Pokemon Legends Arceus ­– Pokemony inne niż wszystkie

Pokemon Legends Arceus Promo

Pokemon Legends Arceus jest grą zapowiedzianą niecały rok temu. Rozbudziła ona od razu wyobraźnię nie tylko fanów, ale też osób, które wcześniej nie były specjalnie zainteresowane kieszonkowymi stworkami. Produkcja jest jednym ze spinoffów głównej serii. Twórcy próbują w niej przetestować nowe pomysły, czego efektem jest potężny skok w stronę zmiany formuły. Cały weekend spędziłem z Pokemon Legends: Arceus, a ten tekst to zbiór pierwszych wrażeń związanych z grą.

Otwartość Pokemon Legends: Arceus

Pierwsze co rzuca się w oczy to oczywiście otwarty świat. Pokemony dawały konkretną ścieżkę prowadzącą z punktu A do B, tym razem jest inaczej. Gracz dostaje do przemierzenia kilka ogromnych przestrzeni, na których czekają różne stworki do zebrania. Te spacerują sobie samotnie lub w grupach nie zwracają uwagi na gracza, o ile ten nie podejdzie zbyt blisko. Niestety fani obserwacji fauny w naturalnym środowisku będą zawiedzeni. Stworki w Pokemon Legends: Arceus nie zajmują się niczym konkretnym. Każdy z nich po prostu chodzi bez specjalnego celu do czasu wykrycia zagrożenia.

Obszary w Pokemon Legends: Arceus są wystarczająco duże, aby móc się na nich zgubić, ale na tyle małe, aby nie czuć monotonni z przemierzania ich. Za brak wizualnej nudy, może odpowiadać sam projekt. Odwiedzone przeze mnie rejony mają swoje charakterystyczne miejsca. Raz będziemy przemierzać lasy, innym razem natrafimy na zbiorniki wodne, których wielkość rośnie z każdym następnym krokiem, między tym oczywiście spotkamy równiny i tereny górzyste. A w każdym z tych miejsc inne Pokemony. Gatunki nie są tylko uzależnione od miejsca, ale również od pory dnia. To oczywiście jest znane fanom całej serii. Jednak jak wcześniej było to wszystko zasłonięte za wysoką trawą, teraz na własne oczy widzimy, jak inne gatunki spacerują o różnych porach dnia.

Interakcje z Pokemonami

Nie widziałem, aby same stworki wchodziły ze sobą w interakcję, więc założę, że jedynym zagrożeniem dla nich jest właśnie gracz. Gdy ten się zbliży do takiego dzikiego Pokemona, mogą stać się dwie rzeczy. Pierwszą jest ucieczka stworka. Jeśli Pokemon jest mały lub płochliwy, nieostrożne zachowanie może doprowadzić do tego, że już go nie zobaczymy. Drugą opcją jest walka. Stworki w Pokemon Legend: Arceus bronią swojego terytorium i ciskają w gracza zestawem umiejętności. Ten w efekcie może uciec lub wyrzucić swojego Pokemona i podjąć walkę. Same starcia są już znajome dla osób grających wcześniej w główną serię. Dwa stworki stoją naprzeciwko siebie i wymieniają się co turę atakami. Różnica jest taka, że dochodzi do zmiany perspektywy. Trener może teraz po prostu biegać wokół walczących stworków.

Do Pokemonów można się skradać. Wykorzystując ich nieuwagę, sen lub wysoką trawę, trener może zyskać przewagę. Rzut pokeballem w tył głowy pozwoli zwiększyć prawdopodobieństwo na złapanie go. Pokemon Legends: Arceus w swoim projekcie jest pomostem między graczami wychowanymi na głównej linii cyklu i tymi, którzy doświadczyli Pokemonowej gorączki dopiero za sprawą Pokemon Go. Właśnie dlatego nie trzeba walczyć z każdym stworkiem przed złapaniem go. Mimo tego niektóre nie dadzą złapać się tak łatwo, więc spryt i odrobina szczęścia będą tu ważniejsze.

O czym są Pokemonowe Legendy?

Pokemon Legends: Arceus zabiera graczy do regionu Hisui. Jest to tak naprawdę znany z czwartej generacji region Sinnoh, który mogliście zwiedzać w niedawnych remakach Brilliant Dimond/Shining Pearl. Nie jest to lenistwo, a zabieg narracyjny. Najnowsza gra opowiada o przeszłości. Fabuła ma nam przedstawić historię tego, jak ludzie zaprzyjaźnili się z Pokemonami. W trakcie przygody gracz spotyka postacie, które boją się tych stworzeń. Nieraz dostaniemy prośbę o złapanie jakiegoś Pokemona, aby zleceniodawca mógł mu się przyjrzeć innym razem wypełniony Pokedex będzie tym potrzebnym źródłem wiedzy. Nad wszystkim wisi jeszcze większa historia. Tej jednak nie będę przytaczać, bo jest ona w lwiej części przede mną. To, co jednak zobaczyłem już na początku, było rzeczą, której się nie spodziewałem i mam nadzieję, że jeszcze kilka zaskoczeń mnie czeka.

Pokedex, czyli główne zadanie w Pokemon Legends: Arceus

Uzupełnienie całego katalogu stworzeń, zawsze było w grach tego cyklu celem pośrednim. Pokemon Legends: Arceus, choć nie robi z tego rzeczy głównej, to położył większy nacisk na ten element. Wcześniej wystarczało złapać dany gatunek, aby dostać bazę wiedzy. Tutaj jesteśmy jedną z osób, która tworzy pierwszy na świecie Pokedex, więc potrzeba więcej pracy. Każde ze stworzeń ma swoją listę zadań, która pozwala nam odkryć ich kolejne tajemnice. Zadania takie jak złapanie konkretnej ilości danego gatunku, zobaczenie jak reagują na dany atak, czy nawet obserwowanie ich podczas jedzenia, pozwalają zwiększyć poziom wiedzy na temat Pokemona. Niewątpliwie jest to jednocześnie najsilniejszy, jak i najsłabszy element gry.

Pokemon Legends Arceus Pokedex

Osobiście na ten moment bawię się świetnie, odhaczając kolejne informacje z Pokedexu, ale trudno nie odnieść wrażenia, że są to bardzo wtórne zadania. Twórcy ewidentnie zdawali sobie z tego sprawę, bo nie trzeba zrobić całkowicie wszystkiego, aby gra uznała, że mamy wszystko, czego potrzebujemy. Osiągniecie podstawowego 10 poziomu informacji w Pokedexie, jest stosunkowo proste. Przez otwartość i długość zabawy część graczy odhaczy nawet przypadkowo. Nie znaczy to, że danych nie brakuje. Jeśli np. Pokemon różni się w zależności od płci i takie zadanie znajduje się w spisie, to nawet mimo informacji o skompletowaniu danych o tym gatunku nie zobaczymy wspomnianych różnic na kartach Pokedexu. Brzmi to logicznie, jednak myli to gracza spodziewającego się, że fragment gry już skończył.

Pokemon Legends: Arceus i nowe elementy w walce

Mimo że w Pokemon Legends: Arceus walka zeszła na nieco dalszy plan nie znaczy to, że nie zostały poczynione pewne zmiany. Z czasem Pokemon udoskonala swoje ataki. Te oprócz zwykłego ciosu mogą przybrać też swoją silniejszą i słabszą wersję. To pozwala na nieco bardziej taktyczną walkę, choć szczerze nie spotkałem jeszcze przeciwnika, który wymagałby tego w starciu. Na ten moment pozwala mi to jedynie osłabić niższe poziomem Pokemony, które chciałbym złapać. Oprócz tego poczyniono jeszcze jedną znaczącą zmianę. Ataki nie przepadają jak we wcześniejszych odsłonach gry. Teraz wchodząc w menu, można dowolnie wybierać ataki z listy dostępnych. To pozwala dostosować się do sytuacji i zły wybór nie wymaga łapania nowego Pokemona.

To moje pierwsze 20 godzin gry w Pokemon Legends: Arceus

Mam ogromną przyjemność z przemierzania Hasui do tego stopnia, że nie spieszę się w ogóle. Delektuje się niespotykaną wcześniej w Pokemonach wolnością. Mam oczywiście wiele obaw co do tego, czy zabawa w odhaczanie z listy widzianych animacji będzie dla mnie angażująca za kolejne 20 godzin. Na ten moment trudno nie zanurzyć się w wolności, którą Pokemony dają. Miło jest też zagrać w produkcję, która pozwala mi decydować, co tak naprawdę chcę robić, zamiast rozpraszać mnie kolejnymi znaczkami na mapie.

Targi E3 2021 - Podsumowanie Dariusz
Interesuję się szeroko rozumianą popkulturą, ale najbliżej serca zawsze były gry. Staram się grać w najnowsze tytuły oraz nadrabiać klasyki. Od zawsze chciałem dołożyć małą cegiełkę do historii tego medium, a prowokacja do dyskusji jest chyba jedną z ważniejszych w tej dziedzinie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Scroll to top