Myszka gamingowa to dość ważny gadżet. Nawet jeśli zignorujemy dążenie do osiągnięcia jak najlepszych wyników to już sama ergonomia, wygoda czy cena mogą mieć duże znaczenie. W ostatnim czasie otrzymałem do sprawdzenia myszkę od Redragon M917-PRO ST4R PRO, która jest produktem przeznaczonym właśnie dla graczy. Czy ma szansę skutecznie rozgościć się na biurkach entuzjastów gier? Moim zdaniem – jak najbardziej!
Pierwsze wrażenia
Po odebraniu od kuriera paczki byłem mocno zdziwiony jej wagą. Przez krótką chwilę byłem przekonany, że nastąpiła jakaś pomyłka, a ja otrzymałem pusty karton. Na szczęście moje wyostrzone zmysły i detektywistyczny umysł szybko odkryły, że w środku znajduje się bezprzewodowa myszka ST4R Pro. Gryzoń zapakowany jest w niewielkie, ale schludne pudełko. W środku znajdziemy absolutne minimum: mysz, kabel USB-A do USB-C oraz adapter, podpinany do komputera przez USB. Jedynym bonusem jest kilka naklejek, co ogromnie ucieszyło moje wewnętrzne dziecko. Choć wyposażenie nie robi specjalnego wrażenia, tak sama myszka już imponuje swoją wagą. Według deklaracji producenta waży ona zaledwie 63 gramy. Moja waga kuchenna uważa, że jeszcze mniej, bo 60 gramów. Niezależnie jednak komu uwierzymy, jest niesamowicie lekka.
Z początku sprawiało to wrażenie, jakby miał być to sprzęt delikatny i kruchy, ale intensywne użytkowanie potwierdza, że ST4R PRO jest myszką solidną i wytrzymałą. Jest także nadzwyczaj schludna. W przeciwieństwie do dominującego standardu nie jest czarna, tylko czarno-szara, a logo oraz nazwa producenta nie rzucają się w oczy. Dodatkowo posiada ona podświetlenie RGB tylko w rolce, więc jest także dość subtelna jak na sprzęt dla graczy. Dołączony do niej kabel ma 1,5 metra długości i jest to przewód skryty w materiale, nie w gumowym oplocie, czego jestem wielkim fanem. Mam wrażenie, że w ten sposób łatwiej nim zarządzać na biurku i jest mniej podatny na odkształcenia. Kabel służy do ładowania akumulatora myszki, podpinamy go od frontu, zamieniając wtedy ją w sprzęt tymczasowo przewodowy. Adapter 2.4Ghz możemy wtedy ukryć w wygodnym schowku na spodzie myszki.
Łączność
Samo urządzenie można połączyć ze sprzętem na trzy sposoby. Domyślnym, z którego ja korzystałem, było wykorzystanie wspomnianego powyżej adaptera. Alternatywnie można skorzystać z parowania poprzez Bluetooth, co może przydać się w przypadku wolnych portów USB w laptopie. Ostatecznie pozostaje także przewód, ale to raczej ostateczność w przypadku niskiego stanu baterii. Tak czy siak, niezależnie od sposobu łączenia mysz działa równie dobrze, choć do gier lepiej korzystać z kabla bądź połączenia Wi-Fi przez adapter ze względu na najmniejsze możliwe opóźnienie, które doceni się tylko wyłącznie podczas rywalizacji w grach.
Dane techniczne
Użytkownie ST4R PRO
Największym wyzwaniem w codziennym korzystaniu z tej myszki było przyzwyczajenie się do jej niewielkiej wagi. W porównaniu do mojej dotychczasowej Logitech G305 Lightspeed jest niemal dwukrotnie lżejsza. Waży też mniej od poprzedniej “lekkiej” myszki, którą miałem, Endorfy GEM Plus Wireless. Po dwóch dniach przestało to jednak być problemem, a stało się niepodważalną zaletą. Do tego stopnia, że postanowiłem nie wracać do żadnej innej myszki. Domyślnie, bez instalowania żadnego oprogramowania, myszka oferuje pięć ustawień czułości, które przełączamy osobnym przyciskiem, tutaj Redragon postanowiło trzymać się uznanego już standardu. Zależnie od ustawienia, zmieniamy też kolor podświetlenia RGB w rolce. ST4R PRO pozwala poszaleć i maksymalną rozdzielczością sensora optycznego jest robiące wrażenie 26000 DPI. Mnie wprawdzie zadowala zaledwie ¼ tej wartości, ale na pewno znajdą się gracze, których ta wartość ucieszy.
