Hades… Minął już niemal rok, gdy po raz pierwszy uwolniłem się z podziemi. Kiedy już wreszcie dotarłem na powierzchnię, umarłem. Tylko po to, by znów odrodzić się w Królestwie Umarłych.
Rzadko już się zdarza, żeby jakakolwiek gra zrobiła na mnie tak wielkie wrażenie, jak Hades. Rogalik, który został wydany niemalże rok temu przez Supergiant Games, skradł serca wielu redaktorów na całym świecie, ale też przede wszystkim graczy.
Wygrane nominacje do nagród gry roku, status najlepiej ocenianej gry na nowej generacji konsol — to nie są osiągnięcia, które zdobywa się bez powodu. Sam nawet rozpisywałem się o dziele Supergiant Games w zeszłorocznym podsumowaniu, dlatego zapraszam Was zatem na krótką wycieczkę po Królestwie Hadesa.
Największa tajemnica Hadesa
Głównym bohaterem gry jest Zagreus, syn greckiego boga umarłych. Spotykamy go w momencie próby ucieczki z Królestwa. Próby, ponieważ na ten moment Zagreus jest zbyt słaby, by móc wydostać się z Tartaru, nie mówiąc o pozostałych piętrach piekła. Początkowo nie jest powiedziane, dlaczego Zagreus ucieka, lecz niemalże wszyscy mieszkańcy Domu Hadesa kpią z jego karkołomnego pomysłu.
Tu już warto napisać, że największą siłą dzieła Supergiant Games jest zdecydowanie historia. Gra luźno czerpie z mitologii greckiej i wykorzystuje jej świat, aby opowiedzieć własną historię. Każdy z pojawiających się w grze bohaterów został niesamowicie narysowany. Gdy dodamy do tego kapitalny voice-acting, powstaje mieszanka, dzięki której Hades przykuwa do fotela od pierwszych sekund rozgrywki.
Z Bogami za pan brat!
Rozgrywkę w Hadesie łatwo podzielić na dwa bloki. Pierwszy z nich to próby ucieczki. Podczas nich przemierzamy losowo generowane komnaty, walczymy z upadłymi, rozmawiamy z napotkanymi bogami, oraz innymi postaciami, które z jakiegoś powodu chętnie wspomagają Syna Ciemności.
Sama walka jest dynamiczna i różnorodna. Wraz z postępem w grze, Zagreus będzie odblokowywał nowe bronie, które całkowicie zmieniają zasady gry. Miecze, tarcze, łuki — wszystko to wymaga zupełnie odmiennego podejścia w podobnych do siebie lokacjach. Choć walcząc z zastępami wrogów, można wiele ugrać dzięki dobrej taktyce, trudno będzie pokonać nawet pierwszego bossa bez żadnych ulepszeń. Znając jednak życie i speedrunnerów, nie jest to z pewnością niemożliwe.
Drugi etap rozgrywki zaczyna się, gdy wreszcie jakiejś poczwarze uda się zgładzić Zagreusa. Wtedy nasz bohater powraca do Domu Hadesa, w którym możemy porozmawiać z zamieszkującymi go postaciami. To jednak nie wszystko, ponieważ to jest też właśnie moment na wszelkie ulepszenia, które wykupimy dzięki mrocznym kryształom w lustrze podarowanym przez Nyks.
Hades, czyli rogalikowy festiwal losowości
Jak każda gra typu roguelike, Hades jest pełen losowych elementów. Oprócz fenomenalnej oprawy dźwiękowej, dynamicznej i przyjemnej walki, aspekt losowy jest czynnikiem X, dzięki czemu tak często powracam do przygody Zagreusa. Każde podejście do ucieczki będzie zupełnie inne, ponieważ nagrody otrzymywane za pokonanie komnat mogą się rozłożyć na milion sposobów.
Czasami już na początku otrzymamy od Artemidy tak potężny atak, że poprowadzi nas on dzielnie przez Pola Elizejskie, a czasami przetrwanie gorącego Asfodel będzie drogą przez mękę. Każdy z przedmiotów w grze jest równie ważny, więc zadaniem gracza jest odkrycie tego jak najlepiej wykorzystać otrzymane dary. Jakim postaciom należy ofiarować nektar, które ulepszenia stałe dadzą najwięcej korzyści? Warto zaznaczyć, że za każdym razem, gdy stajemy przed jakimś wyborem, gra wyjaśnia wszystkie efekty w taki sposób, aby gracz był w pełni świadomy podejmowanych decyzji.
Jeszcze jedna próba? Nic nie szkodzi
W Hadesa przegrałem mnóstwo czasu już na PC. Byłem jednak pozytywnie zaskoczony tym, że rozpoczynając rozgrywkę na PS5, już po 10 podejściach byłem w stanie bez problemu dochodzić do drugiego bossa. Progres po śmierciach jest widoczny niemal gołym okiem, co z pewnością motywuje do wędrówki na powierzchnię. Jak wspomniałem wyżej, gra poświęca naprawdę sporo czasu, żeby wyjaśnić graczom mechaniki. Robi to, nie zabijając też jednocześnie tempa rozgrywki. Słowo tutorial w tej grze nie istnieje, i dobrze!
Skoro już mówię o graniu na PlayStation 5 – wsparcie dla kontrolera Dual Sense istnieje. Efekty jednak są tak subtelne, że coś większego odczułem jedynie przy głaskaniu Cerbera. Sama gra działa na PS5 w ustawieniu 4K/60FPS, a i ekranów ładowania tutaj zbytnio nie doświadczycie. Posiadacze starszych konsol muszą zadowolić się trybem 1080p/60FPS. Dobrze, że nie 30FPS jak w Diablo II Resurrected, to by dopiero było.
Hades — gra, która już jest klasyką
Napiszę to wprost, Hades uzależnia. To jest pozycja, w której nawet jeśli jakimś cudem uciekniecie z podziemi, to i tak do niej wrócicie. Sama historia dzięki fantastycznej oprawie audiowizualnej wciąga jak bagno. Mechaniki walki wraz z elementami losowości dolewają oliwy do ognia, przykuwając tym samym do telewizora na długie godziny. Spędziłem w tym momencie jakieś 60 godzin z grą i wiem doskonale, że powrócę do niej jeszcze nie raz.
Jeżeli opłacacie subskrypcję Xbox Game Pass, Hades jest już w niej dostępny. Nie mam więc pojęcia, co Wy tu jeszcze robicie. Na konsolach PlayStation z kolei gra kosztuje 124 złote, lecz wierzcie mi, jest warta naprawdę każdej złotówki. Hades to obecnie wizytówka gatunku roguelike. Wizytówka, którą bardzo trudno będzie innym studiom przebić.
Gameplay
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!
Za dostarczenie gry do recenzji dziękujemy Private Division.
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.