Ponad miesiąc temu wystartowały beta testy najnowszego dodatku do World of Warcraft pod tytułem „The War Within„. Niestety, sam dostęp do nich otrzymałem tuż przed ich zakończeniem. Dlatego też w poniższym tekście skupię się na systemie Warband, Dungeonach i Delve’ach.
System Warband — z czym to się je i o co tyle hałasu…
Zacznijmy zatem od kluczowej zmiany związanej z mechaniką World of Warcraft, która zostanie z nami na dłużej, czyli systemu Warband. Dlaczego piszę o niej jako pierwszej, a nie o rzeczach związanych stricte z samym dodatkiem? Otóż jest to system, który bezpośrednio oddziałuje na naszą rozgrywkę, w przeciwieństwie do Delve’s, drzewka talentów czy mechaniki power. Jego podstawą jest to, że wszystkie nasze postacie będą dzielić ze sobą elementy takie jak:
- reputacja,
- bank,
- waluta,
- achievementy,
- transmogi.
System ten dostępny jest już od jakiegoś czasu na tak zwanym Retailu (czyt. oficjalnym serwerze). Oczywiście nie obyło się bez problemów związanych z wdrażaniem go na serwery live, które w dużej mierze powstały z racji wprowadzenia tej funkcji.
Moim zdaniem, takowy powinien powstać już bardzo dawno temu, bo znacząco ułatwi wiele aktywności w grze, takich jak chociażby farma przedmiotów kosmetycznych — tak zwanych transmogów. Dodatkowo warto tutaj wspomnieć, że od teraz mamy dostęp do wszystkich postaci naraz, bez zbędnego przełączania się pomiędzy Realmami.
Jeśli to dla Was mało, to na koniec wspomnę, że za każdy wbity poziom na postaci — zakładam, że tyczyć się to będzie już dodatku „The War Within” — pozostałe postacie otrzymają buff do doświadczenia w wysokości 5 procent, gdzie maksymalna ilość stacków wynosi 25 procent.
Nowy system Dungeonów — coś dla graczy lubiących solową rozgrywkę
Tutaj aż tak wiele się nie zmieniło, jeśli chodzi o rozgrywkę multiplayer w postaci premade Looking For Group czy też Random/Specific Dungeon. Natomiast wraz z The War Within — być może nawet wraz z prepatchem, który miał miejsce jakiś czas temu — pojawiła się opcja dołączenia do instancji z sojusznikami sterowanymi przez AI.
Początkowo, gdy o tej funkcji usłyszałem, byłem temu w jakimś stopniu przeciwny, na zasadzie: „Ot, kolejna mechanika, która dołoży cegiełkę do śmierci gatunku MMORPG”. Po przemyśleniu, a przede wszystkim zagraniu w ten tryb, mam kompletnie inne zdanie na jej temat.
Otóż jest to idealny tryb dla osób, które i tak unikają rozgrywki z innymi graczami, czy to z powodu — nie oszukujmy się — nadmiernej toksyczności w społeczności gry, czy też po prostu chęci poznania jedynie lore WarCrafta. I tutaj nasuwa się pytanie: dla kogo jeszcze jest „Follower Dungeons”? Moim zdaniem jest to dobry sposób na bezstresowe poznanie mechanik danej instancji, bo tutaj nie ma losowości — sami wybieramy, na co konkretnie chcemy się udać. Co moim zdaniem jest dodatkowym plusem, pomijając już oczywisty fakt, jakim jest brak stania w kolejce, aż zbierze się party.
Wówczas mamy dwie opcje rozgrywki: albo dajemy botowi możliwość decydowania o trasie przejścia instancji, albo to my przejmujemy „pałeczkę” i prowadzimy naszych kompanów okraszonych sztuczną inteligencją. Sam loch nie zajmuje wówczas dłużej niż kilkanaście minut.
Czy widziałem wady dotyczące technikaliów działania wspomnianych towarzyszy? Tak, na jednej instancji tank zwariował i wracał się do pokonanego już bossa. Wówczas musiałem wymusić trasę, pullując (przyciągając) poszczególne grupy przeciwników, aby ten zaczął je tankować. Poza tym nie widziałem żadnych problemów podczas testów. Mam nadzieję, że po premierze dodatku błąd ten zostanie naprawiony. Poniżej możecie zobaczyć, jak wyglądał Dungeon z followersami.
