Kiedy skończyłam krótką, bo zaledwie kilkugodzinną przygodę z wydanym w 2007 roku Portalem, wiedziałam, że prędko i chętnie wrócę do Aperture Science po więcej. Rozpoczynając drugą część, nie miałam jednak wielkich oczekiwań. Chciałam porozwiązywać jeszcze trochę łamigłówek, które tak uwielbiałam. Dostałam jednak znacznie więcej.
Portal 2: nowe wyzwania, postacie i emocje
Kontynuacja od samego początku pokazała mi, że mam do czynienia z dużo bardziej dopieszczonym produktem. Fabuła stała się wielopłaszczyznowa, otoczenie wyglądało bez porównania ciekawiej, a ja miałam wrażenie, że wszystko wokół krzyczy “zobacz, jak teraz jest fajnie!”. Pojawiła się również nowa postać – rdzeń osobowości, który był fragmentem dobrze znanej z pierwszej odsłony GLaDOS. To on wprowadza nas w rozgrywkę, a następnie towarzyszy nam przez pewien czas. Twórcy postarali się, abyśmy polubili nowego bohatera – brytyjski akcent i humor spowodowały, że bez wahania rzuciłam się za nim w wir wydarzeń.
Nowe oblicze Aperture Science
Otaczająca nas przestrzeń znacznie różni się od tej, którą poznaliśmy w pokojach testowych w przeszłości. Nie mieliśmy już do czynienia wyłącznie ze sterylnie czystymi, białymi pomieszczeniami. Tajemniczy kompleks Aperture Science zmienił się po wydarzeniach z “jedynki”, dzięki czemu klimat stał się jeszcze bardziej interesujący, a nawet nieco mroczny. Portal 2 oferuje jednak nie tylko odmienny wygląd lokacji, ale także nowe przedmioty i urządzenia z którymi możemy (a nawet musimy) wejść w interakcję. Tunele transportowe, platformy do skakania, lasery czy żele zmieniające właściwości powierzchni – to wszystko urozmaica nam zabawę i sprawia, że zagadki są znacznie bardziej złożone i trudniejsze do rozwiązania.
Szukanie rozwiązań
Chociaż jestem amatorką gier logicznych i dobrze się w nich odnajduję, kilkakrotnie zdarzyło mi się utknąć. Nie jest to jednak mój zarzut w stronę Portalu 2 – wręcz przeciwnie. Lubię, kiedy gra wymaga ode mnie intensywnego myślenia i szukania rozwiązań. Co ważne, nie były to przystanki frustrujące – zawsze prędzej czy później udawało mi się pchnąć zagadkę do przodu. Mam wrażenie, że to ważny element, który skradł serca graczy na całym świecie i sprawiał, że wiele osób chciało zmierzyć się z tymi wyzwaniami. Poczucie satysfakcji po długim i dobrze wykonanym etapie jest po prostu niezwykle przyjemne i doskonale rekompensuje wysiłek intelektualny.
Odpowiedzi
Portal 2 dał mi również kilka odpowiedzi na pytania, które nurtowały mnie po ukończeniu pierwszej części. Kiedy na pewnym etapie odkrywa się przed nami rdzeń historii, zanurzamy się nieco głębiej w portalowy świat – dzieje obiektu, eksperymentów i testów są bardzo ciekawe i choć dowiadujemy się sporo, to nadal mamy duże pole do interpretacji, a pewne kwestie nie zostały dopowiedziane.
Chętnie sięgnę po inne tytuły z tego uniwersum, żeby zdobyć więcej informacji, bo to dla mnie niezwykle interesujące, niezbadane terytorium. Fabularnie dostajemy więc historię znacznie bardziej rozbudowaną niż poprzednio. To już nie tylko testy i próba ucieczki z obiektu – twórcy dali głos nowym bohaterom, zapewnili zwroty akcji i momentami naprawdę trzymają graczy w napięciu..
I’m a potato!
Mówiąc o Portalu 2 muszę wspomnieć o humorystycznej warstwie narracyjnej, do której byłam już wprawdzie przyzwyczajona po ograniu pierwszej części, ale tutaj wybrzmiała jeszcze mocniej. Złośliwe, ale zabawne docinki bohaterów są przyjemnym dodatkiem i dają nieco wytchnienia w przerwie pomiędzy intelektualną rozgrywką. Doceniam bezpośrednie i zdystansowane poczucie humoru jakim raczą nas twórcy, a tekst “I’m a potato!” jest już w pewnych kręgach kultowy. Pamiętajcie również, aby wysłuchać końcowej piosenki i doczekać sceny po napisach – warto!
Pomarańczowo-niebieska rewolucja w 2023 roku
Choć Portal jest znanym i lubianym na całym świecie tytułem, dla mnie to fascynujące odkrycie ostatnich tygodni. Spędziłam kilkanaście godzin na odnajdywaniu powiązań w pomieszczeniach testowych rozszyfrowując zagadki i będzie mi brakować tych relaksujących, ale również porywających wieczorów w Aperture Science. Niemal dwanaście lat po premierze wciąż gra się świetnie. Portal 2 wydaje się nietknięty upływem czasu, choć oczywiście tekstury bywają, ujmijmy to, przykuwające wzrok w niekoniecznie dobrym znaczeniu.
Dla mnie jednak nie było to problemem. Oddałam się całkowicie kapitalnemu gameplayowi i dobrej zabawie. Rozgrywka, w pewnych segmentach, stała się mocno dynamiczna, co mnie bardzo miło zaskoczyło i sprawiło, że zręcznościowy aspekt gry wskoczył na wyższy poziom. I tak, wiem, że wiele osób już dawno ma tę przygodę za sobą, ale jeżeli jeszcze nie mieliście okazji zagrać, a lubicie łamigłówki – polecam wskoczyć w Portal.