Nie jest to moja pierwsza styczność z grą Ghostrunner. Pierwotnie zapoznałem się z tym tytułem na Nintendo Switch i, pomimo że ta wersja jest całkiem udana, dopiero teraz na konsoli Xbox Series S zobaczyłem prawdziwy potencjał tego tytułu.
Cyber Ninja
Ghostrunner od początku wydał mi się bardzo intrygującą produkcją. Rozgrywka wyglądała jak połączenie Mirror’s Edge z Hotline Miami, a wszystko polane cyberpunkowym sosem. Stworzony przez niewielkie polskie studio One More Level, tytuł to zręcznościowa gra akcji z perspektywy pierwszej osoby, w której zarówno my, jak i przeciwnicy umieramy od jednego trafienia.
Fabuła pozwala śledzić losy tytułowego Ghostrunnera, który ma jedno zadanie, zabić Klucznika w wieży miasta Dharma. Pomaga mu w tym tajemnicza postać, Architekta. Historia przedstawiona w tytule jest prosta i niestety dość przewidywalna. Brakowało mi tutaj czegoś więcej.
Wielka szkoda, bo sam główny bohater jest ciekawy. Z dialogów można wywnioskować, że ma dość interesującą historię. Jego zachowanie oraz relacja z dziewczyną o imieniu Zoe przypominała mi nieco Master Chiefa i Cortanę. Co chyba jest dość dużym komplementem. W tym bohaterze, jak i całym świecie drzemie dość spory potencjał.
Trochę takie Mario
W grze mamy ogromną ilość sekwencji zręcznościowo platformowych i pomimo tego, że nie przepadam za takimi, szczególnie w grach FPS, tutaj stanowiły ciekawe wypełnienie pomiędzy kolejnymi starciami. Dodatkowo dostajemy system rozwoju postaci w formie gry logicznej przypominającej Tetrisa.
Same projekty poziomów, jak i lokacje są świetnie zaprojektowane. Prawdziwą frajdę sprawia szybkie ich pokonywanie. Gęsty cyberpunkowy klimat, wylewa się z ekranu. Szkoda, że nie można tego samego napisać o poziomach, które dzieją się w tzw. cyberprzestrzeni, do której nasz bohater będzie musiał się udać. Te zazwyczaj są nudne i polegające na zbieraniu czegoś lub rozwiązywaniu prostych zagadek logicznych. Na całe szczęście tych misji nie jest zbyt dużo.
Gra bardzo mocno stawia na umiejętności gracza i potrafi mocno zirytować. Częste punkty kontrolne nieco łagodzą frustrację, ale mimo to przeprawa przez ten tytuł nie jest łatwa. Wydaje mi się, że nie jest to też produkcja przemyślana pod kontroler. Nie raz zdarzyły się sekcje, gdzie musiałem szybko i precyzyjnie wycelować w dany punkt, a wykonanie tego na analogach bywało nieco upierdliwe.
Muzyka do biegania
Całość dopełnia świetna elektroniczna muzyka, która odpowiednio pompuje adrenalinę. Sprawia, że każde starcie jest dynamiczne. Warto przesłuchać oficjalny soundtrack tej produkcji, bo naprawdę nie zawodzi i przywodzi na myśl takie dzieła popkultury jak Akira czy Blade Runner. Muzyka była jedną z rzeczy, dla których nie przestawałem grać.
Tytuł działa na Unreal Engine 4 i prezentuje raczej przyzwoity poziom graficzny. Co ciekawe z biegiem czasu zaczynamy trafiać do coraz to ciekawszych i szczegółowych miejscówek. Moment, w którym wkraczamy do Dharma City, spowodował u mnie opad szczęki. Większość czasu jednak będziemy zwiedzać zamknięte przestrzenie i masę korytarzy.
Na Xbox Series S niestety nie uświadczymy żadnych opcji dostosowania rozgrywki. Jesteśmy więc skazani na Full HD i stałe 60 klatek na sekundę. Ghostrunner to bardzo dynamiczna produkcja i jednocześnie taka, w której stały klatkaż to podstawa.
Raj dla speedrunerów
Produkcja wydaje się stworzona do bicia kolejnych rekordów i pobijania własnych czasów. Dla prawdziwych wyjadaczy przygotowano specjalne tryby zabawy. Takie jak “Tryb Ekstremalny”, który odblokowujemy po pierwszym ukończeniu gry. Zwiększa on liczebność przeciwników na poziomach. Dodatkowo mamy możliwość wzięcia udziału w wyzwaniach czasowych nazwanych “Zabójczy Pęd” czy też zmierzyć się z kolejnymi tabunami przeciwników w trybie fali.
Pomyślano nawet o nieco mniej wprawnych graczach i wprowadzono “Tryb Asysty”, który ma nieco ułatwić rozgrywkę, sprawdziłem ów tryb i faktycznie jest nieco łatwiej. Szczególnie że tryb ten pozwala nieco spowolnić rozgrywkę i wrogów, dając nam więcej czasu na reakcję.
Podsumowanie
Jest to produkcja Indie, która próbuje udawać tytuł z ogromnym budżetem. Sama rozgrywka broni się swoją dynamiką i gęstym klimatem. Grafika również prezentuje przyzwoity poziom, szczególnie na mocniejszych sprzętach gdzie możemy uruchomić raytracing. Nie ukrywam, że strasznie spodobał mi się Ghostrunner i jego świeże podejście. Jest to produkcja dająca masę satysfakcji, tylko trzeba mieć do niej nieco cierpliwości.
Gameplay
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.