Behind the Frame: The Finest Scenery – recenzja. Artystycznie, kameralnie i z duszą

Behind the Frame - Recenzja

Jednym z kluczowych motywów, które pojawiają się w grze Behind the Frame: The Finest Scenery, jest sztuka. Co więcej, artyzm daje tu o sobie znać nie tylko na gruncie fabularnym, lecz także w przypadku innych aspektów produkcji autorstwa niezależnego Silver Lining Studio. I mimo że jednokrotne przejście tego interaktywnego doświadczenia nie zabrało mi dużo czasu, ów tytuł z pewnością zapisze się w mojej pamięci na dłużej. Bo mowa o takiej pozycji, która potrafi poruszyć struny ludzkiej wrażliwości, robiąc to zarazem w subtelny sposób.

YouTube player

Malarska codzienność

Behind the Frame pozwala odbiorcom wskoczyć w rolę młodej, sympatycznej i pełnej zapału malarki. Główna bohaterka żyje poniekąd zgodnie z ustalonym rytuałem, wedle którego udany poranek powinien zacząć się od włączenia muzyki, zjedzenia śniadania oraz skosztowania aromatycznej kawy. Rozkład dnia dziewczyny obejmuje też oczywiście chwytanie za pędzel, a kiedy ją poznajemy, protagonistka pragnie ukończyć szczególnie ważny obraz. Tworzone akurat dzieło potrzebne jest bowiem aspirującej artystce po to, by zgłosić się do nowojorskiej galerii sztuki z zamiarem wystawienia tam swoich prac. W międzyczasie dowiemy się zaś jeszcze choćby tego, że nieskory do rozmów sąsiad kobiety również maluje. Ale co szczególnie istotne, zostaniemy także uraczeni tajemniczymi skrawkami pewnych historii, które związane są z różnymi obrazami w naszym lokum.

Behind the Frame The Finest Scenery - cutscenka

O życiu z nutami tajemnicy i ciepła

Prócz wymienionej we wstępie sztuki, odzywają się tutaj takie tematy jak uczucia, życiowe wybory czy znaczenie przypadku. Co ciekawe, scenariusz produkcji przybiera początkowo formę obyczajówki z elementami bliskimi realizmowi magicznemu, by następnie podążyć ku bardziej surrealistycznym rejonom. Zawarte w grze pierwiastki niezwykłości bynajmniej nie nadają fabule zbytnio ekstrawaganckich cech. Obecność takich akcentów wspiera opartą na niejednoznaczności narrację, skłaniając do uważnego śledzenia przedstawionej opowieści i samodzielnej jej interpretacji. Poza tym, nie zapomniano o poruszającym wydźwięku, a finałowe minuty sprawiły nawet, że w moim oku zakręciła się mała łezka. Jak jednak wcześniej zasygnalizowałam, The Finest Scenery jest równocześnie dalekie od usilnego grania na naszych emocjach, wybierając bardziej stonowaną drogę. Tytuł ten preferuje delikatne i niewymuszone ciepło, jakie przejawia się m.in. przez zwyczajny, acz chwytający za serce widok człowieka z kotem na kolanach.

Z jednej strony, szkoda, że ukończenie propozycji od Silver Lining Studio nie trwa długo. Przy pierwszym podejściu finał ujrzałam wszak raptem po około 1 godzinie i 40 minutach, przy czym grałam wtedy bez pośpiechu, dokładnie oglądając każdy kąt, a także sporządzając notatki na potrzeby recenzji. Z drugiej strony, doceniam fakt, że taka skondensowana konstrukcja fabularna nie tylko okazała się spójna i pomysłowo przemyślana, lecz również posiada należytą głębię. Ten krótki czas wystarczył też, by przywiązać się do głównej bohaterki. Jak zresztą nie lubić osoby, której nie brak serdecznego nastawienia do świata? A taka właśnie jest nasza artystka. To dziewczyna, która stara się dostrzegać wokół siebie dobro i pozytywy. Osoba, która nie gniewa się na psotnego kota sąsiada z naprzeciwka, w zamian wykazując troskę o owego zwierzaka.

