Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że do wszelkiego rodzaju strzelanek jestem pierwszy. Destiny 2, The First Descendant, The Division 2 czy Fortnite często goszczą na ekranie mojego telewizora. Jednak nawet ja lubię czasami od takich tytułów odpocząć. Jeżeli przychodzi mi ochota na coś lżejszego, odpalam Lonely Mountain: Downhill lub jakąś mniejszą grę logiczną. Bardzo byłem ciekaw czy Hamster Playground od polskiego studia Mass Creation wydana przez We Dig Games dołączy do tych przyjemnych oraz wyciszających doświadczeń.
The Sims, ale inaczej
Produkcję warszawskiego zespołu najłatwiej opisać jako połączenie podstawowej mechanik Simsów z kilkoma minigrami. Na początku tworzymy sobie domek pełny sprzętów pierwszej potrzeby, stacji treningowych oraz miejsc do pracy dla pociesznych gryzoni. Wszystko starannie porozstawiane w oddzielnych pokojach. Z początku pomieszczenia są obskurne, ale w miarę zdobywania różnych walut możemy sobie ładnie wszytko przyozdobić.
Sympatyczne ssaki mają do dyspozycji łazienkę, gdzie załatwiają swoje potrzeby oraz biorą kąpiel. Dozownik z wodą i jedzenie dostarczające potrzebne substancje odżywcze wiszą na ścianach kuchni. Salon jest pełen przyrządów, służących do podnoszenia statystyk chomików. Gdy nasi podopieczni są zadowoleni, wysyłamy ich do pracy, aby zbierały cenne surowce potrzebne do ulepszeń oraz adoptowania kolejnych milusińskich.
Darmowa zabawa
Zanim przejdę dalej, szybko wspomnę, że Hamster Playground to tytuł typu free to play (F2P). Oznacza to, że podstawową wersję można pobrać całkowicie za darmo na platformę Waszego wyboru. Do recenzji otrzymałem kod na grę, wszystkie dostępne DLC oraz trochę waluty premium. Postanowiłem jednak nie odblokowywać żadnej dodatkowej zawartości, aby najpierw opisać i wyrazić swoje zdanie na temat pakietu podstawowego.
Niezależnie od posiadanych rozszerzeń twórcy dali nam opcję przygarnięcia sześć słodziaków. Zwierzaczki różnią się od siebie nieznacznie. Niektóre z nich potrzebują więcej snu lub szybciej stają się głodne. Nie są to jakieś ogromne różnice, ale zawsze to miła odmiana. Każdemu można nadać imię oraz ubrać w zakupione wcześniej w sklepie ciuszki. Szkoda tylko, że maluchy nie wchodzą ze sobą w żadną interakcję. Zdecydowanie podniosłoby to poziom słodyczy, który i tak jest już na naprawdę wysoki poziomie. Widok chomika zasłaniającego kurtynę pod prysznicem do tej pory bawi mnie do łez. Pierwszego podopiecznego dostajemy podczas samouczka. Aby zaadoptować kolejnych, potrzebne są ziarenka słonecznika pozyskiwane na kilka sposobów.
Chomikowy grind
Do uzyskania tak niezmiernie potrzebnego zasobu studio przygotowało kilka możliwości. Pierwsza to wysłanie milusińskich do specjalnego pokoju gdzie umieszczone są stanowiska umożliwiające zdobywanie każdego rodzaju waluty: złotych monet, gwiazdek, śrubek oraz wspomnianych nasion. Każda z nich ma inny cel i dobrze zaopatrzyć się w ich rezerwy. Drugim sposobem na znaczne podniesienie liczby naszych bogactw są mini gry.
W wersji darmowej dostępny jest tylko labirynt, gdzie możemy zmierzyć się ze sterowanymi przez sztuczną inteligencję zabawnie nazwanymi chomikami. Jest również opcja rywalizacji między graczami, ale nie miałem niestety okazji jej przetestować. Labirynt ma kilka wersji i każdy stawia przed graczem kilkusekundowe zadania polegające na naciskaniu szybko przycisku lub sparowania karty z taką samą. Każde z takich wyzwań pozwala pokonać jedną przeszkodę. Im lepiej je wykonamy, tym szybciej przejdziemy dalej, a ich poziom trudności zależy od statystyk wybranego gryzonia.
Tak się kręci interes
W taki właśnie sposób prezentuje się cała pętla rozgrywki. Dbamy o zwierzaczki, aby ich potrzeby były zaspokojone. Następnie szkolimy w czterech kategoriach (siła, zwinność, inteligencja oraz determinacja), po czym wybieramy zawodnika, który najlepiej pasuje do danego labiryntu. Brzmi prosto i takie właśnie jest, ale dostarcza sporo satysfakcji. Poza tym patrzenie jak małe chomiki z zawzięciem przeciskają się przez przeszkody i ciasne korytarze obwąchując wszytko dookoła, wiele razy spowodowały salwy śmiechu nie tylko u mnie, ale także u innych domowników. Czasami specjalnie nie wykonywałem zadania, aby zobaczyć, w jaki sposób mój zawodnik sobie poradzi. Dla niektórych taka powtarzalność może być nużąca, ale mnie to zupełnie nie przeszkadzało. Gdy tylko wpadłem w rytm, spokojnie mogłem zająć się codziennymi obowiązkami i raz na jakiś czas podchodzić do konsoli, aby przejść labirynt albo dwa.
