Witam serdecznie w kolejnej recenzji Dragon Ball Daima! Dzisiejszy odcinek sponsorują litery „F” oraz „L”. Dostajemy więcej fabuły świata demonów. Jest też odrobinę akcji, ale nie uprzedzając faktów, zapraszam serdecznie do lektury. Niezmiennie na końcu oddaję pióro dla niezastąpionego Marka. Po małej przerwie komentarz pozostawił również Jakub!
Dalsza część tekstu pod materiałem video
Dragon Ball Daima: Felerny start…
Po nieudanej próbie przetransportowania Vegety oraz Piccolo, Bulma postanowia sprawdzić, czy można jeszcze uruchomić pojazd międzywymiarowy, pozostawiony przez Kaio-Shina. Niestety okazuje się, że minerał potrzebny do napędzenia konstrukcji znajduje się najprawdopodobniej tylko w świecie demonów. Na szczęście dla bohaterów ich problemy kończy przybycie wysłanników Króla Kadana w celu przetransportowania przyjaciół Goku do drugiego świata. W tym czasie Kaio-Shin wraz z Gloriem i Panzy oraz niesfornym Saiyaninem lecą w stronę pierwszego strażnika smoczych kul. Niestety na ich drodze po raz kolejny pojawili się przedstawiciele Gomahy, którzy poszukiwali Goku. Na szczęście dzięki sprytowi Kakarotta oraz pomocy Shina udaje się temu pierwszemu uciec z przeszukiwanego pojazdu poprzez technikę teleportacji.
Naszyjnik
Wszystko wskazuje na to, że i ta kontrola przebiegnie bez problemów. Jednakże w ostatniej chwili adwersarze zauważąją, iż Panzy przypomina osobę, która zaatakowała zbirów próbujących odebrać pieniądze i życie mieszkańców pewnej wioski (4. odcinek). Po chwili spór pomiędzy żołnierzami a protagonistami przeradza się w walkę, w której to uczestniczy Glorio, Kaio-Shin oraz Goku. Dzięki połączeniu sił szybko rozprawiają się oni z gwardią Gomahy, a następnie Panzy wyłącza nadajniki rannych adwersarzy, aby nie można było zlokalizować ich pozycji.
Dowiadujemy się również, że Majini z Trzeciego Świata demonów są naznaczeni naszyjnikami z Katchinu – materiału znanego nam chociażby z Dragon Ball Z (Gohan podczas treningu mieczem „Z” musiał przeciąć bryłę z tego kamienia). Okazuje się jednak, że demony ze świata pierwszego mają zdolności do rozszczepiania tegoż surowca i tak oto w ten sposób Shin usuwa uporczywą ozdobę z szyi Panzy. Po rozmowie bohaterów z dziewczynką dowiadujemy się także, jak brzmi imię oryginalne imię Króla Światów ziemskiego wymiaru, a mianowicie Nahare. Po dotarciu do miejsca podróży cała ekipa stanęła twarzą w twarz z pierwszym strażnikiem. W tym czasie Vegeta, Bulma oraz Piccolo w eskorcie pilotów Króla Kadana, by zaoszczędzić czas, zostają wysłani w kierunku reszty przyjaciół. Sam odcinek kończy się przygotowaniem do walki o smoczą kulę.
Po sparingu Goku z Glorio otrzymaliśmy dosyć spokojny odcinek wprowadzający resztę bohaterów z ziemi do świata demonów. Nie zabrakło tutaj akcentów humorystycznych, związanych z ekipą eskortową. Dowiadujemy się nowych informacji na temat Kaio-Shina, a chwilowy relaks jest przygotowaniem do konfrontacji z pierwszym ze strażników. Mnie osobiście to tempo nie przeszkadzało. Nie każdy epizod musi być przepełniony akcją, a wszystko wskazuje na to, że kolejny odcinek będzie nią wypchany po brzegi. Animacja niezmiennie trzyma się poziomu poprzednich sześciu części animacji. A teraz swoją opinią podzielą się przyjaciele z redakcji! Szczerze mówiąc, nie wiem, co myśleć o ostatnim odcinku. Z jednej strony historia idzie dalej i nawet tempo aż tak bardzo nie zwalnia. Z drugiej czegoś mi tutaj brakowało. Co zabawne, nie jest to tym razem kwestia liczby walk, a raczej poczucie, że Daima to takie GT przepisane na nowo. Dziecięca forma Goku, Glorio pełniący rolę Trunksa i Panzy jako Pan, a sama przygoda toczy się w świecie demonów. Ciekaw jestem w jakim kierunku ostatecznie pójdzie serial, bo jakby nie patrzeć, dalej jest to dopiero początek historii i niejako przedstawienie pewnych zależności światami demonów i Kaio-Shinem. Niestety, ale będę tym, który na nowy odcinek ponarzeka, bo tak naprawdę w tym odcinku nic się nie dzieje. To znaczy, mamy jeden ciekawy motyw związany z Panzy. Oprócz tego autentycznie wynudziłem się podczas oglądania. To wszystko dzieje się według mnie trochę za wolno i zaczyna mi to przeszkadzać. Rozumiem, że tutaj najważniejsza jest przygoda, ale ile razy można korzystać z motywu zepsutego statku. Ta podróż jest zwyczajnie nudna. Świat demonów miał potencjał, ale dostajemy za mało informacji, aby tak naprawdę przejmować się losem tej krainy. Nawet humor mi w tym odcinku nie przypasował, a zazwyczaj DAIMA sprawnie operowała komedią. Na szczęście końcówka dostarczyła nam obietnicę, że będzie teraz nieco lepiej. Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!Marek
Jakub