Star Wars Outlaws (PC) – recenzja. Kay Vess i Nix kontra galaktyczne podziemie

Gra dostępna na:
PC
PS5
XSX
Grafika promująca Star Wars Outlaws.

W galaktyce, gdzie Imperium toczy nieustanne boje z Rebelią, a wyniki tych potyczek kształtują losy milionów, Ubisoft postanowił pokazać nam zupełnie inną, bardziej przyziemną stronę uniwersum Gwiezdnych Wojen. „Star Wars Outlaws” zabiera nas w podróż po zakamarkach odległych planet, gdzie prawo to pojęcie względne, a przetrwanie wymaga sprytu i umiejętności balansowania między licznymi frakcjami. Czy ta nowa odsłona klasycznej sagi zdobyła uznanie w moich oczach? Sprawdźmy, co kryje się za fasadą tego niezwykłego projektu.

Znane uniwersum, nowa perspektywa

„Star Wars Outlaws” osadza nas w okresie między „Imperium kontratakuje” a „Powrotem Jedi” – czasy, w których przestępcze syndykaty bujnie rozwijają się w cieniu starć Imperium z Rebelią. Główną bohaterką jest Kay Vess, szmuglerka, której transformację – od nieopierzonej dziewczyny po kluczową figurę galaktycznego podziemia – obserwujemy z zapartym tchem.

Kay Vess celuje ze swojego blastera w strażnika w słabo oświetlonym, przemysłowym wnętrzu, z droidem stojącym przy dużych drzwiach. Na podłodze leży kilka rozmontowanych droidów. Scena sugeruje misję skradankową wewnątrz imperialnej placówki.

Jej historia wprowadza odświeżający powiew do uniwersum. Zamiast starć Jedi z Sithami, otrzymujemy bardziej przyziemną opowieść o przetrwaniu i ambicji w brutalnym świecie galaktycznego półświatka. U boku Kay mamy uroczego futrzaka Nixa i sarkastycznego droida ND-5, którzy wnoszą do opowieści zarówno humor, jak i głębię, tworząc z bohaterką dynamiczny zespół, który na długo zapada w pamięć.

Choć fabuła na pierwszy rzut oka może wydawać się prosta, to od samego początku angażuje i wciąga. Intrygi, podstępy i zaskakujące zwroty akcji przywodzą na myśl najlepsze filmy o skokach, idealnie komponując się z klimatem Gwiezdnych Wojen. Odkrywanie galaktyki z perspektywy zwykłego obywatela to fascynujące przeżycie, które odsłania przed nami zupełnie nowe aspekty tego wszechświata.

Star Wars Outlaws – ciche kroki w cieniu gwiazd

Rozgrywka w „Star Wars Outlaws” to zgrabna kombinacja klasycznej akcji z elementami skradania i taktycznego planowania. Choć początkowo podchodziłem do tej mieszanki z pewną rezerwą, szybko okazało się, że jest to strzał w dziesiątkę. Dyskretne eliminowanie wrogów oraz ciche przemykanie przez bazy daje satysfakcję na równi z dynamicznymi wymianami ognia.

Biały, opancerzony żołnierz Imperium (Scout Trooper) celuje z karabinu blasterowego w przeciwnika, podczas gdy Kay Vess skrada się za osłoną. Scena rozgrywa się na zewnątrz, w lesie z drzewami i mgłą, sugerując bitwę lub zasadzkę w zalesionym obszarze.

Co ciekawe, elementy skradania zostały zaprojektowane w sposób przystępny, co stanowi świetną wiadomość dla tych, którzy dotąd unikali tego typu rozgrywki. „Star Wars Outlaws” może być idealnym wprowadzeniem do skradanek. Jednak weterani mogą odczuwać, że możliwości Kay są miejscami zbyt ograniczone, a niektóre rozwiązania zbyt uproszczone.

Gra nagradza strategiczne podejście, co stanowi miłą odmianę w stosunku do typowych gier akcji. Różnorodność lokacji i przeciwników wymusza na nas ciągłe dostosowywanie taktyki. System reputacji dodaje głębi, zmuszając nas do przemyślanych decyzji, które wpływają na relacje Kay z różnymi frakcjami.

Galaktyka pełna sekretów

Ubisoft postanowił znacznie odejść od swojego tradycyjnego podejścia do projektowania otwartego świata. Mapa nie jest już pełna przytłaczających znaczników, jak to miało miejsce w poprzednich grach, co mogło czasem zniechęcać graczy. Zamiast tego świat „Star Wars Outlaws” wydaje się bardziej organiczny i intrygująco zaprojektowany. Każda lokacja, od zatłoczonych kantyn po opuszczone ruiny, ma unikalny charakter i historię do opowiedzenia, co znacząco wpływa na przyjemność z eksploracji.

