie ma co ukrywać, koszt w wysokości 1599,99 zł to nie mała kwota. Za takie pieniądze możemy mieć Switcha, a trochę dopłacając nawet i Steam Decka. Równie dobrze można nabyć smartfon i specjalną przejściówkę z kontrolerem. Jest kilka alternatyw. Dlaczego więc ktoś miałby wybrać sprzęt od Logitech G? Widzę zastosowanie dla kogoś, kto nie zamierza bawić się w konfiguracje, nie musi martwić się o aktualizacje, zależy mu na porządnej baterii i szybkim przeskoczenie do gry. Oczywiście, że byłoby lepiej, gdyby producent chciał za niego 999 zł, wtedy szansa znalezienia klienta byłaby o wiele wyższa. Na ten moment jednak jest trochę drogo.

Pełnoprawne granie w chmurze

Jeżeli ktoś lubi produkty tego producenta, nagle zapragnął posiadać maszynkę ze wsparciem chmury, a i dodatki z tabletu mu się przydadzą, to nie widzę przeszkód, aby zastanowić się nad G Cloud. Dobrze wykonany, według mnie ładny, prosty w obsłudze i z odpowiednim wsparciem. Możliwe, że zdecydują się na niego jedynie entuzjaści, a dopiero po obniżkach grupa nabywców stanie się większa, ale ta konsolka ma sens. Byłem sceptyczny, ale po testach widzę, że ten pomysł nie jest taki zły. Co też widać po opiniach klientów na przykład z USA, o ile takowi nie liczyli na Switcha, bo tacy też się trafili.

Wszyscy nabywcy G Cloud otrzymają trzy miesiące abonamentu Xbox Game Pass Ultimate oraz miesiąc GeForce NOW (Priority).

Podsumowanie

Logitech G Cloud Gaming Handheld to specyficzna propozycja dla tych, którzy chcą nieco więcej swobody w zaciszu domowym. Trochę drogi sprzęt, który w tym momencie raczej nie zatrzęsie rynkiem, ale ma szansę spodobać się konkretnej grupie. Łączy świat tabletu napędzanego Androdidem z tym gamingowym i wychodzi mu to, całkiem zgrabnie. Świetny czas pracy na baterii, dobre wykonanie i ergonomia. Mocno liczę, że producent będzie wspierał swoją pierwszą konsolę, bo dobrze by było dodać kilka opcji, a inne poprawić. Jak na debiut, wydaje mi się, że wyszło pozytywnie. Zobaczymy, jak sytuacja będzie wyglądać za kilka miesięcy.


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Za dostarczenie sprzętu do recenzji dziękujemy firmie Mindspot.
Udostępnienie sprzętu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.

Gdzie kupić?

Reklama produktu w Ceneo.pl



Sprawdźcie inne nasze materiały:

Avatar photo
Cześć! Mam na imię Artur i uwielbiam gry wideo niezależnie od platformy. Mimo 30 lat na karku cały czas sprawiają mi radość i liczę, że to się nie zmieni.
Scroll to top