Nie raz powtarzałem, że w kontekście gier typu soulslike – „strach ma wielkie oczy”. Sam osobiście nie uważam Dark Souls jako trudnej gry, a jedynie wymagającej, tak samo Elden Ring. Co dla wielu może oznaczać to samo.
W moim rozumieniu wymagający oznacza, że Soulsy wymagają od nas ciągłej uwagi i skupienia, uczą nas zwracania uwagi na szczegóły oraz otaczający nas świat. Pierwsze kroki są niesamowicie trudne, bo tytuł niczego nie tłumaczy i jesteśmy skazani, aby wszystko odkrywać samemu.
Długo zastanawiałem się jaki tytuł mógłbym polecić dla osób, które chcą zacząć swoją przygodę i wydaje mi się, że najlepszy wydaje się do tego Elden Ring, a wszystko przez pewne istotne zmiany, które pomogą nam przynajmniej na początku naszej drogi.
Otwarty świat
Największa nowość i mój osobisty gamechanger, jeśli chodzi o gatunek. Nie jesteśmy już skazani na jedną ścieżkę, teraz cały świat stoi przed nami otworem. Gdy jakiś boss staje się dla nas uciążliwy, nic nie stoi na przeszkodzie, aby wyruszyć gdzie indziej, a następnie wrócić do niego, gdy odpowiednio się wzmocnimy.
Mnogość stylów
Oręża w Elden Ring jest od zatrzęsienia, dzięki temu każdy znajdzie swój własny unikalny sposób na rozgrywkę. Czy będzie to latanie na golasa z garnkiem na głowie i dwoma katanami, czy też odziany w ciężką zbroję wojak z wielkim mieczem? Tutaj można mi zarzucić, że to w serii jest od początku i tak macie racje. Zmianą są tutaj popioły wojny.
Krótko mówiąc, są to unikalne przedmioty, które możemy montować w broni. Dają nam dostęp do specjalnych ataków oraz w jakiś sposób wzmacniają naszą broń. Występują również specjalne bronie z już przypisanym popiołem. Sprawia to, że jeszcze bardziej możemy dostosować rozgrywkę pod swój styl gry.
Duchy
Podczas walk z bossami nie musimy być sami i nie mówię tutaj o możliwości przyzywania innych graczy do pomocy czy NPC. W Elden Ring mogą również przyjść nam do pomocy duchy. Przyzywamy je za pomocą specjalnego przedmiotu i są naprawdę przydatne. Oczywiście, raczej bossa za nas nie pokonają, ale przynajmniej będą na nim skupiać swoje ataki.
Zjawy są na tyle dużym ułatwieniem, że część graczy rezygnuje z ich używania. Z mojego doświadczenia mogę tylko powiedzieć o dwóch duchach, których używałem. Stado wilków oraz Mimik. W pierwszym przypadku przywoływałem trzy wilki, które skutecznie odciągały ode mnie wroga i mogłem skupić się na zadawaniu obrażeń.
Drugi przypadek jest jeszcze lepszy. Mimik tworzy kopie naszej postaci, dzięki temu otrzymujemy przewagę liczebną, ale również i obrażenia. Nie raz zdarzyło się, że to właśnie Mimik wykonał za mnie kończący cios, dzięki czemu walka stawała się dużo prostsza.
Mapa
Wydawać by się mogło, że to nic. Patrząc jednak na to, jak często można było się w Dark Souls zgubić, uznaje tą zmianę za ogromny plus. W końcu mamy wyznaczony cel. Struga światła co prawda nie prowadzi nas jak po sznurku, ale daje obeznanie w terenie, jak i również informacje o potencjalnym wyzwaniu.
Nie zapomnijmy o NPC oraz innych sprzedawcach, zaznaczonych na mapie, przez co w szybki i prosty sposób możemy uzupełnić nasze zapasy. O poręcznym hubie nie wspomnę, bo ten pojawia się w zasadzie od początku serii.
Mobilność
Pod tym pięknym słowem kryje się dodanie osobnego przycisku do skoku w Elden Ring, jak i wprowadzanie wierzchowca. Wydawać by się mogło, że to nic takiego. Nic jednak bardziej mylnego. Skoki nie tylko zwiększają nasze możliwości uniknięcia ataku, ale również wpływają na system walki, wprowadzając uderzenia z wyskoku.
Z kolei koń to nie tylko świetny środek transportu do przemierzania ogromnego otwartego świata, ale sprawdza się również w boju ze smokami czy nieco większymi przeciwnikami, gdzie nasza szybkość jest kluczowa. Szczególnie rozsiane po świecie gry smoki, są dość łatwym przeciwnikiem, kiedy siedzimy na grzbiecie naszego konia.
Małe podsumowanie
Oczywiście moglibyśmy się dużo bardziej zagłębić w temat i zapewne wielu z Was byłoby w stanie wymienić jeszcze więcej ułatwiających rozgrywkę mechanik. Czy komuś się to podoba, czy nie, Elden Ring a w zasadzie gry soulslike, już dawno przeszły do mainstreamu. Zaryzykuję stwierdzenie, że ta seria ma tak dużo zwolenników, jak i wrogów. Zawsze uważam, że należy samemu przekonać się, czy coś jest dla nas. Odrobina odwagi, a być może poznacie kolejną świetną serię gier.
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!
Gra dostępna również na platformie Steam: