Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie miałem jako takiej styczności z pierwszą odsłoną serii, za którą odpowiedzialne było studio CreativeForge Games. Przynajmniej nie w takim stopniu, aby mieć jakąkolwiek większą wiedzę na jej temat. Dlatego też nie będę się tutaj rozwodził nad jakimiś wielkimi porównaniami z poprzedniczką. Potraktujcie ten tekst jako opinię kogoś świeżego, kto dopiero rozpoczął swoją przygodę na dzikim zachodzie w Hard West II.
Karciana rozgrywka z diabłem
Nasza przygoda rozpoczyna się od próby napadu pociągu wypełnionego federalnym złotem. Głównym bohaterem tej przygody jest słynny przestępca — Gin Carter oraz jego banda rzezimieszków. Podczas napadu — który wydawałoby się, nie powinien sprawić żadnych problemów — wychodzi na jaw, że w momencie, pokonania ostatniego ze strażników, ów lokomotywa okazuje się widmem, które przenosi nas do wymiaru diabła — Mammona. Nasz bohater postanawia wygrać z diabłem w pokera. Jeśli mu się uda, to wychodzimy wolno z całym złotem. W przypadku porażki tracimy naszą duszę.
I tak by się stało, gdyby nie nasza towarzyszka Flynn i jej umiejętności magiczne, dzięki którym udało nam się przeżyć, ale czy na pewno? Owszem uszliśmy z życiem, ale bez duszy. Tą utraciliśmy i naszym celem jest ją odzyskać i pokonać diabła. Jest to wręcz idealny moment do przeprowadzenia nas przez samouczek, gdzie poznajemy wszystkie mechaniki niezbędne do dalszej rozgrywki.
Akcja, Reakcja, Bravado, Powtórz – Mechanika Hard West II
Pif paf BRAVADO!
Skoro już jesteśmy przy mechanice, to tutaj byłem bardzo mile zaskoczony systemem walki. Zacznijmy zatem od początku. Do naszej dyspozycji mamy trzy punkty akcji (PA). Możemy je przeznaczyć na każdą możliwą czynność, jaką chcemy wykonać: ruch, strzelanie, leczenie, umiejętność specjalna. Jak się zapewne domyślacie, każda z tych czynności niesie ze sobą koszty.
Strzelanie zużywa dwa lub trzy PA, ruch w zależności od dystansu, leczenie zawsze jeden punkt, a umiejętność specjalna jeden lub dwa punkty akcji. Jest to o tyle ciekawe rozwiązanie, że w połączeniu z systemem Bravado!, który polega na odnowieniu wspomnianych PA po zabiciu przeciwnika jesteśmy nagradzani za agresywne podejście do walki.
Sokole oko, przymierz i zastrzel
W najnowszej odsłonie Hard West zaimplementowana została również mechanika związana z rykoszetowaniem pocisków. Pomaga nam ona postrzelić niemilców ukrywających się za wszelakimi osłonami. Dlatego też zawsze miałem pod ręką broń, która kosztem obrażeń pozwalała na korzystanie z rykoszetów. Te, nie dość, że wyglądały bardzo dobrze, to przy trudniejszych starciach pozwalały nam przechylić szalę zwycięstwa na moją stronę. Co przy wspomnianym chwilę wcześniej „Bravado!” świetnie się sprawdzało, aby mimo agresywniejszej gry, zachować bezpieczną pozycję, mając wówczas niski poziom życia.
Umiejętność anihilacji przeciwników
Jest to moim skromnym zdaniem game changer w Hard West II, z którego korzystałem niemal co cooldown. Wyobraźcie sobie sytuację, w której nie chcemy, aby przeciwnik, który zadaje niewyobrażalne obrażenia… A gdybyśmy tak mieli bohatera, który pozwala zamienić się z nim miejscami? No i oczywiście, że mamy! Jest nią wspomniana Flynn, postać związana z magią. Zatem jak już sami widzicie, umiejętności specjalne w najnowszej odsłonie Hard West potrafią zagrać kluczową rolę, a podałem jedynie przykład jednej z nich. Każdy z naszych zakapiorów posiada swoje własne zdolności przydatne w walce. A to od nas zależy, kto weźmie udział w walce, bo żeby wszystko było zbalansowane. Podczas walki mamy do dyspozycji tylko 4 bohaterów. Co ma swoje plusy jak również minusy. Ale czy na tym właśnie nie polega balans? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam.