Behind the Frame The Finest Scenery - warsztat

Lekki i przystępny gameplay

Jeśli chodzi o mechanikę, Behind the Frame to bardziej interaktywny film animowany bądź doświadczenie do przeżywania niż typowa gra. Owszem, możemy liczyć na zagadki, lecz te odznaczają się niskim stopniem skomplikowania. A gdyby jakiś fragment zatrzymałby nas na troszeczkę dłużej, pomoże dokładna obserwacja mieszkania malarki, by wypatrzyć przydatne wskazówki. Wśród dostępnych zadań mamy – przykładowo – układanie podartych obrazków, przyrządzanie porannego posiłku, wciskanie właściwych elementów na bazie wizualnych podpowiedzi, szukanie ukrytego kodu czy czysto plastyczne zajęcia. Co prawda machanie pędzlem bez ładu i składu nie posunie nas do przodu, lecz nie musimy dążyć do mistrzowskiej precyzji, gdy sięgniemy po farby przy malowaniu konkretnych kształtów lub wypełnianiu kolorem konturów. Z kolei szkicowanie sprowadza się już jedynie do jeżdżenia ołówkiem na kartkach kajetu protagonistki.

W ogólnym rozrachunku mamy zatem do czynienia z rozgrywką, która sprawdzi się jako relaks, pozwalając przy okazji popłynąć z narracją. Ponadto, rozwiązywanie przygotowanych przez twórców zadań często prowadzi do odkrywania nowych klocków fabularnych, co też jest plusem. Podobnie jak udane wykorzystanie ograniczonej przestrzeni, w obrębie której działamy. Bo poza pojedynczymi sytuacjami, większość czasu spędzimy w kawalerce naszej bohaterki, gdzie rozlokowano różne hotspoty. Do tego interakcja z otoczeniem przebiega bardzo intuicyjnie, a sterowanie w pecetowej wersji, które generalnie polega na korzystaniu z możliwości obracania się o 360 stopni, dłuższym przytrzymywaniu lewego przycisku myszy i wykonywaniu pojedynczych kliknięć, wypada rzeczywiście wygodnie.

Behind the Frame The Finest Scenery - obraz

Rozkosz dla oczu i coś miłego dla ucha

Pod względem audiowizualnym, Behind the Frame zasługuje na miano artystycznej perełki. Pełna uroku grafika elegancko brata malarski styl z silnym wpływem Studia Ghibli, które odpowiada za takie filmy animowane jak np. „Spirited Away: W krainie bogów” czy „Mój sąsiad Totoro”. Inspiracje produkcjami od słynnej japońskiej wytwórni, z czego, swoją drogą, deweloperzy nie robią tajemnicy, odzywają się głównie w cutscenkach, potęgując wrażenie śledzenia interaktywnej animacji. Ba, nawet kadr ze zbliżeniem na filiżankę gorącej kawy to sama przyjemność. Pozytywnym odczuciom sprzyjają też płynne przejścia pomiędzy przerywnikami filmowymi a właściwą częścią gry. Dodam, że mieszkanko protagonistki jawi się jako przytulny kącik, odgrywając kluczową rolę w budowaniu intymnego klimatu. A co do muzycznego tła, ono także nie zawodzi. Nastrojowy soundtrack cieszy uszy mieszanką jazzowych rytmów, walca i typowo sentymentalnych melodii. Jego zacnym zwieńczeniem jest zaś liryczna piosenka „The Color You Love the Most”, która leci na napisach końcowych.

Behind the Frame The Finest Scenery - pokój

Summa summarum

Artystycznie, kameralnie i z duszą… Tak w maksymalnym skrócie podsumowałabym moją przygodę z Behind the Frame: The Finest Scenery. Wprawdzie ta niezależna produkcja – jak już wspominałam – jest krótką grą, lecz nadrabia innymi zaletami. Owoc prac Silver Lining Studio z gracją łączy delikatność, emocjonalny wydźwięk, dużą wrażliwość estetyczną i atrakcyjne opakowanie, a także serwuje graczom odpoczynek w kwestii mechanizmów rozgrywki. Tytuł ten umie więc umilić wolny wieczór i zaangażować, zapewniając jednocześnie ukojenie. Czy to w trakcie sesji przy komputerze. Czy to na urządzeniu mobilnym, bo takie przenośne edycje również się ukazały.

Autorką tekstu jest Julita Plucińska, która prowadzi również swojego bloga crouschynca.blogspot.com.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Scroll to top