Nie będę ukrywał, że aktualizacja 2.0 do już 4-letniego remastera WarCraft III nie była dla mnie jakimś wielkim zaskoczeniem. Wszak w kuluarach takie informacje zaczęły się pojawiać, a fakt dostępnych poprawek na PTR jedynie potwierdzał ówczesne plotki — podobne zabiegi ostatnio spotykają również Heroes of the Storm. Niespodzianką okazała się jedynie skala, jaką update przedstawia. Zwłaszcza że wiele osób postawiło na tej produkcji krzyżyk i w sieci określa się ją nieoficjalnie, jako Refunded. Dlatego postaram się w tym tekście odpowiedzieć na postawione w tytule pytanie: Czy jest to Reforged, czy dalej Refunded?
Historia WarCraft III Reforged
Zanim przejdziemy do meritum, wcześniej, należałoby przedstawić kontekst tego, jak ten tytuł został zapowiedziany, wydany i jak dotychczas wyglądało jego wsparcie.
Jest rok 2018, a dokładniej listopad, w którym to odbywał się wówczas BlizzCon, największe wydarzenie dla fanów Blizzarda — na którym miałem okazję być osobiście. W momencie pojawienia się trailera cała zgromadzona tam społeczność zastygła w bezruchu, aby po chwili wybuchnąć entuzjazmem. Już wtedy wiedziałem, że to dopiero początek rosnącego hype’u wśród miłośników serii.
Kłopoty pojawiły się, gdy zaczęto pokazywać kultową misję z Culling of Stratholme i wprowadzone zmiany. Te miały być bliższe temu, co gracze znają z World of Warcraft, a niekoniecznie z WarCraft III. Należy pamiętać, że założeniem było retconowanie niektórych elementów historii, aby fabularnie spinało się wszystko pomiędzy WarCraftem a World of Warcraft.
Twórcy początkowo starali się postawić na filmowy vibe cinematiców, zamiast tradycyjnych „gadających głów” z oryginału. Zwiastun tego, jak wówczas miało to wyglądać, można było zobaczyć w prezentowanych materiałach.
Osobiście nie miałem problemów z ówczesnym trailerem i prezentacją gry, zwłaszcza że miałem możliwość zagrania wspomnianej misji na miejscu. Możliwe, że wynikało to z moich preferencji jako gracza World of Warcraft – w przypadku RTS-ów wyżej stawiam StarCrafta pod względem rozgrywki kompetytywnej, choć w User Map Settings było zupełnie odwrotnie. Wówczas proponowane zmiany wydawały mi się korzystne.
Premiera wyglądała jednak zupełnie inaczej. Blizzard wpadł na „genialny” pomysł i podmienił wszystkim graczom posiadającym kopię oryginalnego WarCrafta III (Battle.Net) na wersję Reforged, lecz bez jej pełnej funkcjonalności. Ruch ten nie został przyjęty pozytywnie i zapoczątkował review bombing w serwisie Metacritic.
Sytuację pogorszyło to, że gra działała fatalnie. Wieczne problemy z serwerami – pamiętny crash podczas meczu turniejowego, po którym trzeba było wznawiać rozgrywkę w wersji vanilla – są po dziś dzień wyśmiewane przez społeczność. Optymalizacja u części osób po prostu nie istniała.
Warto wspomnieć, że po zapowiedzi remastera na forum Blizzarda pojawiały się wpisy zarówno chwalące, jak i krytykujące prezentowany materiał. Z perspektywy czasu trudno określić, których było więcej. Ostatecznie studio przychyliło się do głosów krytycznych.
Na domiar złego, wszystko to, co pokazano rok wcześniej na BlizzCon-ie, zostało porzucone. Zamiast zapowiadanych reżyserowanych cutscen wrócono do „gadających głów” – z wyjątkiem jednego filmiku, który również został źle przyjęty. Produkcja wyglądała i działała okropnie, według wielu graczy gorzej niż oryginał. Tak oto zamiast Reforged powstał społecznościowy Refunded.
Czy Patch 2.0 sprawia, że doczekaliśmy się faktycznego Reforged?
Skoro już historię związaną z premierą gry mamy za sobą, warto przyjrzeć się temu, co przyniosła ta cała wielka aktualizacja.
Produkcja nareszcie wygląda lepiej niż w czasach swojego debiutu. Zwłaszcza jeśli zestawimy sobie grafikę poświęconą terenom – o ile jeszcze modele postaci wówczas wyglądały w miarę poprawnie, tak drzewa, trawa i inne elementy krajobrazu nie otrzymały odpowiedniego liftingu. Przez to można było odczuć swego rodzaju dysonans podczas grania w ówczesną wersję Reforged. Pod tym kątem gra prezentuje się bardzo dobrze, choć mam wrażenie, że zestawiając ustawienia Ultra z materiałami prasowymi, widoczny jest pewien downgrade wizualny.
