Wiele można powiedzieć złego o Ubisofcie. Ten francuski wydawca i producent gier od dawna zachodzi graczom za skórę swoimi absurdalnymi praktykami. Nie zmienia to jednak faktu, że gry przynoszące mu zyski mniejsze bądź większe pielęgnuje, jak tylko się da. Rainbow Six: Siege czy The Crew 2 już od kilku lat dosyć regularnie otrzymują nową zawartość. Do takich tytułów zalicza się również Brawlhalla.
Darmowa bijatyka a’la Super Smash
Nie pomylę się za bardzo stwierdzając, że Brawlhalla to produkcja, o której wielu graczy nie słyszało. Podstawa jest bardzo podobna do założeń Super Smash Bros. Kilka postaci walczy na arenie, z której muszą się nawzajem wyrzucić. Różnica jest w systemie walki – w bijatyce Nintendo każdy zawodnik ma swój własny zestaw ciosów. Tutaj jednak, ataki uzależnione są od trzymanej broni. Tych jest 13 rodzajów i każdy bohater ma możliwość używania tylko dwóch z nich. Oręż jest dobrany w taki sposób, żeby postacie się od siebie różniły. Dzięki takiemu zabiegowi do wyboru jest ponad pięćdziesięciu wojowników. Mogę tylko potwierdzić, że warto jest Brawlhalla wypróbować, jeśli macie ochotę na małą odmianę po wielu godzinach spędzonych w Smashu.
Nadchodzi nowy zawodnik
Bardzo dawno temu, bo w listopadzie 2018 roku, w grze pojawił się Rayman. Jeżeli mnie pamięć nie myli, była to pierwsza i ostatnia postać z katalogu Ubisoftu, która dodana została jako grywalna legenda. Już wkrótce taki stan rzeczy ulegnie zmianie, ponieważ 27 lipca do już i tak ogromnego grona zawita sam Ezio Auditore da Firenze, znany z serii Assassin’s Creed. Podobnie jak jego poprzednicy, będzie miał możliwość używania unikalnej kombinacji broni. Do swojej dyspozycji otrzyma miecz i kulę łudząco przypominająca Rajskie Jabłko. Osoby niezaznajomione ze starszymi przygodami asasynów będą miały opcję nabycia skórki Eivor z AC: Valhalla dla jednego z już istniejących bohaterów. Jednocześnie produkcja otrzyma nowy tryb o nazwie Bounty i dwie wcześniej niedostępny mapy: Florence Rooftop i Florence Terrace.
Brawlhalla dla opornych
Nie jestem dużym entuzjastą brawlerów, ale lata temu w projekcie studia Blue Mammoth Games spędziłem kilkanaście godzin. Według mnie jest to naprawdę dobrze zrobiona nawalanka, która zasługuje na więcej uwagi. Duża różnorodność kombinacji broni i legend zawstydziłaby niejedną topową grę z tego gatunku. Na zakończenie wspomnę tylko, że tytuł jest dostępna za darmo, więc swoich sił na arenie można spróbować bez wydania nawet złotówki.