Exoprimal – recenzja (XSX). Jest dobrze. Tylko dobrze

Gra dostępna na:
PC
PS4
PS5
XONE
XSX
Okładka gry Exoprimal

Exoprimal to jedna z trzech gier, na które w tym roku naprawdę czekałem. Blood Bowl 3 bardzo mnie zawiodło, choć chyba o wiele mocniej zabolał mnie Redfall. Mimo tego nie porzucałem nadziei, że tegoroczna gra od Capcomu okaże się świetna. W końcu podczas testów beta bawiłem się rewelacyjnie, zresztą, no litości, to gra o egzokombinezonach, dinozaurach, podróży w czasie i równoległych wymiarach, jak mogłoby się to nie udać? No to jak w końcu, udało się? I tak, i nie. Pozwólcie, że wyjaśnię.

Ambiwalencja Exoprimal

Z jednej strony, wiele rzeczy działa tutaj jak trzeba. Sama esencja gry, walka z wymarłymi gadami za pomocą wypasionych egzokombinezonów, to dla mnie zabawa w najczystszej formie. Zarówno projekty dostępnych klas i postaci, jak i samych dinozaurów, są wręcz genialne, a wciąż tkwiący we mnie nastolatek nieustannie piszczy z zachwytu. Graficznie, dźwiękowo i muzycznie produkcja jest tak dopracowana, że nie potrafię się do tych aspektów w żaden sensowny sposób przyczepić. Technicznie też jest super i mimo wielu godzin nie napotkałem żadnego błędu wartego zanotowania. No i najważniejsze: niezależnie od tego, ile czasu spędzę w tym tytule, wciąż chcę tam wracać, ciągle mi mało.

Exoprimal – wielka, holograficzna ludzka sylwetka
AI o imieniu Leviathan? Kto mógł się spodziewać, że jej odbije…

Z kolei z drugiej strony za grą stoi całe mnóstwo różnych decyzji, które niekoniecznie były trafione. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego nasz bohater nic nie mówi, ale każdy z kombinezonów ma nagrane kwestie z innym głosem. Sposób prowadzenia fabuły sprawił, że zacząłem wątpić w jakość moich procesów umysłowo-poznawczych. Przede wszystkim zastanawia mnie, dlaczego ten tytuł tak cholernie długo się rozkręca! Exoprimal przez pierwsze 5-6 godzin jest mocno uboższy od Exoprimala po 20 godzinach rozgrywki. Może jednak najpierw spróbuję dokładniej opisać to, czym ten tytuł jest.

Czym jest ta gra?

To niesamowicie satysfakcjonująca gameplayowo strzelanka. Tutaj dwie pięcioosobowe drużyny muszą walczyć z coraz większymi hordami dinozaurów w wyścigu między sobą do ostatniego zadania. Trzon rozgrywki opiera się o starcia PvE, czyli z kontrolowanymi przez sztuczną inteligencję przeciwnikami, z elementami PvP, czyli walki z innymi graczami. To tak jakby nieco miks gier takich jak Overwatch, W40K: Darktide czy trybu Gambit z Destiny 2. Do swojej dyspozycji gracze mają dziesięć rodzajów egzokombinezonów (tłumaczenie własne) podzielonych na trzy klasy: szturmowe, defensywne i wsparcia. Każdy z nich jest odczuwalnie inny, posiada także odmienne umiejętności i uzbrojenie. Znalezienie czegoś dla siebie to zwyczajnie kwestia rozegrania kilku meczów.

Widok z menu gry, lista egzokombinezonów, z tyłu widać stój przypominający samuraja, a przed nim stoi mężczyzna z kluczem francuskim

Co ciekawe, pomimo typowo multiplayerowego charakteru gry Exoprimal posiada fabułę. Jednocześnie dość prostą w ogólnikach i mocno skomplikowaną w szczegółach. Najkrócej będzie, podsumowując ją takim zdaniem: Złowrogie AI porywa pilotów egzokombinezonów i przenosi ich w czasie, aby toczyli walki z hordami atakujących planetę dinozaurów, konkurując jednocześnie z drużynami z równoległych rzeczywistości, aby owe AI mogło zdobyć dane z pola walki w celu stworzenia bardziej zaawansowanych egzokombinezonów. Czy brzmi to absurdalnie? Jak najbardziej. Czy jednak kryje się w tym jakiś urok, który sprawiał, że mimo wszystko fabuła wciąga, im dalej się w nią zagłębiamy? Zdecydowanie!

Jest dość problematycznie

Problemem dla mnie była prezentacja historii. Pojedyncze sceny odpalały się pomiędzy misjami, ale zdecydowaną większość poznajemy poprzez archiwum, w którym wraz z postępami w grze odkrywamy kolejne elementy układanki. Większość z nich to jednak statyczna plansza albo zdjęcie okraszone nagraniem audio. Ani nie jest to najbardziej atrakcyjny sposób prezentacji treści, ani, zdawałoby się, najbardziej efektywny. Dodatkowo problematyczne było to, że jeżeli grałem z kompanami to albo zmuszałem ich pomiędzy meczami do pauzy, aż wysłucham tego, co odkryłem, albo odkładałem to na później. Tylko wtedy z kolei musiałem wygospodarować kilkanaście minut, aby nadrobić zaległości, zamiast strzelać do dinozaurów. Ostatecznie jednak im dalej w grę, tym historia robi się ciekawsza, przez co dużo mocniej wciągała, niż przez pierwsze kilka godzin.

