LEAP jest to futurystyczny PVP FPS od Blue Isle Studios. Pierwsze skojarzenie, jakie przyszło mi do głowy po uruchomieniu gry, to „oho, Battlefield z grafika z APEX-a”. Gunplay oraz movement jest bardzo zbliżony właśnie do tych 2 gier, ale o tym opowiem za chwilę.
Klasy postaci i związane z nimi mechaniki
W grze LEAP do dyspozycji gracza zostały oddane cztery klasy postaci lub jak kto woli czterech operatorów. Każda z nich różni się nie tylko uzbrojeniem, ale również umiejętnościami.
Pathfinder
To cechujący się typowym wyważonym uzbrojeniem dostosowanym do niemal każdej sytuacji. Jego główną bronią jest karabin szturmowy oraz strzelba. Umiejętność specjalna to tarcza energetyczna, która aktywuje się po rzuceniu na ziemię, tworząc kopułę. Z kolei tak zwany Ultimate to nalot odrzutowców, którego sposób ładowania jest podobny do tego znanego z Overwatch.
Titan
To uzbrojony w CKM oraz wyrzutnię rakiet, posiadający również ciężki pancerz bohater, którego trudno pokonać w pojedynkę. Cechuje się nie tylko ciężkim uzbrojeniem, ale również mobilnością w postaci jetpacka. Jego umiejętnością specjalną jest Thunderblast, która jest swego rodzaju „szarżą” w linii prostej do punktu oznaczonego okręgiem AOE. Jeśli chodzi natomiast o umiejętność z zakresu Ultimate, to jest to Devastator zwiększający nasze obrażenia przez 10 sekund. Niestety otrzymujemy wtedy również efekt spowolnienia podczas ruchu.
Wraith
To trzeci z operatorów, którego główną cechą jest kamuflaż dający nam chwilową niewidzialność. Pozwala zarówno grać agresywnie, jak i defensywnie. Jeśli chodzi o uzbrojenie, to tutaj do dyspozycji gracza zostaje oddany karabin snajperski, dzięki czemu jesteśmy w stanie oddawać celne strzały z dużej odległości. Ultimate skillem jest natomiast laser orbitalny, służący do kontrolowania wskazanego obszaru.
Tech Ops
To ostatni z operatorów, którym grałem chyba najwięcej. Ma w sobie cechy typowego „supportu”, czyli tu uleczy, tam postawi działko strażnicze. Uzbrojony w karabin średniego zasięgu jest idealny do obrony punktu. Wszystko to dzięki wcześniej wspomnianemu działku, które moim zdaniem jest najlepszym utility w grze. Oczywiście nie może być idealnie, poza karabinem i turretem, jego uzbrojenie jest w porównaniu do reszty niewielkie. Nie posiada on drugiej broni, ponieważ w to miejsce twórcy zdecydowali się umieścić pistolet leczący sprzymierzeńców. Jeśli jednak chodzi o umiejętność ostateczną (Ultimate), to tutaj możemy polatać sobie rakietą. Trzeba jednak uważać, żeby nas w tym momencie nie ustrzelili.
Movement postaci
Poza umiejętnościami dedykowanymi dla każdej z klas dotyczącymi szeroko rozumianego movementu deweloperzy dodali również kilka elementów dla wszystkich operatorów. Jednym z nich jest podwójny skok, czy też znana z Apex Legends linka z hakiem. Dzięki tym dwóm umiejętnościom nie są nam straszne żadne trudno dostępne miejsca. Dodatkowo każdy z operatorów ma możliwość dashowania, przyspieszając w ten sposób rozgrywkę jeszcze bardziej. Unikalną mechaniką poruszania się jest jazda na desce, a raczej latanie na desce. Jednak jesteśmy wtedy pozbawieni możliwości atakowania, wystawiając się tym samym na ataki przeciwników. Jest to jedyna umiejętność z tego segmentu, która posiada znaczący cooldown trwający 15 sekund.
Oprawa Audiowizualna
Tutaj szczerze mówiąc, mam ogromną zagwozdkę, ponieważ gra sama w sobie nie wygląda źle, wręcz przeciwnie wygląda bardzo dobrze. Zakładając, że nie jest to tytuł segmentu AAA, to mam z nią jeden mały problem. Na ten moment przez swoją bardzo dynamiczną rozgrywkę, mam wrażenie, że dużo traci ona na czytelności. Coś jest tutaj, mam wrażenie nie tak z kolorystyką, ponieważ postacie są mało widoczne.
Nie mam na myśli dużych odległości, ale nawet na średnim dystansie miałem często wrażenie, że cel mi ucieka. Na pewno jest to kwestia przyzwyczajenia, ale pierwsze wrażenie tworzy się tylko raz. Szkoda by było, gdyby ludzie już po becie się od tego tytułu odbili, tylko dlatego, że gra, mimo iż ładna, to jest nieczytelna. Mam nadzieję, że twórcy wprowadzą jakiś obrys postaci, dzięki któremu stanie się ona nieco bardziej czytelna, jak to np. zostało wprowadzone do Quake Champions swego czasu.
Podsumowując, czy warto na LEAP czekać?
Moim zdaniem tak, gra jest warta „świeczki”. Z czystym sumieniem poleciłbym ją osobom, którym znudził się Overwatch czy też Quake Champions i szukają czegoś nowego, bo mimo wcześniej wspomnianych elementów, które są do poprawy, LEAP sprawia masę radości. Czerpie ze znanych tytułów to, co najlepsze, a zarazem dodaje również coś od siebie. Warto na pewno dodać LEAP do listy życzeń nie tylko po to, żeby twórcom zrobiło się lepiej, ale przede wszystkim dlatego, żeby śledzić rozwój produkcji. W przyszłości na pewno jeszcze zawita na łamy strony, gdy będzie miała swoją premierę. Postaram się Wam wtedy przedstawić nie tylko zmiany, jakie twórcy wprowadzili do rozgrywki podczas developmentu, ale również szerszy punkt widzenia, jak przystało na pełnoprawną recenzję. Teraz tylko czekać na jakąś datę, ponieważ ta, nawet przybliżona, nie została na razie podana.