Moja przygoda z serią Dragon Age była niesamowicie wyboistą droga. Zakochałem się w pierwszej części, przechodząc ją kilkanaście razy. Odbiłem się od drugiej części, wracając do niej po latach z podwójnym uczuciem, aby znowu odbić się początkowo od DA: Inquisition. Niemniej na informacje dotyczące czwartej już odsłony czekam z zapartym tchem. Tak się akurat złożyło, że wczoraj, to jest, 4 grudnia, był Dragon Age Day. Z tej okazji na oficjalnym profilu gry na Twitterze pojawił się wpis, prezentujący według zapewnień przerywnik filmowy z gry Dragon Age: Dreadwolf.
Elven god of lies or heroic rebel against tyranny? Depends who you ask.
Happy #DragonAgeDay! We're kicking today off with an in-game cinematic from #Dreadwolf! pic.twitter.com/tQeXpZeUFl
— Dragon Age (@dragonage) December 4, 2022
Fani na pewno ucieszą się z tego, że narratorem ponownie jest Varrick, ukochany krasnoludzki łotrzyk. W nagraniu opowiada o znanym z Inkwizycji Solasie, zarysowując fabułę nadchodzącej gry. Według jego opowieści Solas, znany także jako Fen’Harel, zamierza zniszczyć Zasłonę oddzielającą świat od Pustki.
Tylko my możemy go powstrzymać.
Czy to oznacza, że Varrick znowu zostanie członkiem naszej drużyny? Bo niemal na pewno Dreadwolf obstawia Solasa w roli głównego złego, jeżeli wierzyć narracji krasnoluda. Należy pamiętać jednak, że ma jednak historię podkoloryzowywania swoich opowieści.
Oczekiwanie na premierę gry może osłodzić seiral Dragon Age: Absolution, który zadebiutuje 9 grudnia na platrofmie Netflix. Nie mogę się doczekać zarówno serialu jak i gry. I nie zrażam się tym, że ostatnie dwie pełnoprawne gry studia BioWare, czyli Anthem i Mass Effect: Andromeda, nie okazały się tym, czym chciałem. Wierzę, że twórcy nauczyli się czegoś w międzyczasie i ich najnowsza gra znowu okaże się gigantycznym sukcesem!