The Crew: Calling All Units – recenzja (XSX). Bagiety na szosie

Gra dostępna na:
PC
PS4
XONE
Calling All Units - grafika główna

The Crew przeszło bardzo długą drogę i obecnie kojarzy się przede wszystkim z beztroskimi wyścigami w wielkim, otwartym świecie. Początek był jednak zgoła inny, bo choć wciąż to właśnie te aspekty stały u podstaw, to pierwsze The Crew spokojnie mogłoby się ubiegać o miano duchowego spadkobiercy serii Driver. Gigantyczna mapa Stanów Zjednoczonych służyła bowiem nie tylko do kręcenia bączków i lawirowania pomiędzy uczestnikami ruchu drogowego, ale stanowiła również tło do opowiedzenia historii tajniaka, dołączającego do zorganizowanej grupy przestępczej, by rozbić ją od środka. Pościgi za podejrzanymi i próby zepchnięcia ich z drogi wspominam bardzo ciepło, więc kiedy okazało się, że dodatek Calling All Units skupi się właśnie na nich, byłem kupiony.

Bardzo minikampania

Rozszerzenie przedstawia nam nową bohaterkę, Clarę. To świeży narybek policji, który praktycznie z miejsca zostaje oddelegowany do rozpracowania grupy znanej jako Harvesters. Historię tę rozpisano na dwanaście pomniejszych misji, ale nie spodziewajcie się poziomu The Crew (który, trzeba przyznać, też nie był zbyt wysoki). Dumnie brzmiące w opisach hasło „składająca się z dwunastu misji minikampania” to pic na wodę. Przypomina to raczej zestaw fabularyzowanych zadań pobocznych. Opowieść ta nie ma w zasadzie żadnej struktury, a jedyną formą narracji są krótkie, nieprowadzące do niczego dialogi tuż przed ich rozpoczęciem.

Calling All Units - pościg
Pościgi są przyjemne. Szkoda, że często trwają bardzo krótko.

Tyle dobrego, że same misje są przyjemne, aczkolwiek jest ich zdecydowanie za mało. Dodatkowo pretensje można mieć co do ich zróżnicowania. Większość to krótkie pościgi, w których naszym celem jest dojechanie do uciekiniera i pozostanie w jego zasięgu przez siedem sekund, by zmusić go do zatrzymania się. Brak tu emocji związanych z próbami zepchnięcia nieszczęśnika z trasy i skasowania jego samochodu. Co gorsza, jeżeli podstawową wersję The Crew macie już za sobą, Calling All Units okaże się śmiesznie wręcz łatwe. Do tego stopnia, że każdy pościg będziecie w stanie ukończyć w dosłownie kilkanaście sekund. Nieco dłużej trwają na szczęście sporadyczne, bardziej klasyczne wyścigi, które wprawdzie wypadają absurdalnie, bo biorą w nich udział radiowozy, ale mimo wszystko miło jest posiedzieć za ich kółkiem dłużej, niż te parę sekund.

Garaż policyjny

W końcu to właśnie wokół nich toczy się cała kampania. Twórcy po raz pierwszy (i w zasadzie ostatni) pozwolili graczom zasiąść za kierownicą samochodów policyjnych, dzieląc je – tak jak to było w podstawce – na kilka różnych klas. Mamy więc nie tylko szosowego Mercedesa, ulicznego Mini lub wyczynowego Nissana Skyline’a, ale też rajdowego Forda SVT Raporta, off-roadowego Jeepa Wranglera czy w końcu torowe Lamborghini. To oczywiście nie wszystkie dostępne samochody, tych jest nieco więcej. Nie liczcie jednak na szalone modyfikacje – to radiowozy, tuning jest ograniczony. Na osłodę warto dodać, że policja dysponuje trzema unikalnymi zdolnościami specjalnymi, więc w czasie pościgu może chociażby użyć impulsu elektromagnetycznego lub magicznie teleportować się za ścigany samochód.

Calling All Units - paczka

Kurier z kogutem

To w zasadzie wszystko, co Ivory Tower przygotowało dla pojedynczego gracza. Zabawy starczy zatem zaledwie na nieco ponad godzinkę, więc resztę spędzić będziecie musieli, ścigając się z innymi graczami. W tym celu do gry dorzucono szereg paczek, które kierowcy będą musieli dostarczyć do wyznaczonego punktu na mapie, a policja – jak to policja – będzie musiała im w tym przeszkodzić. Co ciekawe, jest to tryb dostępny dla każdego, ale wyłącznie posiadacze rozszerzenia mogą wziąć w nim udział w roli stróża prawa. Wypada to nieźle, pościgi są zdecydowanie bardziej dynamiczne i sprawiają więcej frajdy, niż jakakolwiek z misji zawartych w minikampanii. Uważam jednak, że na dłuższą metę okaże się to po prostu zbyt wtórne.

Bagiety na szosie

Straszna szkoda, bo z The Crew: Calling All Units wiązałem spore nadzieje, a finalnie okazało się, że jest to malutkie rozszerzenie, nieoferujące w moim odczuciu zbyt wielu sensownych nowości. Jasne, fajnie jest usiąść za kierownicą radiowozu, ale przydałoby się nieco więcej zadań pobocznych i sensowniej poprowadzona kampania. Zwłaszcza że część zawartości dostępna jest dla wszystkich.


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Avatar photo
Moim ulubionym kolorem jest zielony, ale akceptuję też niebieski i czerwony. Choć preferuję siedzenie na kanapie, nie wzgardzę nawet taboretem. Staram się bowiem nie ograniczać i grać we wszystko, na wszystkim. Pasję do grania z radością łączę ze swoją drugą miłością – pisaniem.
Scroll to top