Moja przygoda z trzecią odsłoną Geralta z Rivii była dość wyboista i pełna przerw. Ostatecznie jednak grę udało się ukończyć i nie żałuję ani minuty! No dobrze, może miałem trochę dość dreptania po Skellige i kilku innych rzeczy. Nie zmienia to jednak faktu, że tytuł ten mocno zapadł mi w pamięć. Premiera next-genowej wersji wydawała się dobrym pretekstem do powrotu. Wiedźmin 3 na PS5 okazał się taki, jak myślałem. Mocny marketing mógł pewne osoby zmylić, chociaż twórcy jasno podkreślili, jakich zmian należy oczekiwać. Na rozczarowanie innych nie mam wpływu, a sam bawiłem się dobrze. Czy jednak omawiana edycja zadowoli również Was? Postaram się dziś na to odpowiedzieć.
Ciężkie początki
Mało kto pamięta, że premiera trzeciej odsłony wcale nie była taka kolorowa. Gra miała kilka błędów, w tym te związane z wydajnością. Mówię o edycji na konsole rzecz jasna. Nikt jednak o tym za bardzo nie wspomina, bo mimo pewnych niedociągnięć, jako całość gra w pełni dostarczyła to, czego fani oczekiwali. Pomogło również szybkie wdrożenie łatek i fakt, że tytuł mówiąc potocznie “dowiózł”. Nowy Wiedźmin 3 również miał szorstki debiut i nie tylko na PS5 czy Xbox Series S|X. Dotknęło to również PC. Z tego, co jednak widzę w sieci, na profilach branżowych czy bańki gamingowej, jest lepiej. Sam praktycznie tego nie odczułem, gdyż na remake nie liczyłem. Miało być ładniej, płynniej i lepiej. To dokładnie dostałem. No dobrze, ale co właściwe różni nowe wydanie względem oryginalnej wersji? Poniżej znajdziecie kluczowe elementy.
Prawdziwy Next-Gen?
Nie do końca. Często nie można oderwać wzroku od pięknego i pełnego w detale krajobrazu. W poprzedniej generacji już tak było, a na obecnej poszło to o kroczek dalej niż wersja z PC na najwyższych ustawieniach (przed aktualizacją 4.0). Napisać, że tytuł ten jest brzydki lub niedzisiejszy, jeżeli chodzi o większość elementów wizualnych, to nic innego, jak skłamać. Jeżeli jednak mieliście okazję zagrać w Ratcheta, drugą odsłonę Horizon, Ragnaroka czy nawet Retural, to szybko poczujecie, że przygody Geralta są jakieś inne. W końcu całość to nadal produkcja z 2016 roku, a nieco inna kamera, zmienione sterowanie czy ładniejsza grafika tego nie zmienią. To, jak zachowują się postacie, ich mimika, języka ciała, cutscenki, a także kontrola w czasie rozgrywki, to elementy, które tkwią w przeszłości i to czuć na każdym kroku.
Edycja Kompletna to żaden remake, co najwyżej remaster. Dodano i usprawnione dane rzeczy, jest ładniej, płynniej, ale to wciąż trzecia odsłona serii. Ktoś, kto oczekiwał większych zmian lub liczył na poziom z obecnych gier AAA, poczuje rozczarowanie. Wiem, że machina promocyjna była duża, ale ja nigdzie nie widziałem, aby ktokolwiek obiecywał złote góry. Fakt, problemy związane z wydajnością w trybie jakości bądź na PC to rzeczy, o które jeszcze niedawno można było mieć żal, ale reszta? Cóż, już tak nie bardzo. Kiedy inne firmy udostępniały jedynie odblokowanie FPS-ów, to nikt na nich psów nie wieszał, a przecież każda osoba posiadająca kopię oryginału wersję “next-gen” otrzymała w postaci darmowej aktualizacji. Jeżeli ktoś kupi edycję na PS5, bo innej nigdy nie posiadał, to nadal nie zapłaci 360zł, a jedynie połowę tego. Czy za taką kwotę warto będzie dokonać zakupu? Moim zdaniem tak.
