Battlefield, Medal of Honor i Call of Duty, która z tych serii przetrwała najdłużej? Jak wiadomo, nie jest nią Medal of Honor, a Battlefield ostatnimi czasy też powoli spogląda w otchłań dołu i boryka się z problemami egzystencjalnymi. Takich problemów natomiast nie ma najnowsza odsłona Modern Warfare z numerkiem II, będąca kontynuacją swego rodzaju rebootu z 2019 roku. Studio Infinity Ward zrobiło coś, przez co zaczynam ich nienawidzić. O tym, dlaczego, dowiecie się za chwilę.
Fabuła w Call of Duty Modern Warfare II
Od zawsze to właśnie seria Modern Warfare była bliższa mojemu sercu, jeśli chodzi o rozgrywkę dla pojedynczego gracza. Osią fabuły zawsze był konflikt osadzony w naszych ramach czasowych. Dzięki temu o wiele łatwiej było wejść mi w immersje, znając, chociażby część uzbrojenia, z którego przyjdzie nam korzystać. Podobnie jak w Modern Warfare 2019, tak i tutaj wcielamy się w członków oddziału Cpt. Price’a. Naszym celem jest odzyskanie rakiet od terrorystów będących pod przywództwem Hassana. Przyjdzie nam go ścigać po całym świecie w ramach działań grupy specjalnej TASK FORCE 141.
Podczas misji wcielamy się w takich bohaterów jak wspomniany wcześniej Capitan Price, jak również Kyle’a „Gaz” Garrica, John „Soap” McTavish, czy Simon „Ghost” Rileya. Ponadto widać, że scenarzyści przyłożyli tutaj jeszcze większy nacisk na filmowość historii. Nie brakuje tu elementów skradankowych, a misje snajperskie są zrobione po prostu po mistrzowsku. Pamiętacie misje w Prypeci pierwszej odsłony starej serii MW? Myślę, że tutaj się nie zawiedziecie. A to na dobrą sprawę tylko jedno ze skojarzeń, jakie przyszło mi do głowy podczas ogrywania najnowszej odsłony serii. Podsumowując wątek kampanii, spełniła ona moje oczekiwania w 100%, czyli więcej tego samego — tylko lepiej. Według serwisu „How long to beat” trwa ona od 7,5h do 15,5h w zależności od tego, jaki poziom trudności wybraliśmy.
Rozgrywka sieciowa
Nie oszukujmy się, wątek kampanii jest dodatkiem do rozgrywki sieciowej, a nie na odwrót. To właśnie tutaj twórcy dali najwięcej serducha, ponieważ to właśnie Multiplayer stanowi niejako core gry. To właśnie tu się już nieco pozmieniało względem poprzedniej odsłony serii. Otóż mamy tu tryby 6vs6 znane z Call of Duty:
- Free-for-All
- Team Deathmatch
- Domination
- Hardpoint
- Headquarters
- Control
- Search & Destroy
Jednak zostało dodanych kilka nowych trybów rozgrywki, takich jak: Knock out oraz Prisoner Rescue. Przypominają nieco swoją rozgrywką Counter Strike Global Offensive czy Rainbow Six Siege. Mamy tu podział na drużynę atakującą i broniąca celu. Różnica polega tutaj na tym, że każdego z poległych towarzyszy możemy reanimować. W ramach zachowania balansu każdy, z obalonych uczestników gry może wrócić do walki tylko raz.
Objective w tych mapach są zróżnicowane. W Pirsoner Rescue jak się zapewne domyślacie, chodzi o to, żeby drużyna atakująca odbiła jeńca, a broniąca wyeliminowała drużynę przeciwną. Natomiast, sprawa ma się nieco inaczej w przypadku Knock out. Tutaj obie drużyny mają zadanie przejąć paczkę znajdującą się na mapie. Wygrywa ta, która utrzyma ją do końca czasu trwania rundy lub wyeliminuje drużynę przeciwną.
Nie zabrakło oczywiście rozgrywki 32v32 w postaci Ground War oraz Invasion. Są one próbą wejścia w „buty” konkurencyjnej serii Battlefield. Osobiście jednak tryby te, średnio mi podeszły. Jednak nie jest to kwestia jakby ich samych, ale graczy, którzy lubują się w staniu w miejscu i „kampieniu” w oknach. Cieszy mnie natomiast fakt, że twórcy starają się dodać coś nowego, jak również rozwijają stare elementy gry.
Kolejnym trybem, na który moim zdaniem warto zwrócić uwagę, jest Co-Op. Na ten moment dostępne są 3 zróżnicowane misje. Myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie, zarówno ci, którzy lubią się skradać, jak i ci preferujący styl rozgrywki „Na Rambo”. Niestety nie było mi dane rozegrać tego trybu z nikim ze znajomych, na czas pisania recenzji. Jednak nawet grając z losowym graczem, rozgrywka jest przyjemna. Choć wiadomo, z Discordem feeling jest zdecydowanie inny.
