Project Warlock 2 jest to pierwszoosobowa strzelanka utrzymana w oldschoolowym klimacie fps z lat 90 ubiegłego tysiąclecia. Potocznie gatunek ten nazywany jest boomer-shooterami, a w nim poza wspomnianym tutaj Project Warlockiem, znajdziecie również takie tytuły jak Dusk czy Fury Ion. Za grę odpowiada polskie studio Buckshot Software, które stworzyło część pierwszą w 2018 roku.
Fabuła w Project Warlock II
W grze wcielamy się w jednego z trzech uczniów czarnoksiężnika, który był bohaterem poprzedniej części. Budzimy się w swoim pokoju i dowiadujemy się, że nasz mistrz przepadł, a zamek opanowały demony, z którymi przyjdzie nam się rozprawić za pomocą siejącego destrukcje oręża. I w tym wszystkim musimy dowiedzieć się, co się właściwie stało…
Mechanika i gameplay w Project Warlock 2
Podobnie jak pierwsza odsłona, Project Warlock II jest Retro-FPS wzorowanym na hitach wydanych w latach 90 ubiegłego tysiąclecia. Głównym elementem zabawy jest eksploracja map w poszukiwaniu kluczy i otwieraniu kolejnych pomieszczeń. Jest to niemal idealnym odzwierciedleniem shooterów z tamtych lat, jeśli chodzi o kreację map. W porównaniu do pierwszej części gry tutaj na szczególną uwagę zasługują rozbudowane wertykalnie poziomy. Dzięki temu eksploracja staje się o wiele ciekawsza. Natomiast różnica polega na tym, że tutaj walczymy o życie z dosłownie hordami demonów, które to potrafią się spawnować czasami za naszymi plecami.
Warto też wspomnieć tutaj o magii, ponieważ w Project Warlock I, była ona potraktowana po macoszemu. Tutaj każda z umiejętności ma swoje zastosowanie, niemal co cooldown, dając nam ogromną frajdę przy każdym jej użyciu. Jeśli chodzi natomiast o sztuczną inteligencję przeciwników to tutaj również należy się ogromna pochwała dla twórców. Niemilce, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć, potrafią:
- skakać,
- cofać się,
- wykonywać wiele różnorodnych ataków,
- wykonywać przewroty.
O oprawie audiowizualnej słów kilka
Na ten moment, po spędzeniu z grą raptem 5 godzin, jestem wprost oczarowany stworzoną stylistyką. Jest ona genialna w swojej prostocie, dając nam jednocześnie cudowne doznania estetyczne. Wiem, że jest to pixelart gdzie wszystkie „ruchome elementy” to sprite’y. Nie zmienia to jednak faktu, że wykonanie jest niemal perfekcyjne. Odpowiadając od razu, dlaczego „niemal”, otóż czasem miałem wrażenie, że gra bywała nieczytelna przez co zdarzało mi się biegać w kółko. Może to też celowy zabieg, aby zapewnić uczucie, jakie towarzyszyło nam w latach 90 ubiegłego tysiąclecia. Oprawa audio również jest świetnie wykonana, już w poprzedniej odsłonie robi pozytywne wrażenie. W kontynuacji wydaje się to podkręcone już do granic możliwości. Może w przyszłości „3” przeniesie je jeszcze dalej.
Podsumowując, czy warto zagrać we wczesnym dostępie w Project Warlock 2?
Oczywiście pixelart połączony ze spriteami niekoniecznie musi się każdemu spodobać. Zwłaszcza osobom lubiącym się w segmencie AAA. Natomiast mam wrażenie, że jeśli komuś brakuje gier z dzieciństwa i spodobała mu się pierwsza część to powinien rozważyć zakup już teraz. Po pierwsze, pomoże w ten sposób twórcom w postaci zastrzyku gotówki. Po drugie gra na ten moment daje ogromną frajdę, za sprawą cudownego gameplayu. Oczywiście w grze zdarzają się drobne błędy i ma ona jak na swoją stylistykę niemałe wymagania. Mimo wszystko jest to tytuł wart polecenia wszystkim fanom oldschoolowych fpsów.
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!