Kolejnym elementem, który przykuwa uwagę, jest niedawna kontrowersja związana z użyciem sztucznej inteligencji przy odrestaurowaniu ikonek. Początkowo efekt wyglądał fatalnie – ikonki miały dziwną poświatę, a niektóre wizerunki były niedopracowane. Problem został rozwiązany dzięki hotfixowi, który pojawił się w trakcie pisania tekstu, co świadczy o tym, że prace nad tytułem są nadal prowadzone. Zdarzają się drobne niedociągnięcia, takie jak problemy z synchronizacją mimiki postaci. Warto zauważyć, że charakterystyczna poświata w ikonkach zarządzania jednostkami występuje również w UMS, co prawdopodobnie wynika z wykorzystania tekstur HD.
Jeśli chodzi o warstwę czysto rozgrywkową, to nie mam większych zastrzeżeń. Wszystko działa poprawnie, choć spotkałem się z opiniami, że nadal występują problemy z optymalizacją, zwłaszcza przy maksymalnie oddalonej kamerze. Jako gracz RTS-ów grający semi-kompetytywnie, zawsze gram z bliska ze względu na łatwiejsze mikrozarządzanie jednostkami. Być może dlatego nie doświadczam wspomnianych problemów. Niemniej jednak, z obowiązku sprawozdawczego wspominam o tym, by wszyscy mogli być świadomi potencjalnych trudności.
Mając na uwadze zapisy w EULA/Terms dotyczące własności intelektualnej Blizzarda, odnoszące się do User Map Settings (UMS) jeszcze z czasów StarCraft Remastered, wciąż mam wrażenie, że stanowią one pewną barierę dla twórców map. Przyczyną takiego zapisu jest spór Valve z Blizzardem o nazwę „Blizzard DOTA” – znaną bardziej jako Heroes of the Storm. Szkoda, bo pojawienie się nowych map niestandardowych mogłoby tchnąć nowe życie w grę wraz z patchem 2.0. Interface został bowiem poprawiony, co ułatwiłoby implementację takich map.
Na pochwałę zasługuje fakt, że w końcu wprowadzono możliwość dostosowania gry według własnych preferencji. Mam na myśli opcję przełączania konkretnych elementów między wersją Reforged a Vanilla. Choć, jak wspominałem, niektóre elementy w odświeżonej wersji mogą odbiegać od oczekiwań.
Czy warto sięgnąć po WarCraft 3: Reforged?
Trzeba być świadomym, że wciąż nie jest idealnie. Początkowo byłem zachwycony i pozytywnie zaskoczony, że w końcu udało się wyjść na prostą z WarCraft III Reforged. Po czasie okazało się jednak, że twórcy wciąż mają sporo pracy nad tym tytułem.
Bez wątpienia jest lepiej niż wcześniej, i jeśli ten stan rzeczy Was zadowala, warto rozważyć zakup. Zwłaszcza że gra jest obecnie dostępna wraz z odświeżonymi poprzednimi częściami serii — które, jak się zdaje, zostały znacznie lepiej przyjęte przez społeczność już w dniu premiery.
Warcraft I: Remastered – recenzja (PC). Od tego wszystko się zaczęło
W innym przypadku polecam śledzić temat związany z jej dalszą naprawą i wypatrywać odpowiedniej promocji. Zwłaszcza jeśli liczono na zmiany zapowiedziane 5 lat temu — niestety, one nie nastąpiły. Czy ostatecznie w przyszłości się to zmieni? Trudno powiedzieć. Mam wrażenie, że twórcy mają i tak wiele zadań, więc tego typu modyfikacje mogą znaleźć się na dalekiej pozycji priorytetów.
W tym kontekście warto wspomnieć o wciąż rozwijanym modzie Re-Reforged, który niejako dostarcza tego, czego Blizzardowi się nie udało. Co więcej, mod dodaje zawartość dodatkową w postaci pobocznych questów. Tworzony jest przez jednego moddera o nicku InsaneMonster, więc trudno przewidzieć termin jego ukończenia. Na dzień dzisiejszy zakończone są już dwie kampanie — orków oraz ludzi, a patrząc na aktywność twórcy, prace nad modyfikacją wciąż trwają.
Jak widzicie, odpowiedź nie jest jednoznaczna. Warto zestawić swoje oczekiwania względem produktu. Być może łatwiejsze modowanie sprawi, że postanowicie dać tej grze szansę, ogrywając mody, zanim Blizzard ostatecznie ją naprawi.
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.