Różnice względem 2019
Tak oto płynnie przechodzimy do różnic między odsłonami. Aby jeszcze nieco pozostać w ramach MP, to seria Modern Warfare jako pierwsza postanowiła wprowadzić do rozgrywki tryb TPP. Osobiście nie jestem fanem tego typu rozwiązania w kontekście PvP. Dlatego też tutaj tego tematu bardzo nie zgłębiałem. Zagrałem 2 mecze i sprawdziły się moje obawy, gdzie osoby „kampiące” za osłoną mają przewagę nad tymi, którzy są na „otwartym terenie”. Z tego powodu zawsze unikam takich trybów czy gier. Niemniej to dobrze, że dodali coś dla tych, którzy lubią strzelanki TPP.
Kolejną zmianą tym razem kluczową jest ta w rozgrywce Gunsmith 2.0, który to został całkowicie przemodelowany na potrzeby gry. Dotychczas, gdy chcieliśmy zagrać nową bronią to na początku jej używania, była ona „goła” bez żadnych dodatków. Teraz dodatki są przypisane do danego rodzaju naszego uzbrojenia. Przykładowo grając M4, odblokowujemy dodatki do całej „rodziny” tego karabinu szturmowego. Wcześniej odblokowywane były np. celowniki każdorazowo, gdy zmienialiśmy broń.
Oprawa audiowizualna oraz optymalizacja w Modern Warfare II
Jeśli chodzi o samą oprawę, to tutaj myślę, że zbyt dużej różnicy względem odsłony z 2019 roku nie uświadczymy. Oczywiście mam na myśli kwestię „na pierwszy rzut oka”. Wszystko to spowodowane jest tym, że pierwsza odsłona rebootu serii była na bardzo wysokim poziomie. Przez to tak naprawdę w Modern Warfare II różnic pod tym kątem za wielu nie ma.
Jeśli chodzi o warstwę audio, to tutaj moim zdaniem jest znacznie lepiej. Mimo iż dźwięki broni w 2019 były bardzo dobre, tak tutaj mam wrażenie, że twórcy poszli bardziej w realizm, aniżeli pompowanie poziomu głośności. Moim zdaniem jest to na plus. Zwłaszcza gdy musimy nasłuchiwać, skąd dobiegają strzały w rozgrywce sieciowej.
Jeśli chodzi natomiast o aspekt optymalizacji, to tutaj twórcy odwalili kawał świetnej roboty. W przypadku poprzedniej odsłony długo kazali nam czekać na wprowadzenie funkcji DLSS. W Modern Warfare II z funkcji dotyczących zwiększenia wydajności mamy chyba wszystkie możliwe. Dzięki temu nawet na słabszym sprzęcie gra powinna działać płynnie. Oczywiście w granicach rozsądku nie tylko względem jakości obrazu, ale również płynności. Przynajmniej jeśli chodzi o standardowy tryb Multiplayer, bo jak to będzie wyglądać w nadchodzącym Warzone 2.0 oraz DMZ, dowiemy się 16 listopada.
Czy nowe Call of Duty Modern Warfare II jest: Yay or Nay?
Podsumowując, odpowiem na wstępie na pytanie, dlaczego studio Infinity Ward sprawiło, że zacząłem go nienawidzić? Mimo iż z tej recenzji możecie wywnioskować, że najnowsza odsłona Call of Duty Modern Warfare II to dobry tytuł to zakończenie kampanii single player sprawiło, że mam pewnego rodzaju pustkę. Na jej wypełnienie, jak się zapewne możecie domyślać, będziemy czekać kilka lat. Historia, jaką przyjdzie Wam przeżyć, jest pełna plot twistów, których można by się spodziewać bardziej w Black Ops, aniżeli w serii Modern Warfare. Samo zakończenie wbiło mnie w fotel. Także, jest to niejako pozytywne uczucie nienawiści, do studia odpowiedzialnego za serię.
Jeśli chodzi o ocenę holistyczną gry, to moim zdaniem jest to tytuł wart swojej ceny, która w dzisiejszych czasach do najniższych nie należy. Warto też tutaj zaznaczyć, że cykl wydawniczy Call of Duty jest roczny. Oczywiście, jeśli planujecie grać jedynie kampanię, to zawsze możecie ograć ją za jakiś czas, bo obecne 350 zł, może być ceną zaporową w porównaniu do długości kampanii. Niemniej, Modern Warfare II polecam z całego serducha, wszystkim tym, którym podobała się pierwsza część. Ich oczekiwania zostaną w 100% spełnione.
Gameplay:
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.