Byłem szalenie ciekaw Danger Scavenger. Tytuł przypomniał mi czasy, kiedy z uśmiechem na ustach pokonywałem kolejne fale obcych w Alien Shooter. Mimo wszystko, to dwie różne gry, ale perspektywa, strzelanie do wszystkiego, co się rusza i sama rozgrywka, są dość podobne. Omawiany tytuł to jednak rogalik, który już od pierwszych minut się wyróżnia. Liczyłem, że im dalej, tym będzie tylko lepiej. Niestety, na przeszkodzie stanęły problemy z płynnością. Zaraz Wam jednak wszystko dokładnie opowiem.
Danger Scavenger, czyli jeden z sześciu
Kiedy uruchomiłem omawianą produkcję, liczyłem na jakieś klasyczne menu, opcje i tym podobne. Zamiast tego zostałem przeniesiony do lobby, gdzie poinstruowano mnie, co należy zrobić czyli wybrać swojego Scavengera, a potem ruszyć w bój. Bez zbędnego gadania, wielkich wyjaśnień, o co tak naprawdę chodzi. Gracz ma ruszyć do ataku i zlikwidować wszystkie złe roboty kontrolowane przez potężną SI.
Jak się pewnie domyślacie, fabuła jest tu tylko pretekstem do zabawy. Wiadomo jednak, że korporacje przejęły władzę nad światem. Ważni ludzie liczący zera w Excelu usilnie przekonują, że od nich zależy los całej ludzkości. Prawda jest natomiast taka, że sytuacja dawno wymknęła się spod kontroli, a o wszystkim decyduje A.I.O.N.E., sztuczna inteligencja, która wie lepiej, co będzie dla wszystkich najlepsze. Pierwsi śmiałkowie, którzy to odkryli i chcą coś zmienić, zostali nazwani Scavengerami. To właśnie w jednego z nich się wcielamy.
Strzelaj i nie przestawaj
Choć wspomniałem, że Danger Scavenger to taki rogalik, to jednak daleko mu do takiego Enter the Gungeon. Oczywiście, jeżeli zginiemy, to musimy zaczynać od początku, ale nasza postać stanie się odpowiednio silniejsza. Arsenał broni jest całkiem spory: karabiny, granaty, wyrzutnie, bomby, snajperki i wiele więcej. Dochodzi do tego crafting, a także możliwość modyfikacji zasad na mapach w celu zdobycia lepszych przedmiotów. Nie ma tutaj nic skomplikowanego i dość szybko odbiorca pojmuje wszystkie zasady. Jak się jednak gra w ten tytuł?
Początki są dość niewinne, kilku wrogów, jakieś pułapki, nic, co stanowiłoby większe wyzwanie. Na końcu jednak czeka na nas Boss i ten wymaga już nieco więcej zaangażowania z naszej strony. Jeżeli jednak się nie uda, lecimy od nowa bogatsi o pewne doświadczenia. Same poziomy są generowane losowo, więc ich schemat zawsze będzie się trochę różnił, ale nie na tyle, by traktować to, jako jakąś dużą atrakcję. Samych światów jest włącznie pięć, a potem można zacząć od nowa.
Powtarzalność, która nie jest zła
Przejście Danger Scavenger nie zajmuje zbyt wiele czasu. Twórcy jednak zdawali sobie z tego sprawę, dlatego też jesteśmy zachęcani do modyfikowania zasad gry, zdobywania kolejnych przedmiotów i wykręcania coraz to lepszych wyników. Ciężko też oczekiwać nie wiadomo ile, za produkt, którego cena znajduje się w pułapie 30-40zł. Treści jest wystarczająco, a do gry można podchodzić wielokrotnie i dobrze się bawić, o ile przebolejemy jeden, choć istotny, mankament, do którego zaraz wrócę.
Od strony wizualnej jest całkiem dobrze, choć nie powiem mogłoby, by być lepiej, szczególnie mając Switcha w docku. Całość, choć minimalnie rozmyta, zyskałaby na większym ekranie, gdyby obraz był nieco ostrzejszy. Nie zrozumcie mnie źle, do Xenoblade 2 w mobile temu daleko, ale pewien niesmak pozostaje. Jeżeli chodzi o audio, to pełno tutaj elektronicznej muzyki, która dobrze oddaje cyberpunkowe klimaty. Szymon Weissa stworzył kilka udanych kawałków i choć pewnie po paru latach o nich zapomnę, tak w pełni spełniają swoją funkcję.
Danger Scavenger i Switch
Na pewno o wiele więcej wyciągnięcie z oryginału na PC, ponieważ na konsoli Nintendo może odrzucić Was stan techniczny tego tytułu. Jeżeli bardzo dużo dzieje się na ekranie, to spadek płynności jest odczuwalny. Nie trwa to jakoś długo, chyba że nie zredukujemy ilości wrogów na mapie. Trochę szkoda, bo nie wydaje mi się, aby platforma była zbyt słaba na taką grę. Liczyłem, że może pojawi się jakiś patch, ale na ten moment nie znalazłem takiej informacji.
Ciężko mi więc z sercem na ręku polecić ten tytuł, kiedy wiem, że ktoś może go nie przejść, bo zabawa stanie się mało przyjemna. Niby nie mówimy tutaj do 10 FPS-ach, ale w produkcji, gdzie jednak dużo się dzieje na ekranie i trzeba szybko reagować, coś takiego jest nie do przyjęcia. Przejście Danger Scavenger nie jest niemożliwe, ale psuje ogólny odbiór.
Podsumowanie
Danger Scavenger samo w sobie to całkiem przyjemne dzieło. Potrafi umilić czas, zachęcić do kombinowania, eliminacji wrogów i zabawy arsenałem. Niestety, wersja na Switcha boryka się z problemami technicznymi, które powinny być wyeliminowane. Grę można nabyć za niską kwotę, ale warto wziąć pod uwagę spadki płynności, o których wspomniałem. Na pewno lepszym wyborem w tym momencie jest zakup wersji PC, gdzie wszystko działa tak, jak powinno.