Poker jako system rozwoju postaci w Hard West II
Nie ma dzikiego zachodu bez partii w pokera. Z tą różnicą, że zdobyte przez nas karty podczas rozgrywki pozwalają nam rozwinąć naszych bohaterów. Każda z nich posiada swoją własną cechę, a jeśli ułożymy je na ręce jednego z bohaterów w odpowiednich zestawieniach, to wówczas odblokujemy również pasywne umiejętności, zwane atutami. Dla przykładu posłużę się tutaj naszym Ginem Carterem. W momencie, gdy złożymy w jego ręce pokerową karetę, otrzymamy wówczas wszystkie atuty do 3 poziomu Salwy Cieni — która jest naszą umiejętnością ostateczną. Każda z postaci ma indywidualny zestaw atutów oraz ich wymagań. Dlatego też warto rozważyć, czy czasem nie lepszym rozwiązaniem byłoby wzmocnienie całej kompanii, zamiast jednego jej członka?
Klimat wylewający się wprost z ekranu – czyli o oprawie audio-wizualnej w Hard West II
Grafika
To jest tak naprawdę jedyne miejsce, w którym odniosę się do części pierwszej. Ponieważ już na samym początku Hard West II mnie urzekło podejściem do tematu oprawy graficznej. Wszystko to za sprawą zmiany jednego elementu gry. Otóż w poprzedniej odsłonie pomiędzy strzelaninami poruszaliśmy się pionkiem po mapie, co bardziej przypominało mi grę planszową niżeli komputerową. Tutaj studio Ice Code Games postanowiło zmienić ten element na izometryczną podróż naszymi bohaterami.
Mechanika u podstaw została zachowana względem poprzedniej części, ale poczucie immersji związanej z grą wzrosło diametralnie. Natomiast jeśli chodzi już o walory samej oprawy wizualnej, to tutaj twórcy zrobili kawał świetnej roboty. Podróżujemy, widzimy znacznik przy obozie, a tam na obrazku widnieje przybity do krzyża nieszczęśnik. Takich oto widoków w grze nie brakuje. Mam wrażenie, że ostatnimi czasy taki sposób przedstawiania historii za sprawą artystycznych obrazów stał się popularny. A może to po prostu ja trafiam na takie perełki? Gra wygląda świetnie i trzyma wysoki poziom, w bądź co bądź izometrycznych cRPG.
Ścieżka dźwiękowa
Poza świetną muzyką skomponowaną przez Jasona Gravesa, którą jak zawsze postaram się wam podrzucić do odsłuchania, bo naprawdę warto chcę tym razem skupić się głównie na tak zwanym tle. Czyli odgłosach wystrzałów, czy też samych dialogach. Ponieważ Osobom odpowiedzialnym za konkretnie ten element rozgrywki należy się nagroda. Dawno nie „widziałem”, a raczej słuchałem, tak świetnie stworzonych części rozgrywki. Wręcz idealnie dopasowanych i pasujących do siebie elementów układanki. Odgłosy wystrzałów, wybuchów są tak mięsiste, że idealnie dopełniają to, co widzimy na ekranie.
Nie jest to proste zadanie, ponieważ rzut izometryczny, siłą rzeczy, ogranicza nam możliwości percepcji pewnych elementów gry. Wystrzały ze strony wizualnej, nie są tak wyraziste, jak chociażby z perspektywy trzeciej czy pierwszej osoby. Dlatego wówczas element audio odgrywa znacznie większą rolę, niż w pozostałych grach. Tutaj mam wrażenie, wyszło to wręcz idealnie. Jeśli chodzi natomiast o grę aktorską, to nie mam nic do zarzucenia. Jest po prostu świetna.
Podsumowując, czy warto dać szansę Hard West II nie mając doświadczenia z poprzednią odsłoną?
Moim skromnym zdaniem, jak najbardziej. Oczywiście gra nie jest wolna od wad, a przynajmniej nie była w momencie, gdy ją ogrywałem kilka dni przed premierą. Zdarzały się wówczas jakieś bugi, czy glitche,. które wymuszały na mnie ponowne uruchomienie gry. Zdaje sobie sprawę, że takie sytuacje mogą się zdarzyć przed premierą, więc warto o nich wspomnieć. Nie mniej, owe problemy nie zniechęciły mnie do gry, ponieważ tytuł ten sam w sobie dawał mi mnóstwo frajdy podczas obcowania z nim.
Sam fakt, że przez weekend spędziłem z tytułem przeszło 24 godziny – co nie zdarza mi się zbyt często, mówi wszystko. Można śmiało powiedzieć, że wpadłem w swego rodzaju syndrom „jeszcze jednej tury”, a raczej, jeszcze jednej potyczki. Podsumowując, chciałbym polecić ten tytuł każdemu fanowi westernów, jak również cRPG. To tytuł kompletny i sprawiający masę frajdy.
Gameplay
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!