System Delves — kopalnia nowym Torghast?
Już od czasów Mist of Pandaria Blizzard lubi romansować z tak zwanymi scenariuszami. Raz wychodziło to dobrze — jak we wspomnianym dodatku — raz zdecydowanie źle — jak w przypadku Torghast. Dlatego też miałem i dalej mam pewne obawy, jeśli chodzi o jego regrywalność tego systemu. O ile na papierze każde z tych rozwiązań wyglądało obiecująco, tak wykonanie zazwyczaj okazywało się wypadkową rzutu kością D100 na szczęście, niczym w Zewie Cthulhu.
Na pewno na plus zasługuje fakt, że jest to kolejny system powiązany z ubieraniem naszej postaci, czego dotychczas nie było. Dzięki temu nie musimy grać Mythic Plus, PVP czy też raidów, aby zdobyć nowy ekwipunek.
Zatem czym jest system Delves? Jak się zapewne domyślacie, to swego rodzaju połączenie wspomnianego Torghast ze scenariuszami, w których musimy wykonać określone cele, aby przejść na niższy poziom. Można wykonywać je zarówno w trybie dla pojedynczego gracza, jak i w party maksymalnie do 5 osób, gdzie setup drużyny potencjalnie nie ma znaczenia — czego niestety nie udało mi się przetestować, bo jak wiadomo, zawsze powstanie jakaś „meta”. Niemniej warto tutaj nadmienić, że plusem Delves są łamigłówki i elementy platformowe, a rozgrywka trwa około 10-15 minut.
Dlaczego zatem, pomimo tych kilku zalet, jestem sceptycznie nastawiony do tej mechaniki? Powód jest prozaicznie prosty: od dłuższego czasu mam wrażenie, że twórcy przestali rozumieć, czym dla społeczności graczy jest World of Warcraft. Zwłaszcza w kontekście balansu rozgrywki. Oczywiście na papierze, podobnie jak Torghast, system Delve’s wygląda bardzo dobrze, ale zobaczymy, jak z biegiem czasu wypadnie on w praktyce.
Nie zrozumcie mnie źle, chciałbym, aby ten system okazał się dobry. Mam jednak pewne obawy, że balans rozgrywki dotyczący nagród będzie zachwiany, tak jak to miało miejsce w Legionie i Battle for Azeroth z przedmiotami PVE vs PVP, gdzie przez pewien okres patcha to właśnie PvP itemy były zdecydowanie lepsze.
Podsumowując wrażenia z beta testów The War Within
Żałuję, że nie mogłem zagłębić się bardziej w testowanie dodatku do World of Warcraft, ale może dzięki temu skupiłem się na tym, co jest w nim kluczowe — czyli jego mechanikach. Oczywiście zmianom uległy również drzewka talentów, ale myślę, że nie są one tak istotne — zwłaszcza że część buildów z Dragonflight bez problemów działała. Napomknę jedynie, że w The War Within dochodzi kilka świeżych talentów, których wybór jest mocno ograniczony. Większość z nich i tak zdobędziemy, przy kilku trzeba będzie dokonać wyboru pomiędzy X a Y. Na ten moment wydaje mi się to dobrym rozwiązaniem, ponieważ większość z nich zazwyczaj jest pomijana. Dzięki temu twórcy mogli skupić się na balansie dziesięciu, zamiast powiedzmy trzydziestu talentów na klasę.
Niemniej jednak to, co zobaczyłem podczas rozgrywki w beta testach, napawa mnie optymizmem, zwłaszcza jeśli chodzi o jakość dungeonów — choć ich rotacja w pierwszym sezonie mythic+ mogłaby być lepsza, no ale nie można mieć wszystkiego. Jeśli chodzi o jakość PvE (mythic+ affix/raidy), to jestem całkowicie spokojny. Co do PvP, nie mam zdania, gdyż od bardzo dawna nie jestem graczem arenowym/battlegroundowym.
Zatem pozostaje tylko mieć nadzieję, że nowa ewolucja scenariuszy w postaci Delves okaże się być strzałem w dziesiątkę, tak jak prezentuje się to na papierze.
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.