Z PC na konsolę – cross-progression
Odświeżone przygody Geralta otrzymały dwie opcje, które powinny zadowolić wszystkich, którzy lubią eksperymentowanie z grami lub skakanie po platformach. Nie będę ukrywał, że w kolekcji posiadam kopię na każdą platformę. Wiodącą był jednak PC i to właśnie na nim mam swój “ULTIMATE SAVE”. Aktualizacja 4.0, znana tez jako next-gen dodała możliwość przenoszenia zapisów. Bałem się, że wyjdzie mi to jakoś bokiem, ale wystarczyło połączyć konto GOG oraz PSN, potem nadpisać zabawę na PC, a następnie wysłać do chmury. Z poziomu PS5 pobrałem co trzeba i szybko wróciłem do pozostawionego momentu na komputerze.
Fabuła, fabuła i jeszcze raz fabuła
Omawiany tytuł nie jest ideałem i można mu wiele zarzucić. Mnie nigdy nie przekonał system walki. Nie czuję go, nie czuję wagi ciosów, kontroli nad postacią, blokady mocy powiązanej z poziomem bohatera. Element przyzwoity, ale nie na tyle, abym mógł się nim rozkoszować. Drażnił mnie również efekt rybiego oka przy korzystaniu ze zmysłów czy średnio dokładny “GPS” zadań. Zakochałem się natomiast w muzyce, krajobrazie, postaciach i wszystkich historiach. Wątek główny jest naprawdę dobry, ale to, co wyróżnia Wiedźmina, to równie wysoki poziom innych wydarzeń. Nawet małe questy mają w sobie odrobinę magii i chociaż ich zaliczenie nie zawsze bywa przyjemne, tak nagroda w postaci poznania danej sytuacji w pełni, jest tego warta. Wydaje mi się, że dlatego tyle osób pokochało ten tytuł i nawet jeżeli Wiedźmin na PS5 nie jest już na szycie w technicznych osiągnięć, to i tak fabułą nadal pokonuje konkurencję bez trudu.
Nowa wersja nie sprawiła, że zmieniłem zdanie co do tych elementów, o których wypowiedziałem się w mniej pozytywnych słowach. Z mojej perspektywy nic to nie zmienia, bo wiedziałem, że żadnych gruntownych zmian nie wprowadzono. Natomiast ucieszyłem się z trybu fotograficznego, dzięki któremu zapisywanie ładnych kadrów jest proste i wygodne. Doceniłem ulepszoną oprawę oraz wyższą i co równie ważne, płynną animację gry. Opcja “Jakość”, gdzie mamy jeszcze RayTracing cóż, z Płotki mnie nie zrzuciła. W końcu dodatkowe dodane śledzenie promieni to nie to samo co przemyślana i pełna implementacja w czasie procesu tworzenia danego dzieła. Przydaje się jednak do jeszcze lepszych screenshotów.
Dla kogo jest Wiedźmin 3 na PS5?
Na pewno dla tych, którzy szukają kolejnego pretekstu do powrotu. Dla osób, które jeszcze nie grały, a liczy się dla nich fabuła produkcji. Fani RPG-ów też nie powinni się zawieść. Wydaje mi się więc, że grono zainteresowanych jest całkiem duże. O ile, ktoś nie podejdzie do tego z naprawdę wygórowanymi wymaganiami. Mimo to Edycja Kompletna w formie nowej gry lub aktualizacji oferuje setki godzin, podstawkę oraz dwa dodatki. Ogrom wspaniałych przygód, ścieżkę dźwiękową ocierającą się o ideał, wątki wpadające w pamięć oraz postaci, w których można się zakochać. Szkielet gry nadal tkwi w przeszłości, ale to nic nie szkodzi. Nawet jeżeli dane elementy nie sprawią Wam frajdy, możecie w pełni skupić się na historii, a ta warta jest poświęconego czasu.
21 kwietnia 2024
denerwuje cie element rybiego oka ????
21 kwietnia 2024
gps ma Cie dokladnie zaprowadzic do celu ????, zagraj w baldurs gate 1 lub 2, pomysl troche nowa era bez mozgu no sorry, nawet mi sie nie chce uzywac polskich znakow do twojej opini