Ta zmiana w designie sprawia, że odkrywanie świata jest przyjemniejsze i bardziej naturalne. Zamiast mechanicznego „odhaczania” kolejnych zadań, odkrywanie sekretów staje się satysfakcjonującą przygodą. Jest to krok w dobrym kierunku, który pokazuje, że Ubisoft wsłuchuje się w opinie graczy i potrafi wyciągać wnioski z wcześniejszych produkcji.

Starcia w gwiezdnych klimatach

Walka w „Star Wars Outlaws” daje mnóstwo frajdy, choć posiada pewne ograniczenia. Blaster Kay, z kilkoma trybami ognia, to solidna broń, jednak z czasem zaczyna brakować większej różnorodności. Możliwość korzystania z broni przeciwników dodaje nieco urozmaicenia, ale krótki czas jej użycia (jeden magazynek) sprawia, że jest to rozwiązanie bardziej doraźne niż długoterminowe.

Statek kosmiczny przelatuje przez gęste pole asteroid w przestrzeni kosmicznej, zmierzając w stronę odległej, przypominającej Ziemię planety. Silniki statku świecą, podkreślając eksplorację kosmiczną i międzyplanetarne podróże.

Rozwój postaci skupia się głównie na zdobywaniu nowych strojów i umiejętności, co daje pewne bonusy i nowe możliwości w walce. Jest to interesująca koncepcja, jednak może nie usatysfakcjonować tych, którzy oczekiwali bardziej rozbudowanego systemu umiejętności. Pomoc Nixa w trakcie walk dodaje dynamiki starciom, ale cały system walki mógłby być bardziej rozbudowany.

Piękna, choć nieidealna galaktyka

Wizualnie „Star Wars Outlaws” na PC prezentuje się naprawdę dobrze. Grając na mocnej konfiguracji (AMD Ryzen 7 7800X3D, GeForce RTX 4070Ti Super, 32GB RAM DDR5), mogłem w pełni docenić kunszt grafików. Zarówno rozległe pustynie Tatooine, jak i bujne lasy Akivy robią ogromne wrażenie, a dynamiczne oświetlenie dodaje sceneriom głębi.

Kay Vess znajduje się w korytarzu statku kosmicznego podczas eksplozji. Odłamki latają w powietrzu, a ogień i dym wypełniają otoczenie, co sugeruje krytyczny moment podczas misji infiltracyjnej, która poszła niezgodnie z planem.

Oprawa dźwiękowa również zachwyca – od epickiej ścieżki dźwiękowej, po świetnie zagrane dialogi. Jednakże nie obyło się bez technicznych potknięć. Problemy z HDR w jasnych lokacjach i sporadyczne spadki płynności czasami wybijają z immersji, choć nie są to kwestie znacząco wpływające na ogólne wrażenia z gry. 

Inaczej ma się sprawa z checkpointami, które potrafią być niezwykle irytujące. Po wyczyszczeniu jednego piętra gra zapisuje postępy, jednak jeśli zginiecie, po wczytaniu save’a pozwoli Wam kontynuować, ale wrogowie odradzają się na nowo. To może wprowadzać sporo frustracji, szczególnie podczas bardziej wymagających misji, gdzie każde starcie ma znaczenie. Brak możliwości manualnego zapisu w dowolnym momencie, ograniczonego jedynie do otwartych terenów, to decyzja, która odbiera grze pewną płynność i liczę, że to zmieni jakiś patch.

Wartość podróży z Kay i Nixem

„Star Wars Outlaws” to tytuł, który potrafi wciągnąć na długie godziny. Mimo kilku technicznych potknięć gra oferuje przyjemną rozgrywkę i ciekawą fabułę. Ubisoft zdołał stworzyć tytuł, który nie tylko oddaje hołd klasycznym elementom sagi, ale także wprowadza nowe, świeże pomysły, jak nacisk na skradanie i bardziej przyziemne historie.

Kay Vess kuca na wysokiej platformie wewnątrz imperialnej placówki, przygotowując się do infiltracji bazy. Obszar jest słabo oświetlony, z widocznymi czerwonymi alarmami, co sugeruje skradankowy podejście w celu uniknięcia wykrycia.

Czy warto zagrać? Zdecydowanie tak, o ile jesteście fanami marki i nie szukacie wyzwań rodem ze Splinter Cella. Bez iskierki w sercu do wszystkiego, co kojarzy się z tym uniwersum, raczej ciężko będzie przymknąć oko na pewne aspekty. Na ten moment zalecam też zakup abonamentu niżeli sztuki dla siebie. Cena ponad 300zł to trochę za dużo. Twórcy muszą jeszcze poprawić to i owo, a zanim to nastąpi, to na pewno całość będzie już znacząco tańsza.


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Za dostarczenie gry dziękujemy firmie Ubisoft.
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.

Kup Star Wars Outlaws (PC)

Reklama produktu w Ceneo.pl

Artur Janczak
Cześć! Mam na imię Artur i uwielbiam gry wideo niezależnie od platformy. Mimo 30 lat na karku cały czas sprawiają mi radość i liczę, że to się nie zmieni.
Scroll to top