Misje w Hamster Playground
Ostatnim sposobem na zdobywanie materiałów są zadania podzielone na tygodniowe i miesięczne. Po wykonaniu odpowiedniej liczby jednych lub drugich otrzymujemy również prezent, w którym zasobów jest odpowiednio więcej. Oprócz tego za każdą aktywność otrzymujemy doświadczenie, które podnosi poziom naszego domku, co z kolei pozwala adoptować kolejnych milusiński. Każdy awans owocuje także kolejną paczuszką z walutami. Fajnym motywem jest fakt, że po wykonaniu misji możemy przyspieszyć pojawienie się następnej. Jeżeli się na to nie zdecydujemy, musimy zwyczajnie odczekać kilkanaście minut lub kilka godzin w zależności od rodzaju zadania.
Oczywiście wytypowane cele są naprawdę proste i polegają na wykonywaniu tych samych czynności. Nie zmienia to faktu, że stanowią miły dodatek dający jeszcze więcej możliwości zdobywania materiałów.
Każdy chomik ma również swoje własne cele. Ich wykonania pozwoli nam zapomnieć o jego istnieniu, ponieważ sam będzie starał się zaspokajać swoje potrzeby. Co prawda niektóre z wymogów są naprawdę wysokie, ale warto poświęcić trochę więcej czasu, aby móc skupić się na obserwacji zabawnych stworzeń.
Nie taki chomik ładny, jak go malują
Rzeczy do robienia w Hamster Playground jest cała masa. Rozgrywka jest bardzo przyjemna, ale brakowało mi tu kilku systemów, które znacznie poprawiłyby i urozmaiciły czas spędzony z produkcją. Szybko zatęskniłem za kolejkowania zadań. Ciągłe pilnowanie i przeskakiwanie pomiędzy stworzeniami potrafiło czasami znużyć. Przydałaby się opcja przyspieszania czasu, ponieważ przejście z jednego końca domku do drugiego lub sesja szkoleniowa potrafi momentami trwać wieki.
Jeżeli już wspominam o sesjach szkoleniowych, to dodatkowe mini-gry w trakcie ćwiczeń na pewno wzbogaciłyby zabawę. Kręcenie analogiem podczas podnoszenia determinacji, czy naciskanie odpowiednich przycisków przy wzmacnianiu inteligencji z pewnością nikomu by nie zaszkodziły.
Myślę, że znalazłbym jeszcze kilka rzeczy, które można usprawnić, ale widok niezdarnego zwierzaka wpadającego do podajnika z jedzeniem lub żaglującego smaczkami skutecznie mi w tym przeszkadzał, więc zostawię już ten temat.
Co to za zwiecha?
Pod względem graficznym i dźwiękowym naprawdę nie mam się o co przyczepić. Gra działa płynnie, chomiki wydają przesłodkie odgłosy, a z głośników płynie radosny motyw. Wiadomo, że żaden z tej produkcji Cyberpunk czy Elden Ring, to zarówno otoczenie, jak i sami główni bohaterowie prezentują się dobrze.
Największym problemem, który skutecznie psuł mi całą przyjemność z zarządzania chomiczym imperium, było dziwne zawieszanie się aplikacji. Na początku myślałem, że wina konsoli. W końcu na dworze jest bardzo gorąco, więc postawiłem na przegrzanie sprzętu. Niestety po odkurzeniu urządzenia sytuacja nadal była taka sama. Przeinstalowanie nie pomogło. Co dziwne usterka pojawia się losowo i tylko w pierwszym domku. Być może drugi jest jeszcze za słabo rozwinięty. Odpalenie labiryntów rozwiązuje ten problem. Jestem w stanie ukończyć kilka z rzędu, ale po powrocie do standardowego trybu doglądania gryzoni kłopot występował ponownie. Co prawda nie od razu, ale jednak. Było to bardzo przykre doświadczenie i w zasadzie przeszkadzało mi przez większość czasu, który z tytułem spędziłem. Nie wiem niestety, czy taka udręka występuje tylko na PlayStation 5, ale jeżeli używacie konsoli Sony, to jest szansa na przykrą niespodziankę.
Warto sięgnąć po Hamster Playground
Zgłaszając się do recenzji tej sympatycznej produkcji, nie miałem o niej za bardzo pojęcia. Widziałam co prawda kilka zwiastunów, ale zdecydowanie za mało, aby mieć pełny obraz rozgrywki. Lubię czasem wziąć tytuł w ciemno i miło się zaskoczyć. Tak właśnie było tym razem. Obserwowanie niestrudzonych gryzoni podczas każdego zadania wywoływały u mnie na przemian uśmiech oraz westchnienia słodyczy. Taka rozrywka to idealny materiał współgrający z codziennymi obowiązkami. Nie ważne czy sprzątałem, czy przyrządzałem zupę dla dzieciaków, chomiki były odpalone na konsoli i dzielnie zbierały śrubki na kolejne ulepszenia.
Jeżeli twórcy poprawią problemy techniczne, z którymi borykałem się na konsoli PlayStation oraz dodadzą te kilka wspominanych wcześniej funkcji, Hamster Playground z pewnością dołączy do mojej listy ulubionych gier relaksacyjnych.
Cieszy mnie także fakt, że postanowiłem nie dodawać żadnych DLC do swojego konta. Dzięki temu spokojnie przetestuję wersję popremierową oraz zapoznam się z resztą mini gier, ubranek oraz zestawów kosmetycznych przygotowanych przez zespół Mass Creation. Oczywiście, gdy tylko skończę, napiszę na ich temat kilka akapitów.
Gameplay (PC):
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!
Udostępnienie gry, DLC oraz waluty premium w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.