Warto jednak zainstalować aplikację Redragona. Pozwala ona zmienić przypisane funkcje do przycisków myszki, doprecyzować własne ustawienia czułości (wraz z odpowiadającym im kolorem), zmienić LOD (1 a 2 mm), polling rate (125 Hz, 250 Hz, 500Hz oraz 1000 Hz), a także stworzyć swoje makra. Wiem, że inne aplikacje potrafią oferować większy wybór opcji, moim zdaniem jednak jest to całkowicie wystarczający zestaw. Większość graczy zapewne poprzestanie na dostosowaniu czułości i koloru podświetlenia. Miłą ciekawostką jest też to, że myszka zapamiętuje ustawienia. Przełączając się między Windowsem a Linuksem, nie musiałem osobno ustawiać wszystkich wartości.
Same zalety, ciężko znaleźć wady
W grach, podobnie jak przy zwykłej pracy, myszka ST4R PRO sprawdzała się bez zarzutu. Po przywyknięciu do wagi i skonfigurowaniu ustawień był to po prostu świetny kontroler, na który przeciętny gracz nie ma co narzekać. Nie ustępował żadnemu urządzeniu, z którego korzystałem dotychczas, a w pewnych kwestiach nawet mi imponował. Przyzwyczajony do myszek zasilanych bateriami czy wymiennymi akumulatorkami, w przypadku GEM Plus Wireless byłem nieco zawiedziony czasem pracy, który rzadko dochodził do 20 godzin. ST4R PRO w ciągu trzech tygodni grania i pracy ładowałem jeden raz. Na pewno duża tutaj zasługa skromnego oświetlenia LED. Dodatkowo urządzenie bardzo szybko przechodzi w stan oszczędzania energii, gdy leży odłogiem. Gdy akumulator znajduje się blisko wyczerpania, sygnalizuje to wtedy zmianą koloru podświetlenia rolki. Wtedy wystarczy podpiąć dołączony w zestawie przewód, przez kilka godzin korzystać z niej, jak z myszki przewodowej, i znowu mam spokój na dłuższy czas. Rozwiązanie to jest dość wygodne i przede wszystkim efektywne.
Jestem też bardzo zadowolony z trwałości i sposobu wykonania myszki. Nie dość, że po kilku tygodniach nie ma na niej żadnego śladu w postaci rys czy odprysków (a mam w domu małe dzieci, których kilkukrotnie nie upilnowałem i bawiły się wtedy ST4R PRO), to także nie zostają na niej odciski palców czy tłuste ślady. Jeżeli miałbym szukać jakichś wad tego gryzonia, to raczej wskazywałbym na brak zapasowych ślizgaczy, a i to nieco na siłę. Sprzęt wydaje się być naprawdę solidnie zrobiony i nic nie wskazuje na to, by coś miało szybko się zużyć. Producent deklaruje wytrzymałość przycisków nawet do 20 milionów kliknięć, co wydaje się dość wysoką liczbą. Przede wszystkim jednak myszka jest bardzo wygodna dla praworęcznego gracza, a przez nieco większy rozmiar od G305 Lightspeed leżała lepiej w mojej dłoni.
Podsumowanie
Jeżeli zbliża się czas, aby wymienić myszkę w Waszym zestawie, zastanówcie się nad ST4R PRO od Redragona. To dobry sprzęt, kosztujący naprawdę niewiele (w momencie pisania tego tekstu jest to około 200 złotych), a oferujący bardzo dużo. Ciężko mi znaleźć powód, byście przedkładali jakieś inne myszki nad nią, o ile nie oczekujecie naprawdę zaawansowanych funkcji oferowanych przez wysokobudżetowe modele. To moja pierwsza styczność z produktem tej firmy i przyznaję bez przymusu ani bez bicia, że robi świetne wrażenie. Jeśli inne produkty Redragon są podobnej jakości, to uważam, że to jest jak najbardziej rozsądny, praktyczny i zwyczajnie dobry wybór. Na moim biurku ST4R PRO zdecydowanie zagości na dłużej, a pozostałe myszki idą w odstawkę.
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.