Zdjęcie ulotki i hologram mówiącej głowy
Umówmy się, są lepsze sposoby prezentacji fabuły

To jest zresztą ogólny problem Exoprimal. Robi bardzo dobre wrażenie, ale kolejne kilka godzin to w zasadzie nieustanne robienie tego samego. Dopiero po pewnym czasie dochodzi kilka modyfikatorów, które nieco zmieniają rozgrywkę. Także w międzyczasie zdążymy nieco podlevelować kilka egzokombinezonów i zacząć rozumieć, na co zwracać uwagę. I znowu czeka nas mniej więcej kilka godzin tego samego, zanim pojawi się coś nowszego, co bardziej urozmaici rozgrywkę. I tak niemal przez cały czas. Ci najbardziej oddani gracze na pewno docenią, że gra co jakiś czas odkrywa przed nimi coś nowego, jednak zdecydowana większość zdąży się znudzić na długo przed tym.

Taki duży potencjał ta gra miała

Kolejnym dużym problemem Exoprimal jest to, że jest to produkcja PvEvP. Potencjał jest ogromny, ale jeżeli dosłownie każdy mecz jest wyścigiem, to ciężko tutaj myśleć o jakieś strategii czy taktyce, zwłaszcza gdy gramy z losowymi graczami. Nie ma tutaj jakiegoś ustalonego systemu, że przed grą decydujemy się na rolę, którą chcemy odgrywać w drużynie. Dlatego często po uruchomieniu meczu okazuje się, że drużyna składa się z czterech healerów i tanka. Z moim szczęściem, mało który gracz decyduje się wtedy zmienić rolę, aby pasowała pod kompozycję zespołu. Wtedy mamy przez to z góry przekichane. Jak niby mamy przebić się przez tysiące raptorów, triceratopsa, dwa carnotaurusy i tyranozaura, jeżeli nikt w drużynie nie zadaje porządnych obrażeń?

Exoprimal – dwa egzokombinezony gotowe do walki
Czy to nie wygląda niesamowicie?!

No i właśnie, w chwili pisania tego tekstu w grze dostępny jest tylko jeden tryb gry. Już podczas bety rok temu uważałem, że to za mało. Miałem nadzieję, że do tego czasu pojawi się tych trybów nieco więcej. Zdecydowanie przydałoby się tu więcej urozmaicenia. Zaraz ma wejść nowy tryb Savage Gauntlet, a możliwe, że w kolejnych sezonach pojawią się jeszcze jakieś inne. Jednak to powinno znaleźć się w grze w dniu premiery! To produkcja sieciowa, która ma ogromny potencjał! Aż prosi się o tryby z czystym PvP bądź PvE, albo więcej wariacji na temat tego, co w grze jest. Niestety, teraz podczas każdego meczu mamy tak naprawdę głównie misje typu „zabij wszystkie dinozaury”, „eskortuj obiekt” bądź „broń miejsca”. To niestety dość mało.

Mimo wszystko Exoprimal mnie zachwycił

Bądź co bądź to nadal tytuł o strzelaniu do dinozaurów w egzokombinezonach! Ja wiem, że większość tego tekstu brzmi jak marudzenie i wytykanie grze niedociągnięć i okej, faktycznie tak jest. Natomiast zwróćcie uwagę, że sama rozgrywka, sam gameplay jest naprawdę satysfakcjonujący. Nie znalazłem klasy, którą by się grało źle, każda ma swoje zalety i coś, co odróżnia ją od pozostałych. Różnorodne dinozaury, te bardziej i mniej prawdziwe, również stanowią bardzo angażujących przeciwników i każdy gatunek wymaga nieco innego podejścia, aby skutecznie się z nim rozprawić. Jeżeli mam być szczery, to naprawdę ciężko mi jest przypomnieć sobie inny tytuł, w którym bawiłbym się tak dobrze, co w Exoprimal strzelając do dinozaurów. Dlatego jest mi cholernie ciężko ocenić tę grę.

Exoprimal – egzokombinezon Barrage, a za nim Krieger

Warto dać Exoprimal szansę

Bardzo wiele rzeczy mogło zostać zrobione tutaj inaczej, lepiej. Od pierdół pokroju nieco za małego interfejsu, który wydaje się lepiej dostosowany do ekranu monitora oglądanego z bliska niż dużego telewizora widzianego z kilku metrów, po sam pomysł na grę i brak dodatkowych trybów, jest co tutaj krytykować. A mimo to naprawdę bawię się tutaj dobrze! Niezależnie od tego, ile godzin mam już na liczniku wciąż chcę więcej i wracam po więcej. Ba, jestem pewny, że po oddaniu recenzji w swoim mocno ograniczonym czasie nadal będę strzelał do dinozaurów jeszcze przynajmniej przez kilka tygodni, a może i miesięcy.

Cieszy mnie, że twórcy zapowiadają wsparcie dla gry i mają konkretne plany na rozwój. Szczerze wierzę, że Exoprimal prędzej czy później osiągnie swój pełen potencjał. Niestety, ze względu na pewne decyzje nigdy nie będzie to tytuł idealny. Dodatkowo boli trochę, że nie ma tu polskiej wersji językowej. Niemniej uważam, że warto dać mu szansę, choć może nie za pełną cenę. Natomiast w promocji albo w Game Passie byłoby głupotą nie spróbować.

Gameplay

YouTube player

Za dostarczenie gry do recenzji dziękujemy firmie Cenega.
Udostępnienie gry w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.

Gdzie kupić?

Allegro Banner


Avatar photo
Czołem, na imię mam Kamil! Kocham gry miłością bez wzajemności, ale staram się nie brać ich za bardzo na poważnie. Najlepiej czuję się w taktycznych strzelankach, ale chętnie próbuję wszystkiego, co się da. Odkąd tylko pamiętam, zawsze chciałem pisać o grach, a tutaj mogę nareszcie spełniać to marzenie.
Scroll to top